Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-05-2011, 23:29   #141
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Nocleg przebiegł spokojnie, mimo huków eksplozji i niegasnącej, raz czerwonej, raz niebieskiej, łuny nad miastem. Warszawa umierała. Znowu. Niektórych wciąż męczyły koszmarne widoki sprzed kilkunastu godzin, powracające w snach. Mimo, że od dawna nie spali, wiedzieli, że będzie im się to śniło każdej nocy. Pewnie do śmierci.

Poranek nad miastem nie przyniósł początkowo nic nowego. W zgliszczach nie udało się znaleźć żadnych zapasów. Kilkanaście minut po obudzeniu wszyscy znowu skierowali wzrok ku niebu. Następne myśliwce sunęły nad miasto. Tym razem nie same. W stronę stolicy pędził konwój ciężarówek, czołgów, wozów opancerzonych, a na niebie rysowały się kształty myśliwców. Najwyraźniej udało się odpalić pozostałą część pojazdów. Kiedy konwój podjechał do budynków jakiś żołnierz w niemieckim mundurze krzyknął do nich:

- Chcecie napieprzać wroga? Pakujcie się do następnej ciężarówki, albo zdychajcie na pustyni!

Nie trzeba było dwa razy powtarzać. Ciężarówka zatrzymała się przed miastem. Oficer przez megafon obwieszczał plan. Ochotnicy dostrzegli, że ta armia to zbieranina NATOwców, Rosjan, Polaków i mieszkańców Warszawy, którym dano broń.

- Pierwsi pójdą żołnierze! Piechota zabezpieczy front, za nimi czołgi umocnią linię! Ochotnicy ruszą ostatni, jako wsparcie, będą pomagać żołnierzom tak, gdzie zostaną wyznaczeni. Huraa!

Rozpoczęła się ofensywa. Grupka ochotników szła zaraz za dwoma rosyjskimi czołami i niemieckim Leopardem. Przeciwnik szybko się umocnił. Rozstawiane działka, kamery, kapsuły, którymi spadli z nieba, i wreszcie sami obrońcy, którzy zajęli miasto w jedną noc.

Rozpoczęła się walka o jakąś szeroką ulicę, która przechodziła w plac. Po obu stronach były kamienice, a na końcu drogi, za dziwną osłoną, barykadą jakby z pola siłowego, obrońcy. Kilku strzelało też z okien. Jakiś żołnierz krzyknął do ochotników:

- Kamienicami! Okrążyć ich kamienicami!

Chwilę później pocisk urwał mu pół głowy.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 05-05-2011, 09:45   #142
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Noc minęła im spokojnie. Obyło się bez walki. Towarzysze mogli odpocząć. W końcu.

Tomasz obudził się i otworzył delikatnie oczy. Coś mu nie pasowało. Jego czuły słuch odbierał dziwne odgłosy, jednak były one zbyt słabe i dochodziły z daleka, by mógł je rozróżnić i sprecyzować.

Szybko jednak okazało się, że miał rację. Kolumną posuwała się grupa pojazdów i piechoty. Myśliwce patrolowały niebo, osłaniając konwój. Drogą przez zniszczone miasto podążały czołgi, pojazdy zaopatrzenia, ciężarówki i wszelkiego rodzaju pojazdy, które mogły się do czegoś przydać.
Żołnierze mieszali się z cywilami i członkami oddziałów milicji. Zero uporządkowania. Pospolite ruszenie, jak w czasach potopu.

Tomasz pokręcił z rezygnacją głową. Jeśli to była ostatnia deska ratunku dla ludzkości, to jej kres właśnie się zbliżał. On, jako członek elitarnej niegdyś grupy komandosów, wiedział o taktyce dość dużo. Potrafił oceniać przeciwnika i jego siły. A jego ocena tego, co właśnie widział, była w najlepszym wypadku niedostateczna, odnosząc się do szkolnej skali ocen.

W przypadku jakiegokolwiek ataku mało kto by przeżył. Wszyscy zaczęliby strzelać do celu, nie próbując zastosować choćby najprostszych elementów taktycznych. To byłaby jednostronna masakra. Ale wyjścia nie było.

