Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-04-2011, 22:44   #91
 
Darnox's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodze
Terez miał skomentowac wypowiedź barbarzyńcy, ale ugryzł się w język. Wiking miał mimo wszystko rację. Tutaj każde drzewo mogło mieć uszy. Szpiczaste uszy.
Aler wgramolił się pod gałęzie krzewu i ułożył się na listowiu w taki sposób, żeby szybkim spięciem mięśni wstać w pozycji walki. Wyjął morgenstern zza paska, uchwycił go mocno i przycisnął do siebie. Z kieszeni wyjął nóż i włożył za pasek. Na wszelki wypadek, gdy uda mu się po ciemku nagle znaleźć za plecami przeciwnika, lub gdy ktoś podstępnie wybije mu broń. Aler uśmiechnął się do siebie. "O ile to by było możliwe" pomyślał.
 
Darnox jest offline  
Stary 30-04-2011, 17:46   #92
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Yg3W11G4In0[/MEDIA]



Kraina Dzikich Elfów, kryjówka pod grabami, niedaleko nowego Leśnego Traktu, dobrze po północy


*

Deszcz padał nadal, a kąśliwa wymiana zdań pomiędzy towarzyszami trwała już od pewnego czasu. Ostre ludzkie jęzory kąsały i drwiły. Stojący nieco na uboczu Fungi Zigildun przysłuchiwał się temu z pewną obawą.

„Co innego kłótnie i docinki w gwarnej karczmie przy dzbanie miodu, a co innego swady na obrzeżu krainy elfich dzikusów, którzy najpierw szyją z łuku, a później zadają pytanie kto zacz. Może to jakaś nieczysta siła, moc tego Prastarego Lasu sprawiła, że drużynie mąci się w głowie, a może to czar kurwidemona Yrrhedesa?” – zachodził w głowę Fungi.

„Nie”, krasnolud zdusił szybko te myśli w zarodku, „Rozwiązanie jest pewnie o wiele bardziej banalne. Po prostu trudno mi nadal uwierzyć, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej” – skonstatował z wrodzonym swej rasie optymizmem.

No cóż, krasnolud mógł mieć tylko nadzieję, że profesjonalizm kompanii nie będzie wystawiony na większe próby…

*

Zapach kniei, deszczu i mgły roznosił się wszędzie wokół. Deszcz, który początkowo padał dość mocno, później nieznacznie zelżał, wreszcie zaczął jedynie siąpić. Z liści mocarnych drzew spływały strugi wody, później jedynie ciężkie krople. W oddali słychać było słabe odgłosy przesuwającej się w inne partie elfiego matecznika burzy.

Pierwsza warta, ku zadowoleniu Creapa i Boracka, upłynęła strażnikom nadzwyczaj spokojnie, choć mokro. Nie oddalali się zbytnio od śpiących towarzyszy niedoli. Nie chcieli zostawiać niepotrzebnie śladów.

Żaden szczegół nie wzbudził ich obawy. Raz tylko w oddali na granicy wzroku Draugdina przebiegło stadko jeleni, które roztrąciło parę krzaków i rozproszyło na moment rzednącą mgłę. Narobiło przy tym trochę hałasu, szybko kryjąc się w gęstwinie. Nie widać było też żadnych ognisk, świateł, czy dymu - śladów bytności innych podróżników na trakcie. Albo oznak wiosek dzikusów.

Wielki las tętnił nocnym życiem, słychać było dzikie leśne zwierzęta i ptactwo, ale one omijały z daleka kryjówkę kompanów.

Nadeszła kolej zmiany wartowników. Obudzono Larsona, Widara i Fungiego.

*

Larson oparł się o masywny pień grabu i obserwował otoczenie w milczeniu. Wzrok szybko przyzwyczaił się do panującego mroku i wszechobecnej mgły. Powoli lustrował ciemną ścianę lasu po drugiej stronie traktu. Wszystko było w należytym porządku. Choć definicji porządku w Lesie Elfów nie sposób raczej podać.

Parę kroków od niego czatował Widar, który wdrapał się na wyższą z gałęzi grabu. Fungi z kolei w milczeniu przykucnął po drugiej stronie chaszczy, przy powalonym przez starość pniu, i strzegł Virany oraz Tereza, który wiercił się w urywanym śnie.

