Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2011, 19:46   #11
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Gdy wszyscy rzucili się do walki Żmija został w tyle obserwując ich poczynania, analizując ruchy sojuszników jak i przeciwników. Różnica między templariuszami, a strażnikami przy bramie była kolosalna. Dobrze wiedział, że nawet on mógłby mieć problemy z 5 naraz w kondycji jakiej akurat się znajdował, co dopiero zaś Ci amatorzy. Stał więc w powoli rozbiegającym się tłumie ludzi obserwując tylko walkę. Wtedy też stało się to czego zamaskowany w ogóle się nie spodziewał...

- Żmija! Ratuj.-zakrzyknęła kobieta która im towarzyszyła, i którą to templariusze obrali za główny cel. Nigdy nikogo wcześniej nie ratował, zawsze pracował sam, zawsze! Nie miał kompanów, czy przyjaciół, ufał jedynie swemu mistrzowi. Ale teraz... oni wszak mogli okazać się użyteczni. Jeżeli teraz zginą będzie z nich mniejszy pożytek, w przyszłości kto wie, może jakoś się przydadzą? A po za tym, będzie mógł pokazać temu Gavinio kto tu jest profesjonalistą ( na szczęście dla Gavinio Cień nie widział jak tamten chybia swymi nożami.) Zamaskowany westchnął. Jego ręka niczym pocisk wystrzeliła w przebiegającego obok cywila, którego złapał za kołnierz. Był to jakiś mężczyzna w średnim wieku.

- Pan pozwoli...- mruknął zamaskowany i spojrzał swej ofierze prosto w oczy. Osobnik aż pisnął ze strachu, spojrzenie Cienia było upiorne, niczym wzrok samej śmierci, zimny i bez uczuć. Błysnął miecz, który uderzył bezbronnego obywatele w szyję. Potem uderzył po raz kolejny. Krew tryskała na wszystkie strony. Po chwili zaś ciało bez głowy opadło na ziemię, a Żmija cisnął odciętą głową w templariuszy atakujących Mawr. Ludzie uciekali z krzykiem od miejsca gdzie stał osobnik w czerni, zaś kałuża krwi rosła u jego stóp.Rapiery wrócił na swe miejsce, zaś Cień dobył swych kusz. Broń ta miała jedną przewagę nad łukiem- bez problemu przebijała zbroję.

- Panowie... - powiedział na tyle głośno by Tempalriusze go usłyszeli - Czemu napastujecie kobietę, gdy wśród was jest prawdziwy demon? - po tych słowach przestąpił krok do przodu a kusze wystrzeliły w opancerzonych wojowników. Głowa biednego obywatela zaś po odbiciu od pancerzy templariuszy potoczyła się prosto pod nogi Mawr.

Templariusze zainteresowani słowami kierowanymi w ich stronę, zatrzymali się i odwrócili w stronę Cienia zostawiając Mawr w spokoju.

- Głowa..? My nie lękamy się niczego. Dzień w dzień zabijamy niewiernych. Po co ci te dwie zabaweczki ?

Templariusz zajęty walką z Gavinio, szybko stracił życie. Ostrze zostało precyzyjnie wycelowane w kark. Gavinio szybko ruszył na pomoc pozostałym.

Uderzenie Pascala nie było precyzyjne, trafił w hełm, przez co jeden z templariuszy został chwilowo ogłuszony.

Templariuszom walczącym z Cieniem szybko pojawił się uśmiech na ustach... Cień trzymając kusze wycelowane w stronę templariuszy, nie zauważył za sobą człowieka który zabił mędrca. Ten wziął Cienia za szyję trzymając miecz w ręku i rzekł:

- Ruszysz się to zginiesz od miecza, nie ruszysz się zginiesz od paru mieczy. troche bólu, szybka śmierć... - mówiąc to trzymał miecz skierowany w twoją szyję.

Templariusze jak nakręceni biegli w stronę Cienia, aby zadać mu śmiertelny cios.