Towarzysze zeszli na dół, dołączając do kolumny. Tomasz, z bronią na rękach, ruszył w poszukiwaniu kogoś ze swojej jednostki bądź kogokolwiek, kto miał większe doświadczenie w używaniu broni palnej niż tygodniowi milicjanci. Miał nadzieję odnaleźć kogoś, z kim będą mogli utworzyć choć prowizoryczną grupę ludzi do zadań specjalnych.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 09-05-2011, 09:59   #143
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
W nocy nic godnego uwagi się nie wydarzyło, za to rano, ku zaskoczeniu Piotra, pojawili się sojusznicy. Już myślał że to niemożliwe napotkać większy oddział sprzymierzeńców. Mimo wszystko miał mieszane uczucia. Wiadomo jak skończyła się poprzednia walka z nieznanym wrogiem. Piotr widział, że te wojsko jest kiepsko zorganizowane ,zebrane w naprędce, co nie wróżyło nic dobrego. Z drugiej strony jaki miał wybór? Iść gdzieś w nieznane? To także spore ryzyko. Na pewno w dużej grupie szanse na przeżycie były większe, ostatecznie to go skłoniło do przyłączenia się do nadjeżdżających oddziałów. Szybko dotarli na linie frontu.

- Pierwsi pójdą żołnierze! Piechota zabezpieczy front, za nimi czołgi umocnią linię! Ochotnicy ruszą ostatni, jako wsparcie, będą pomagać żołnierzom tak, gdzie zostaną wyznaczeni. Huraa!

Taaa… ja jestem ten „ochotnik”, więc pewnie mam robić za mięso armatnie, niedobrze-pomyślał Piotr.

- Kamienicami! Okrążyć ich kamienicami!-wykrzyknął jakiś żołnierz

Jasne, żeby to coś jeszcze dało…ale skoro tak chce…raczej chiał…to trzeba wykonać. Piotr zamierzał przez kamienice zajść wroga od tyłu, może pojawi się okazja by przywalić „kosmitom”
 
Piter1939 jest offline  
Stary 10-05-2011, 19:39   #144
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Ostatnia rzecz, którą pamiętał Michał była ciężarówka - ratunek znikąd. Zaraz po wejściu usiadł na ziemi i zasnął.


Obudziły go poszturchiwania.
- Pobudka, idziemy walczyć za ojczyznę - jakiś młodzik powiedział.


A więc walka ponownie. W sumie było to Michałowi na rękę. Nieważny był brak odpoczynku, przynajmniej teraz nie było możliwości, że Michał niekontrolowanie zemdleje.

Zeskok z ciężarówki, szybki załadunek broni i hurra. Spojrzał na Piotra i kiwnął głową. Teraz albo nigdy.

Tak dobrze Michał nie czuł się od dawna. Teraz było najlepsze. I Michał weźmie w tym udział.

Po chwili zdał sobie sprawę, dlaczego tak jest - już nie uciekali. Teraz to oni byli groźni, teraz to oni byli w ofensywie.
- Pierwsi pójdą żołnierze... - bla, bla, bla. Michał już nie słuchał. Słyszał już tylko te jakże przyjemne odgłosy bitwy.
- Kamienicami! Okrążyć ich kamienicami! - a więc tak się zrobi.
Michał biegł tuż za Piotrem. Teraz dadzą im popalić.
Zanim zniknęli za murkiem, Michał wychylił się jeszcze zza węgła i strzelił trzy razy - mierząc w trzy głowy, powoli. Chwilę później, nie patrząc, czy trafił. Pobiegł dalej. Nie miał jeszcze czasu poznać nowych towarzyszy zbyt dobrze, ale wiedział, że teraz jest na to czas, bo teraz jest czas wojny.

Adrenalina znów zaczęła działać.
 