*

Czas upływał powoli. Przewodnik Fungi na chwilę przysnął. Głowa opadła mu bezwolnie na kolana, cybuch od nienabitej fajki wysunął mu się z ust i zawieruszył gdzieś w brodzie.

*

W pewnym momencie, gdy Larson z Widarem mieli serdecznie dość tej psiej warty, usłyszeli jakieś dziwne, przytłumione przez wiatr i szum drzew dźwięki. Jakby pękanie, czy trzaskanie drewna, wreszcie świszczenie gałęzi. Dźwięki powtórzyły się. Tylko, że bliżej. Następnie jakieś siedemdziesiąt kroków od kryjówki kompanii zakołysały się niektóre drzewa, zatrzęsły konary. Coś wielkiego przedzierało się przez pierwotną puszczę.

*

Paręnaście uderzeń serca później wielki korostwór wychynął z bukowego zagajnika. Zmierzał wzdłuż leśnego traktu w kierunku, z którego parę godzin temu przyszli grasanci. Jako żywo przypominał wartownikom gigantyczne drzewo, rosochaty wiekowy dąb. Może i był dębem, który jednak raźno maszerował lasem, miarowo tupał grubaśnymi korzeniskami i wymachiwał konarami. Pękaty pień-tułów miał na oko dwa sążnie średnicy, zaś głęboka dziupla była raczej paszczą, bo niekiedy kłapała z odgłosem przypominającym trzaskanie drzwiami.

Wolf mógłby przysiąc, że w słabej poświacie księżyca, dostrzegł korpus orczego pomiotu zwisający bezładnie z wnętrza dziupli. Choć w tej mgle, wszystko wyglądało mało realistycznie, nie mógł więc mieć pewności.
Wokół dębostwora zgromadziło się parę humanoidalnych sylwetek odzianych w ciemne, imitujące otoczenie płaszcze. Najprawdopodobniej elfich strażników. Z włóczniami, jak dostrzegło wprawne oko Widara, którzy sumiennie przepatrywali ślady na trawie i drodze przed sobą. Nie wykryli jeszcze obecności kompanów. Zgodnie z przewidywaną trasą kierowali się wzdłuż linii nowego gościńca.

W krytycznym momencie, jak szybko ocenił Widar, gdzie ścieżka wiła się jakieś dwadzieścia kroków od leśnej kryjówki kompanii, mogło być gorąco...





===

BG! Zanim zapostujesz przeczytaj:

Technikalia sesyjne:


1. Wszyscy BG: odzyskujecie 1 punkt Kondycji.
2. Z racji opisanej sytuacji, tym razem wartownicy Wolf Larson i Widar mogą postować bez ograniczeń.
3. Reszta BG smacznie śpi, chyba, że:
- ktoś z wartowników ich obudzi w poście lub
- obudzą się sami, gdy na k6 wyrzucą 3, 4, 5 lub 6 oczek. Rzuty na pobudkę wykonujcie w Komentarzach. Wtedy obudzony BG może zapostować nie czekając na posty wartowników i pisać swobodnie.

Uwaga: Magiczka Virana i obwieś Oktawius, z racji chęci długiego snu, obudzą się sami, gdy na k6 wyrzucą 4, 5 lub 6 oczek.
 
kymil jest offline  
Stary 30-04-2011, 19:42   #93
 
Darnox's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodzeDarnox jest na bardzo dobrej drodze
Aler drgnął i poderwał głowę do góry. Ostrożnie wychylił się zza krzewu by zobaczyć co się dzieje.
- O kurwa - powiedział na widok wielkiego drzewca, idącego za oddziałem dzikich elfów. Oczy awanturnika otworzyły się gwałtownie i przepędziły resztki snu.
Powoli wstał, trzymając morgenstern w garści.
- Panowie - szepnął do wartowników - to nie wygląda dobrze. - Proponuję się nie wdawać w walkę. Na spierdalanie jest niestety za późno już nas wykryli. Musimy załatwić sprawę dyplomatycznie. Musimy im zakomunikować, że jesteśmy pokojowo nastawieni. Trza obudzić pozostałych.
Terez odwrócił się w kierunku śpiącej Virany.
- Wstawaj - delikatnie (jak na żołnierza) szturchnął magiczkę w ramię - przyda nam się twoja znajomość języka.
 
