Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2011, 23:29   #141
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Nocleg przebiegł spokojnie, mimo huków eksplozji i niegasnącej, raz czerwonej, raz niebieskiej, łuny nad miastem. Warszawa umierała. Znowu. Niektórych wciąż męczyły koszmarne widoki sprzed kilkunastu godzin, powracające w snach. Mimo, że od dawna nie spali, wiedzieli, że będzie im się to śniło każdej nocy. Pewnie do śmierci.

Poranek nad miastem nie przyniósł początkowo nic nowego. W zgliszczach nie udało się znaleźć żadnych zapasów. Kilkanaście minut po obudzeniu wszyscy znowu skierowali wzrok ku niebu. Następne myśliwce sunęły nad miasto. Tym razem nie same. W stronę stolicy pędził konwój ciężarówek, czołgów, wozów opancerzonych, a na niebie rysowały się kształty myśliwców. Najwyraźniej udało się odpalić pozostałą część pojazdów. Kiedy konwój podjechał do budynków jakiś żołnierz w niemieckim mundurze krzyknął do nich:

- Chcecie napieprzać wroga? Pakujcie się do następnej ciężarówki, albo zdychajcie na pustyni!

Nie trzeba było dwa razy powtarzać. Ciężarówka zatrzymała się przed miastem. Oficer przez megafon obwieszczał plan. Ochotnicy dostrzegli, że ta armia to zbieranina NATOwców, Rosjan, Polaków i mieszkańców Warszawy, którym dano broń.

- Pierwsi pójdą żołnierze! Piechota zabezpieczy front, za nimi czołgi umocnią linię! Ochotnicy ruszą ostatni, jako wsparcie, będą pomagać żołnierzom tak, gdzie zostaną wyznaczeni. Huraa!

Rozpoczęła się ofensywa. Grupka ochotników szła zaraz za dwoma rosyjskimi czołami i niemieckim Leopardem. Przeciwnik szybko się umocnił. Rozstawiane działka, kamery, kapsuły, którymi spadli z nieba, i wreszcie sami obrońcy, którzy zajęli miasto w jedną noc.

Rozpoczęła się walka o jakąś szeroką ulicę, która przechodziła w plac. Po obu stronach były kamienice, a na końcu drogi, za dziwną osłoną, barykadą jakby z pola siłowego, obrońcy. Kilku strzelało też z okien. Jakiś żołnierz krzyknął do ochotników:

- Kamienicami! Okrążyć ich kamienicami!

Chwilę później pocisk urwał mu pół głowy.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline