Aler drgnął i poderwał głowę do góry. Ostrożnie wychylił się zza krzewu by zobaczyć co się dzieje.
- O kurwa - powiedział na widok wielkiego drzewca, idącego za oddziałem dzikich elfów. Oczy awanturnika otworzyły się gwałtownie i przepędziły resztki snu.
Powoli wstał, trzymając morgenstern w garści.
- Panowie - szepnął do wartowników - to nie wygląda dobrze. - Proponuję się nie wdawać w walkę. Na spierdalanie jest niestety za późno już nas wykryli. Musimy załatwić sprawę dyplomatycznie. Musimy im zakomunikować, że jesteśmy pokojowo nastawieni. Trza obudzić pozostałych.
Terez odwrócił się w kierunku śpiącej Virany.
- Wstawaj - delikatnie (jak na żołnierza) szturchnął magiczkę w ramię - przyda nam się twoja znajomość języka. |