Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2011, 00:08   #65
Donki
 
Reputacja: 1 Donki nie jest za bardzo znanyDonki nie jest za bardzo znany
Sytuacja przedstawiała się gorzej niż źle. Grupka siedziała teraz w przyciasnej celi nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Uciec nie ma dokąd, a Edgarowi nie uśmiechało się przebijanie przez stado wojowników, którzy tak długo przeciwstawiali się atakom orków. Ponadto nie zdobyli żadnych istotnych informacji. Co prawda, po wypowiedzi Anasa, można było wywnioskować, że mieszkańcy oddają głos jakiemuś mrocznemu bóstwu, ale co im przyjdzie z tej wiedzy, jeżeli zaraz zginą? Malvitz myślał intensywnie nad sposobem ucieczki, ale nic sensownego nie przychodziło mu do głowy. Po krótkiej wymianie zdań między współtowarzyszami niedoli (którzy także nie mieli pomysłu jak wydostać się z tej kabały), medyk zaproponował pewne rozwiązanie.
- Sytuacja nie jest zbyt komfortowa moi drodzy, ale być może ktoś jest nam zdolny pomóc. Mój chowaniec, kruk Gustaw pewnie skontaktuje się z naszymi sojusznikami... przynajmniej mam taką nadzieję.- po tych słowach zaczął się rozglądać, czy w tym pomieszczeniu są okna, pod które mógłby podlecieć chowaniec, aby można było z nim porozmawiać. Było tam, jedno okienko, zbyt małe, aby dorosły człowiek był w stanie się przez nie przecisnąć. Nekromanta podszedł do niego. Na początek starał się przywołać chowańca samą myślą, w końcu powinna ich łączyć jakaś telepatyczna więź. Po kilku minutach prób zrezygnował z tego pomysłu. Kruk nie nadlatywał, a krzyk mógłby zaalarmować strażników. Odszedł od okna i rozejrzał się po kompanach. Twarze ich były bez wyrazu. Sytuacja zdawał się patowa. Mag miał tylko nadzieję, że pozostała część grupy, już myśli nad tym jak ich uratować, choć równie dobrze mogło ich spotkać to samo co psonika. Edgara nie przejęła zbytnio jego śmierć. Widział i sam zadawał już ją tyle razy, że powoli przestawała robić na nim wrażenie. Zastanawiał się teraz, jakie plany mają co do więźniów mieszkańcy. Dlaczego od razu ich nie zabili? Czyżby bali się gniewu Wrót Baldura? Medyk wątpił, czy Zakon Tajemnic przysłałby kolejnych "śmiałków" którzy mieliby sprawdzić, co się stało z członkami pierwszej wyprawy. Chodził teraz wokół celi intensywnie analizując całą sytuację. Kapłan i drugi mag milczeli, zapewne także pogrążeni w myślach.
 
Donki jest offline