Darnox jest offline  
Stary 01-05-2011, 15:09   #94
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Crack zamlaskał cicho, budząc się. Początkowo zamarł, słysząc trzeszczenie oraz dźwięk charakteryzujący wyginane drewno. Dobrze pamiętał wyprawę do starej kopalni niedaleko Skalendor. Wtedy tez odkrył że najstraszniejszymi dźwięki nie są wcale wojenne bębny lub zawodzenie zmutowanych bestii, ale dźwięk powoli pękających podpór podziemnego korytarza.

Mężczyzna przetoczył się szybko na brzuch i powoli stanął na klęczkach. W przykucu zbliżył się do drzewa, ostrożnie wyglądając zza pnia. Po drodze zabrał ze sobą tarczę oraz topór.

Stwór był wielki i dość szybko szedł pomiędzy starymi drzewami. Creap zamarł widząc enta. Babka straszyła go kiedyś leśnymi strażnikami drzew zesłanymi przez Freyę. Nigdy nie wierzył w nie, uważając drzewo-ludzi za straszak przed włażeniem w głąb lasu niedaleko osady. Chwilę później zauważył humanoidalne sylwetki koło nóg enta.

-Ani chybi elfy.- mruknął, przyczajając się koło Wolfa. -A jak elfy to i pewno łuki. Miejmy nadzieję że nasza magiczka oraz jeździec robaków dogadają się z nimi.

Uśmiechnął się krzywo, oceniając zagrożenie jakie stanowił drzewiec.

-Ja tam nigdy nie lubiłem ścinać drzew. A zwłaszcza jeśli drzewo może się bronić...
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 01-05-2011, 15:11   #95
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin posiadał wiele ukrytych talentów nabytych jak i wyuczonych. Jednym z nieocenionych był czujny sen. Sen czujny, ale przynoszący odpoczynek.
Jak zwykle obudziło go stare dobrze znane uczucie mrowienia. Coś było nie tak. Nie dał po sobie od razu poznać, że już nie śpi. Usłyszał, że ktoś jeszcze oprócz niego i aktualnych wartowników nie śpi. Potem do jego uszu dotarły strzępy przyciszonej rozmowy.
Teraz był już pewien. Coś było nie w porządku.

Najciszej jak mógł wstał z posłania i chwilę później niemalże niezauważony stał już za strażnikami z drugiej warty. Stanął tuż za swoim dobrym towarzyszem Wolfem. Ich wzrok spotkał się na chwilę. Znali się już długo i z niejednego pieca jedli chleb, także rozumieli się bez słów.Ich wzrok spotkał się na chwilę, a w nim było nieme pytanie "Co my tu mamy przyjacielu?
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 03-05-2011, 00:05   #96
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Wolf pokazał Dragowi dwa palce a potem wskazał kierunek, z którego nadchodzą. Dwaj zwiadowcy zmierzali prosto ku ich kryjówce. Nie to żeby był zdziwiony, szansa na to, że przejdą przez krainę dzikich elfów przez owe elfy nie związane była taka sama, jak na spotkanie dziewicy w burdelu. Kompania starała się coś tam szeptać, wyjmować brzytwy i ogólnie szykować się na najgorsze. Wolf nie podzielał ich pesymizmu. W końcu sami chcieli tędy leźć, więc po co ukrywać się jak złodziej albo szykować do rozróby jak bandyta?

Wolf uśmiechnął się do starego kompana a uśmiech ten, od razu sprawiał, że Darag poczuł pot na plecach. Larson znał swego druha nie od dziś i wiedział, ze do strachliwych nie należy, ale bywają takie chwile w życiu człowieka, że wie, ze zaraz zdarzy się coś złego i ta wiedza nie jest mu w niczym pomocna. Ot, Draugdin aż za dobrze znał ten uśmiech.

Wolf, do tej pory siedząco oparty plecami od pień starego drzewa, wstał. Nie uczynił tego jednak ot tak zwyczajnie. Wstał, tak jak może budzić się ze snu wulkan. Już wcześniej upatrzył sobie odpowiednie miejsce i teraz ruszył w jego kierunku. Jego przemarszowi zaś, towarzyszył dźwięki podobny do tych, jakie mógłby wydawać pułk pancernych minotaurów szarżujących przez gęstą dżunglę. Nie był gałęzi której by nie poruszył, suchego patyka, którego by nie złamał i zwierzęcia, którego by nie spłoszył. Szedł pewnie, rozgarniając wszystko na boki, aż dotarł do starego, powalanego pniaka, wokół którego drzewa rosły trochę rzadziej. Miejsce znajdowało się idealnie na drodze grupy elfów prowadzących enta.