Pruszkov jest offline  
Stary 14-05-2011, 12:08   #145
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Tomek biegł pod prąd szukając ludzi wyglądających na najbardziej doświadczonych. Jego towarzysze otrzymali amunicję i broń o ile jej nie mieli i ruszyli na pierwszą linię szturmu.
Wybiegli zza zakrętu i od razu obok nich zaczęły śmigać różnokolorowe strumienie laserów, lub przedziwne, świetliste kule nieznanej materii. Wszystko było śmiercionośne o czym pierwszy przekonał się Kania. Niebieski, długi na dwa metry strumień przeleciał przez jego głowę zostawiając w niej sporą dziurę, potem poleciał dalej, już nieco mniejszy i nie tak jasny.

Ich przeciwnicy na pierwszą linię wysłali odziane w lekkie zbroje roboty z laserowymi pistoletami.
Strzelały nie tak celnie jak ich snajperzy i można było je zabić jednym strzałem, ale najpierw trzeba było trafić, co graniczyło z cudem. Długimi skokami i akrobacjami dopadali do ludzi i rozrywali ich na strzępy. Jednak jakoś udawało się je zabijać i ludzie wciąż parli do przodu. Damian, Piotr i Michał radzili sobie naprawdę dobrze. Nic nie mogło ich zranić a sami położyli już niejednego robota. Niestety przez to znaleźli się na samym przodzie. Jakieś sto metrów przed nimi, za murem stało około dziesięć potężnych robotów.
Ich uzbrojenie nie dawało wielkich nadziei.

Wtedy właśnie runął jeden z bloków, rozwalony zarówno przez czołg ludzi jak i dziesięciometrowego robota obcych. Budynek rozsypał się tuż przed maszerującą piechotą ludzi i uratował ich przed ciężkim ostrzałem robotów z wielkimi działami. Jednak wciąż do nich strzelano, z góry. Snajperzy z czerwonymi karabinami na minutę zabijali dwudziestu ludzi, tak więc wszyscy zaczęli się rozpraszać. Trójka milicjantów miała dylemat. Albo obiec budynek licząc na to, że ciężko uzbrojone roboty zostały wybite przez czołgi i ruszać dalej, albo zastosować odwrót. Jednak z tyłu wylądował właśnie robot wysoki na dziesięć metrów. Czołgi i ciężka artyleria się na nim skupiła. Gdyby udało im się dopaść jakąś bazookę...


Tomek szybko został wcielony do piętnastoosobowej grupy która miała bardzo ważne zadanie. W pięciu budynkach znajdowały się "bocianie gniazda" snajperów wrogów. Tomek miał ruszyć do pierwszego bloku i odbić je. Po zabiciu tamtejszej straży wraz z dwójka innych żołnierzy miał sam zając miejsce snajpera w tym miejscu gdy reszta ruszy na inne gniazda. Blok znajdował się trochę przed dziesiątką cyborgów uzbrojonych w coś w rodzaju miniguna. Przed wejściem do bloku, które było z tyłu więc nie musieli wchodzić w konflikt z potężnie uzbrojonymi robotami, również trwał walki. Z lekko opancerzonymi robotami, które szły na pierwszych liniach.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 20-05-2011, 17:54   #146
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Walka wrzała, miasto zamieniało się w ruiny w niesamowitym tempie. Roboty padały jak muchy, a Michał czuł się niezwyciężony.

Bieg, strzał, dalej bieg, teraz seria. Michał zdążył kątem oka zauważyć ciężko uzbrojone roboty. Czas zwolnił, następnie wybuch, czas znów przyśpieszył.

A zaraz po tym robot, na którym słowo "umiarkowanie" nie robiło wrażenia.

Michał zobaczył Tomka, lecącego niszczyć snajperów, zaraz po tym spojrzał na Piotra i zrozumiał.

- Osłaniam Cię. Do boju. - Michał wiedział, że Piotr musi znaleźć jakąś rakietę i sprawić, żeby ten pocisk się liczył.
 
