Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2011, 16:52   #515
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Dante:
Ciemność zapadła dość szybko. Starzec podziękował za ostrzeżenia, ale poszedł w kierunku Lionborowa i dalsze przekonywania nie miały sensu... chyba żebyś chciał go siłą zaciągnąć. Stoisz na drodze, wracasz do Lionborowa, czy jednak idziesz do Akademii?

Mira (i Czcibór w tle):
"Szpital" składający się z połączonych dwóch mieszkań kamienicy, w którym jedyny personel to trzy osoby z czego jedna (Wiktor) została oddelegowana do Karczmy Karzeł to nie jest zbyt dobre miejsce, żeby "wtapiać się" w tłum jako ktoś z personelu. Jak założyłaś fartuch uznano po prostu, że tak bardzo chcesz pomagać chorym. Powiedzieli ci, żebyś po prostu monitorowała stan jednorękiego wilkołaka Odolana, który leżał nieprzytomny na łóżku. Monitorowanie oznacza siedzenie przy nim i meldowanie jak będzie się cokolwiek działo. Bębny wrogów zbliżają się i sytuacja stała się napięta. Sporo lekko rannych poszło popilnować dachów, które teraz służą jako szczyt murów Fortu. Wszyscy wyszli z pokoju, ale za to pojawił się Czcibór i po chwili Odolan się obudził i chwycił zdrową i jedyną dłonią Mirę. Wycięli. Wycięli im serca. Ale one biły. Biły, a potem oni przemówili, ale w obcym języku. Nie wiem co mówili, ale to nie byli już oni. Wszyscy więźniowie. Oni. Złapali mnie, ale wyrwałem się. Nie moje ramie. Oni. To nie są oni! - następnie Odolan zaczął powtarzać te same słowa, ale bardziej chaotycznie i słowa były porwane. Tylko sylaby. W końcu przybiegł Doktor Wampir i podał mu zastrzyk uspokajający.

Wiktor:
[więcej niżej]
Buda nie jest drewniana. Od zewnątrz jest obita drewnem, ale od środka widać, że cała budowla jest kamienna. Początkowo to miała być Wieża Straży Miejskiej, ale zmieniono projekt miasta na coś większego i ta budowla przemieniła się w Karczmę. Zliczyłeś 9 dzieci, 13 kobiet i 10 mężczyzn (plus Antoniusz i człowiek normalnego wzrostu o przezwisku "Karzeł", który jest właścicielem tego przybytku).

Antoniusz, Wiktor:
Po słowach Szczerze to nie mam pojęcia, ale może są kierowani przez jakąś wyższą siłę, a może w ogóle ich walka jest przykrywką dla czegoś innego. Swoją drogą to interesujące przedmioty posiadasz. Mogę zobaczyć? i wskazaniu na lunetę Antoniusz zwrócił uwagę, że na dachu pojawił się jakiś niezbyt duży koleszka - to Wiktor. Wiktor przegląda jedną z książek, którą wyjął ze swojego plecaka - "Atzlanti - Krwawe Diabły". Karzeł podał lunetę ze słowami, żebyś uważał, bo to delikatne jak cholera, ale zanim Antoniusz ją chwycił Karzeł wycofał rękę i przeszedł obok was. A potem spojrzał przez lunetę w stronę kościoła. O kurwa. Zaczęło się. Zawołam łuczników. - Karzeł zostawił lunetę Antoniuszowi i pozostawił was obu na dachu. Jest tu kilka łuków, strzał, kamieni i włóczni. Gołym okiem widać walkę przy kościele. Chwilę później zobaczyliście rozbłysk w okolicach ruin Ogóra, ktoś tam rzucił bombę (przez lunetę widać, że to Lestek stoi na dachu z dużą ilością bomb).

Wiktor (fragment - treść księgi):
Wyczytałeś szczegóły do twojej wiedzy o historii tego regionu. Wzdłuż rzeki Lion niegdyś zamieszkiwał zwłowieszczy lud wyznający diabły o ogromnym pragnieniu krwi. W ogromnej bitwie zostali oni jednak pokonani przez inny lud. Jak głoszą legendy lud Atzlanti (czyli Lud Krwawych Diabłów) w całości schował się do nawet starszych podziemi, żeby zniknąć z historii. Rejony te jednak uznane za przeklęte zostały zamieszkane dopiero przez postępujące oddziały Imperium Lunakry, które potrzebowały stałej granicy na rzece. Legendy o Atzlanti (pomimo dowodów, że oni naprawdę istnieli) zostały zakwalifikowane jako zabobony. Lionborów przez kilka stuleci nie był nękany przez "mroczne" i "złowieszcze" moce co potwierdziło, że to tylko głupie gadania barbarzyńców. (wyżej wspomniany wybuch przerwał twoją lekturę, księga zawiera jeszcze ogólne informacje na temat Atzlanti - ludu, diabłów, języka, rytuałów, architektury)

Lestek:
To czekanie było przebłyskiem geniuszu, bo gdy inni wsłuchiwali się w odległe bębny ty pierwszy zobaczyłeś dwóch żołnierzy skradających się pod ruiny Ogóra i spróbowałeś "wybuchnąć ich". Jedna bomba odrzuciła jednego z żołnierzy pod ruiny po drugiej stronie ulicy i teraz leży tam bez ruchu. Drugi za to zniknął gdzieś, więc może go rozkawałkowało albo teraz czai się gdzieś. Już nie tak wesoła ferajna obrońców nie wie o co chodzi i czemu rzucasz bomby skoro "bębny są tak daleko w lesie i do tego na północy, a nie południu".

Dargorad, Niemir (widać te sceny przez lunetę, którą posiada Antoniusz):
Szybko okazało się, że to nie był jeden z waszych najgenialniejszych pomysłów. Owszem bardzo szybko zabraliście łuki, ale w drodze powrotnej zobaczyliście jak grono żołnierzy sieka obrońców kościoła, którzy na was czekali. W głowach zadaliście sobie pytania: czemu? Czemu skoro bębny nadal są odległe i do tego dochodzące z drugiej strony Lionborowa? Może temu, że bębny to sygnały oddziałów spoza Imperium Lunakry, które tak samo zaciekle walczyli z mieszkańcami miasta jak i żołnierzami Lion Trzy (którzy również nie znali litości wobec Lionborowian). Żołnierze nie używają pochodni i po prostu strzelają i wybiegają z mroku atakując szablą zazwyczaj próbując przeciąć brzuch. Kilku obrońców (w tym niestety brat Dantego) zostało odciągniętych w mrok, choć nie wiadomo czy byli martwi czy tylko ranni. Ogółem obrońcy byli zaskoczeni, a również nie pomogło to, że zabezpieczali dla was drogę powrotną. Siostra Dantego i pozostali obrońcy dociągnęli to do chwili aż pojawiliście się na scenie. Każdy z żołnierzy to wyjątkowo twarde sukinsyny porównywalne siłą i wytrzymałością z wampirem, którego wcześniej zabił Niemir. Tyrfing ściął jednemu z nich głowę, ale jego zwłoki po chwili zniknęły w mroku... jakby zostały odciągnięte niewidzialną siłą. Jest źle. Do tego łuki nie przydadzą się, bo z wyjątkiem Fortu Lionborów i samego Kościoła to nic tu nie jest oświetlone (Karczma Karła nie jest oświetlona).
 
Anonim jest offline