Larson swoim zwyczajem rozsiał się niedbale na pniaku i czekał. Ręce miał z dala od broni i stanowił uosobienie pokojowych zamiarów i życzliwość. No a przynajmniej się starał. Wyczuwał miejsca na ciele, w które wycelowane były groty strzał dzikich elfów, ale zdawał sobie nic z tego nie robić. Czekał spokojnie aż pojawi się drzewiec z jego obstawą. I doczekał się.

- Ładna roślinka – zaczął konwersacje od zwyczajowej uprzejmości, uśmiechając się do chodzącego drzewa, - Zna ktoś może dobry skrót do starych ruin? Szliśmy tam, ale towarzysze mają dziurawe buty i nie chcieli nóg przemoczyć na rozmokłym szlaku... –
 
malahaj jest offline  
Stary 03-05-2011, 11:22   #97
 
b00r0's Avatar
 
Reputacja: 1 b00r0 nie jest za bardzo znany
Wyczulone zmysły boracka nie pozwoliły mu nie zorientować się, że nie są sami. Otworzył oczy i nasłuchiwał. -Drzewiec? tutaj? to nie wróży nic dobrego- pomyślał.
Szybkim ruchem bezszelestnie wstał by zaznajomić się z sytuacją. Planował w swoim zwyczaju skryć się gdzieś w gęstwinie gotowy do tego jedynego śmiertelnego ciosu, ale na swoje nieszczęście zauwżył Wolfa. -kurwa, co on robi? Ja rozumiem żuki, ale pchać się pod konary drzewca?! Gorzałka we łbie mu zamąciła - wycedził przez zęby.
Nie mógł pozwolić by kompan został zdeptany, a wiedział, że z jego zamtuzowym obyciem i ochydną w uszach elfa mową szybko będzie podziurawiony strzałami. Półelf nie miał wyjścia - musiał zdrobić to czego nie chciał - podbiegł po cichu do Wolfa i usiadł obok niego.

-Larson! Co ty do kurwy nędzy wyprawiasz?! Teraz zamilcz - ja będę gadać i liczmy, że pozwolą się odezwać zanim przywitają nas grotami.

Borack wiedział, że to może być ostatnia noc w jego życiu, ale zawsze powtarzał, że lepiej zginąć od elfiej strzały, niż z ręki człowieka. Czas zdawał się płynąć wolniej.
 
__________________
Rycerz bez blizny to kutas nie rycerz
b00r0 jest offline  
Stary 03-05-2011, 20:17   #98
 
DominikVs's Avatar
 
Reputacja: 1 DominikVs nie jest za bardzo znany
Donośny trzask łamanych gałęzi obudził Oktawiusa. Nie spodobało mu się to, gdyż właśnie przed chwilą macał cycki i tyłek jakiejś wiejskiej dziewuchy roznoszącej piwo w oberży.

-Kurwa, co jest, trzęsienie ziemi, czy Wolf się zesrał? Zresztą sam nie wiem co gorsze...- miał zamiar jeszcze trochę pozrzędzić i ponownie zapaść w objęcia Morfeusza –czy raczej chłopki, która z powodzeniem mogłaby roznosić dodatkowe kufle na wielkich jak dwa arbuzy piersiach. Od tego zamiaru odwiódł go widok wielkiego drzewa sunącego w ich stronę. Elfów nawet nie zauważył, gdyż cała jego uwaga była skupiona na osobliwym przedstawicielu flory… czy raczej fauny.

-Ożesz kurwa, Garson, pojebało cię?! Mieliśmy jeszcze szansę na ukrycie, więc czemu wszystko spierdoliłeś?!- krzyczał zły, ale chyba bardziej na pobudkę w takiej chwili, niż na wyczyn kompana. W głębi budzącego się dopiero umysłu najemnik wiedział, że i tak by się nie ukryli na terenie wroga, który pewnie znał ten las jak dno swej dziurawej sakwy. W końcu sam pewnie przed chwilą wyrwał korzenie z wilgotnej ściółki.

-Sam żeś tego chciał, więc teraz pertraktuj. Wątpię, czy uda nam się zrobić z tego… czegoś ognisko.
 