Pruszkov jest offline  
Stary 21-05-2011, 09:07   #147
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Na początku, Pior wraz z jego odziałem, napotkał jedynie słabo opancerzonych wrogów za to bardzo szybkich. Strzelał po prostu długimi seriami nie celulując zbytnio, niestety powodowało to spore zużycie amunicji. Wszystko szło dobrze gdy nagle, najpierw otworzyli ogień ich snajperzy a potem pojawiły się te potężne… roboty? Piotr nie zastanawiał się dalej zbytnio co to właściwie jest, tylko poszukał sobie dobrej osłony. Sytuacje uratował sprzymierzony czołg, swym celnym strzałem grzebiąc wrogów w ruinach jakiejś kamienicy. Niestety jak się potem okazało nie wszystkich..za nimi wylądował jeden z nich. Piotr przesuwając się od osłony do osłony, wypatrywał czy przypadkiem na ziemi nie wala się jakaś rakietnica lub choćby karabin z granatnikiem.
Rakietnice, czyli bardziej skuteczna broń na obecna sytuację znajdowała się dosyć daleko, jednak granatników walało się sporo, choćby granatnik M203 zamontowany pod karabinkiem automatycznym FAMAS G2. Martwy żołnierz przy którym leżała broń miał w kamizelce taktycznej przynajmniej jeszcze sześć granatów do tego modelu.

Nie myśląć wiele, Piotr wyrzucił swoje ak 74 i zamienił na famasa, zabierając też potrzebną amunicje. Skierował się teraz w stronę dużego robota.
Piotrowi nie dana była łatwa droga. Żeby wejść w zasięg musiał wypielić co najmniej dziesięć robotów szturmowych. Dwumetrowe, odziane w średnie pancerze, monstra dzierżył w okutych w metal dłoniach długie karabiny. Strzelały pojedyńczymi, czerwonymi kulkami które miały podobny efekt co granat. Wybuch jednak nie powodował wystrzelenia setek łusek i nie był tak duży. Jednak odstęp pomiędzy strzałami wynosił koło 2 sekund. Na szczęście Piotr mial wsparcie około dwudziestu ludzi, tylko dwóch równiez miało granatniki. Piotr mógł albo próbować przechodzić do przodu od osłony do osłony, albo od razu szturmować. Jednak druga opcja była bardziej niebezpieczna, jednak nie zużyłby tylu granatów co przy rozsądnym i powolnym ataku.
Wybrał opcje umiejętnego przebiegania od osłony do osłony z rzadka wystrzeliwał jakiś granat, preferował strzelanie pojedynczymi strzałami w słabe punkty pancerza, tak jak się nauczył dotychczas. Piotr szturmował z innymi. Szło im naprawdę dobrze. Wszystkie roboty stojące na drodze padły, z ludzi prowadzących ten szturm przetrwał on sam i dwóch innych żołnierzy. Zza osłony, którą stanowił zapewne fragment dawnej ściany budynku, rozpoczął ostrzał dużego robota starając się celować granatnikiem w słabe punkty np. łączenia pancerza.
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 22-05-2011 o 09:53.
Piter1939 jest offline  
Stary 21-05-2011, 10:53   #148
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Trzech mężczyzn na czele z Tomaszem weszło bezgłośnie do budynku. Każdy z nich jak się okazało niedawno, był w oddziałach specjalnych, co w znaczący sposób ułatwiło im komunikację niewerbalną między sobą. Tomasz z przewieszoną na plecach sniperką wszedł pierwszy. W rękach dzierżył znany i lubiany przez niego model H&K MP5A3.


W prawdzie broń nie była w najlepszym stanie, jednak sprawdzona nadawała się wyśmienicie do takich akcji.

Tomasz podszedł do klatki i szybkim, wyćwiczonym ruchem sprawdził najbliższe kilka schodów. Kiedy upewnił się, że nie ma tam nikogo, dał swoim nowym kompanom znak ręką aby szli dalej, on zaś ich ubezpieczał obserwując cały czas teren, nawet na moment nie zdejmując broni z ramienia.

Spokojnie przemierzaliście kolejne piętra. Na przed ostatnim, szczególnie wielka dziura w ścianie prowadziła do pokoju w którym stało lub klęczało parunastu snajperów obcych. Nie było okień tylko dziury wielkości samochodów z których prowadzili ciągły ostrzał i zdawali się nie wiedzieć o obecności grupy specjalnej za ich plecami.

