Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2011, 11:19   #528
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wiktor:
Nie rozumiesz o czym rozmawiają, bo porozumiewają się w języku Jinjang - tym samym, który jest rodzimy dla wczorajszych i dzisiejszych najeźdźców. Dodatkowo podejrzanie się zachowują ponieważ obawiają się, że ktoś ich będzie rozumiał - rozglądają się i przysłuchują rozmowom innych. Oni ogółem wyglądają na mocno zmartwionych, a gdy zwrócili uwagę, że ich obserwujesz to nagle przerwali rozmowę, a jeden z nich powiedział: A więc jesteś lekarzem, tak? Upadłem wcześniej, gdy uciekaliśmy z podziemi między innymi z leszym aeromantą, który najwyraźniej jest szanowany w tym miasteczku.

Mira (i Czcibór):
Wilkołak uniósł cię w powietrze i odgraża ci się. Co robisz? [macie porównywalną Zręczność (był test, czy Mira uniknie), ale Czcibór ma znacznie większą Budowę, a Mira Spryt i Percepcję]

Antoniusz:

Żołnierze przybyli z południowego skraju lasu. Zwróciłeś uwagę, że lubią uderzać we wroga w biegu, gdy standardowa taktyka walki Żołnierzy Lunakry to walka w zwarciu (pancerz nie pozwala na dużo biegania). Ci żołnierze wydają się jednak nie przejmować tym, że mają na sobie ciężkie zbroje. Wszyscy mają dziwne maski, które mogą mieć związek z Czarostwem. Dodatkowo za kościołem ktoś wzniecił spory ogień dzięki czemu granica lasu jest widoczna - żołnierze zniknęli jednak pomiędzy drzewami w mroku.

Derwan:
Pozwolili ci wstać choć wciąż gotowi są zaszlachtować cię. To miasto jest złe. Przyszliśmy tu zniszczyć zło, ale z tego co wiemy to przynajmniej jeden nasz oficer jest wyznawcą zła. On i potwory, w które zamienili się wasi żołnierze gonili nas, ale dzięki temu tutaj wodnikowi wysadziliśmy schody. Niestety sami uwięzieliśmy się tu i nie mamy więcej bomb. - zwróciłeś uwagę, że wodnik wygląda znajomo i ma kilka... ubytków w ciele (tu i tam brakuje mięsa, choć rany są zasklepione). Wodnik nieodzywa się.

Dante:
Po kilku chwilach potknąłeś się i prawie wywróciłeś, ale zdołałeś zachować równowagę. Ktoś rościągnął cienką linkę pomiędzy drzewami. Z krzaków wyszło trzech mieszkańców miasta, mają na sobie ubrania farmerów poplamione krwią. Idą w twoją stronę powoli i machają rękoma, żebyś ich nie atakował. Jeden z nich wskazuje na swoje zakrwawione usta (każdy z nich tak ma), chyba nie może mówić. Starzec nie jest zbyt daleko i ci powiedział: To twoi znajomi z Akademi?

Niemir, Dargorad:
W momencie, gdy dotarliście do barykady przy kościele tamci zabili jeszcze jedną osobę, wy pokonaliście jeszcze jednego z nich. Dwóch żołnierzy próbowało wejść do kościoła, ale Brina ich zatrzymała odnosząc ciężkie rany. Wtedy wy przybyliście na miejsce i bez problemu Niemir zapalił przygotowaną wcześniej zasłonę z ognia.
 
Anonim jest offline