__________________
Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich.
DominikVs jest offline  
Stary 03-05-2011, 21:04   #99
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Kraina Dzikich Elfów, Leśny Trakt, wczesny poranek



*


Pochodu Wolfa Larsona przez prastarą knieję nie sposób było nie usłyszeć w całej okolicy. Elfi strażnicy momentalnie zlokalizowali zagrożenie i zbiegli się jak na komendę wokół chodzącego korostwora. Draugdin stojąc w ukryciu pod grabami naliczył ich czterech. Choć szedł o zakład, że nie wszyscy pokazali się na leśnym gościńcu.

Wiekowy dębostwór zatrzymał się z łomotem paręnaście kroków przed siedzącym na omszałym pniaku Wolfem i zgarbionym, gestykulującym przed olbrzymem Borackiem. Aż zatrzęsły się okoliczne drzewka.
Półelf stojący po kostki we mgle i trawie od razu zamilkł, gdy w szarzejącym dopiero co poranku padł na nich potężny cień. Cień olbrzymiego dębu. Leśny potwór alias „Roślinka” nie wyglądał przyjaźnie. Z paru kroków nawet niezbyt bystry kupczyk dostrzegłby zmasakrowany korpus orka wystający z jego dziupli.

Reszta drużyny całą scenę obserwowała z kryjówki w lesie.


*


Jeden z elfów, zapewne przywódca leśnych strażników, odrzucił zielony kaptur do tyłu i oczom kompanii ukazała się egzotyczna elfia piękność. Dzika i niebezpieczna, jak leśny drapieżnik. Ale w swej nieokiełznanej naturze zniewalająco wręcz pociągająca. Cieszyła oko, nie dało się ukryć. Reszta elfów bacznie rozglądała się na boki lustrując okoliczne drzewa.



- Gar'ean! Neen te va! – rzekła dzika elfka podniesionym głosem w kierunku Larsona i Boracka, ale tak by wszyscy wokoło mogli ją usłyszeć.

- Mire, que spar aen'le – złym głosem dopowiedział jej drugi z elfów, który nadal skrywał twarz pod zielonym płaszczem, mierząc z łuku w kierunku Boracka. Kamienny grot strzały nie wyglądał zbyt zachęcająco.

- Neén, aefdeer – odrzekła przywódczyni, ucinając dalszą dyskusję i zwróciła się do Larsona:

- Es seidhe gleanna! Foile d’hoine. Es seidhe woed! Evelienn, vort! – nieznoszącym sprzeciwu ruchem zgrabnej, wytatuowanej dłoni wskazała drogę, z której przyszła Kompania. – Vort! – powtórzyła już ostrzej i zerknęła ostrzegawczo na ogromne drzewo stojące parę kroków za nią.



===

Wszyscy BG: wykonajcie 3 rzuty k6
 
kymil jest offline  
Stary 03-05-2011, 23:57   #100
 
b00r0's Avatar
 
Reputacja: 1 b00r0 nie jest za bardzo znany
Półelf wyprostował się i powoli ściągnął kaptur.
-Witajcie, nazywam się Maglor - wypowiedział niepewnie borack starając się, by jego elficki zabrzmiał możliwie jak najbardziej elficko. - Pragniemy przeprosić, za wkroczenie na Wasze ziemie, ale pozostałe drogi są nie do przedarcia, a po lesie panoszy się zbyt wielu orków - wskazał na zwisającego z 'dziupli' trupa - i jak widzę, wy też za nimi nie przepadacie.
Borack spojrzał znacząco na Wolfa, jakby chcąc mu powiedzieć by ten tylko się nie odezwał po czym wstał i zajrzał elfce prosto w oczy - chcemy tylko przejść tędy by kontynuować naszą misję, która o ile się uda sprawi, że i wasze ziemie przestaną być nękane przez te kreatury i ręczę własną głową za całą moją kompanię, że nie wyrządzą tu szkody i nie stanowią dla was zagrożenia - przynajmniej miał taka nadzieję. - Pozwólcie nam przejść, a będzie to z korzyścią dla nas wszystkich, dla was także i doceńcie, że nie kryjemy się po lesie jak zwierzęta, a wychodzimy wam na przeciw by prosić was o to - w końcu to wasza kraina.

Kończąc swą wypowiedź miał tylko nadzieję, że nie zostanie ona przerwana świstem grotu wyłaniającego się z ciemności i że elfy zrozumieją, iż cel ich wędrówki jest dobry i dla nich.
 
__________________
Rycerz bez blizny to kutas nie rycerz
b00r0 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172