Cień odpowiedział na jej błagalne wołanie ale zamiast zaatakować Templariuszy zabił przypadkowego przechodnia. Z rozszerzonymi ze zdziwienia oczami patrzyła jak odcina mężczyźnie głowę i ciska nią w Templariuszy. ~Co on wyprawia?~ nie znajdowała żadnego wytłumaczenia dla jego zachowania. ~ Czyżby chciał ich przestraszyć?~ Szczerze wątpiła by coś takiego zrobiło wrażenie na rycerzach i nie myliła się. Templariusze nie przejęli się zbytnio tym gestem. Z chwilą gdy przestała być głównym obiektem zainteresowania, przestała też się cofać. Odkopnęła głowę ze wstrętem kiedy ta potoczyła się pod jej nogi. Nie lubiła bezsensownego zabijania i miała zamiar powiedzieć o tym Cieniowi kiedy walka dobiegnie końca. Była pewna że taki profesjonalista, za jakiego podawał się Cień, podoła trzem przeciwnikom. Patrzyła na poczynania Żmii, próbując wyciągnąć z tego jakąś naukę. ~ Chyba sprawię sobie kuszę~

Wtem jej wybawca sam znalazł się w opałach, kat wkroczył do akcji. Zainterweniowała również Mawr, wykonała króciutki rozbieg i skoczyła w powietrze, opadając wycelowała swój sztylet do pchnięć, przypominający nieco kształtem sopel lodu, w szczelinę pomiędzy hełmem a zbroją kata.

Żmii bardzo... ale to bardzo nie spodobała się zaistniała sytuacja. Tak się własnie kończy ratowanie innych, tracisz czujność, po czym samemu wpadasz w tarapaty. Chociaż oczywiście nie ma sytuacji z których nie da się wyrwać. Gdy mężczyzna złapał cienia ten nawet nie drgnął, od profesjonalistów wymaga się profesjonalizmu w każdej chwili. Zamaskowany wypuścił kuszę na ziemię niby to na znak poddania się, oraz ponadto uniósł ręce do góry. Własnie w tym momencie z rękawa wyskoczył sztylet, który Żmija szybkim ruchem chciał wbić w trzymającą Cienia rękę. Kat mógł go sobie straszyć mieczem, z ranną ręką dużo nie wskóra, a kiedy Cień już się wyrwie pokaże mu co to piekło na ziemi.

Uderzenie Mawr zabiło kata. Pozostali templariusze widząc całą sytuację z wściekłością rzucili się w stronę Cienia, aby szybko go wykończyć.

Żmija już miał zrealizować swój plan, kiedy to Mawr skutecznie zakończyła żywot kata. Zamaskowany spojrzał na kobietą i prychnął. - Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy... - rzekł zimno i spojrzał na nadbiegających templariuszy. Był zirytowany ogólnym rozwojem sytuacji. Szybko przykucnął podnosząc swoje kusze z ziemi i strzelił celując w nogi nadbiegających. Następnie odrzucił broń za siebie i wydobył spod płaszcza dwa rapiery. Stanął na lekko ugiętych nogach, w obronnej pozycji, czekając na moment gdy opancerzeni znajdą się w zasięgu ostrzy.

Skok udał się wyśmienicie, trafiła dokładnie tam gdzie chciała. Kat wypuścił Żmiję i osunął się martwy na ziemię. Nie oczekiwała wdzięczności, na słowa Cienia uśmiechnęła się tylko, pokazując tym samym że ma je w głębokim powarzaniu. Obsrewowała sytuację uważnie, przesuwając się nieco z boku walczących tak by móc w każdej chwili doskoczyć i zadać cios z boku sztyletem, w spojenie zbroi jednego z Templariuszy.
Usłyszawszy głuchy dźwięk metalu Pascal zrozumiał, że ten huk w hełmie może być bardzo pomocny. cofnął miecz w prawej dłoni do tyłu i z całej siły pchnął w tułów templariusza. Następnie zrobił to samo z drugim mieczem. W międzyczasie coś poturlało się po ziemi co okazało się głową. Pascal pokręcił głową i pomyślał ~ Pewnie Żmija, on ma takie pomysły.

Hjalmar rzucił się na jednego templariusza, wbił mu sztylet prosto w szyję, krew była wszędzie, zrobiło się straszne zamieszanie.. Pobiegł pomóc kolegom. Cień walczył z kilkoma Templariuszami, Hjalmar doskoczył do jednego z nich i wbił mu sztylet w ramię, po czym odskoczył na bok, templariusz wyjął miecz i zapowiadała się ciekawa walka.
 
__________________
It's so easy when you are evil.

Ostatnio edytowane przez Ajas : 30-04-2011 o 23:25.
Ajas jest offline