Tomasz wychylił się na moment, aby ocenić sytuację. Nie było dobrze. Wróg miał nie tylko przewagę technologii, ale i liczebną. Snajper wziął głęboki oddech dla uspokojenia. Kilka prostych gestów. Żołnierze ustawili się tak, aby przeciwnik nie był w stanie zranić ich strzelając przez ściany. Tomasz z dwoma innymi żołnierzami ustawili się obok otworu prowadzącego do pomieszczenia. Odbezpieczyli granaty i odczekali chwilę, zanim wrzucili je do środka wystarczająco długo, aby granaty wybuchły niemal natychmiast po zetknięciu z ziemią. Kiedy granaty leciały, mężczyźni przygotwali dwa flashbangi, które rzucili zaraz po tym, jak wybuchły granaty.


Cztery granaty odłamkowe jeszcze zanim wybuchł wywołały pewna reakcję u obcych. Tomasz i pozostała dwójka usłyszała jakby skrzerk, coś na styl mowy obcych, być może. Aczkolwiek mimo iż wszyscy obcy zdążyli się odwrócić to granaty zdążyły wybuchnąć. Ci którzy byli jak najbardziej na lewo w ogóle nie ucierpieli, ale wrogowie stojący lub klęczący najbliżej wyrwy w ścianie poważnie ucierpieli. Dwóch zginęło od wybuchów, trzem odłamki przeszły przez hełmy i zabiły na miejscu. Jeden obcy odrzucony siłą wybuchu wypadł z budynku i zapewne rozpłaszczył się na chodniku.

Niemal natychmiasty wybuchły dwa granaty ogłuszające. Jedynie dwójka obcych, stojących dosyć daleko nie ucierpiała wskutek wybuchu. Reszta leżała na ziemi zamroczona przez granaty ogłuszające i lekko pocharatana przez odłamkowe. Dwójka robotów które nie odniosły obrażeń wycelowały w dziurę i ubezpieczało resztę by mogła wyjść z odurzenia. Zapewne miało to nastąpić znacznie szybciej niż u ludzi, gdyż nosili hełmy których działanie pozostawało dla Tomasza tajemnicą.

Tomasz z dwoma żołnierzami wycofał się do pozostałych wojaków. Miał nadzieję, że przeciwnik wyjdzie z pomieszczenia chcąc wziąć odwet za nagły atak. W przeciwnym wypadku czekał wszystkich szturm, który dla większości z pewnością będzie ostatni w tej wojnie.

Cała grupa czekała w napięciu na jakąs reakcję obcych. Jednak żadna nie nadchodziła. Zapadła bardzo niepokojąca cisza. Kiedy w końcu mieli ruszać czerwony strumień lasera przeszył powietrze i zabił jednego z żołnierzy na miejscu. Wszyscy nagle dostrzegli pare dziwnych, przezroczystych smóg w korytarzu. Wyleciały kolejne promienie lasera które zabił jeszcze trzech ludzi. Żołnierze zaczęłi strzelac na oślep, na szczęście korytarz był dosyć wąski. Zanim Tomasz i reszta wycofali się za róg zrównali się liczbowo z obcymi. Taką miał przynajmniej nadzieję, jednak gdy obcy umierali wychodzili z trybu niewidzialności i dało się policzyć. Teraz było ich po osiem. Obcy zapewne czekali za rogiem i również przeliczali straty. Jednak strzelali wolniej niż zazwyczaj. Najwyraźniej granaty ogłuszające wywarły na ich kombinezonach trwały uszczerbek.

Tomasz wydał szybko rozkaz wycofania się. Na szczęście miał do czynienia z wyszkolonymi ludźmi, dzięki czemu odwrót nie skończył się masową rzezią. Każdy osłaniał każdego, ostrzeliwali przeciwnika na przemian. Kiedy wszystkim udało się schować za róg, nastała cisza. Wiedzieli jednak, że przeciwnik ma przewagę w broni oraz odporności. Do tego jak się okazało mieli możliwość stawania się niewidzialnymi. To było stanowczo nie fair z ich strony.
Krótkie i sprawne przegrupowanie się nie zmieniło zbytnio ich sytuacji. Tomasz wydał kolejny rozkaz. Wraz z trzema żołnierzami ustawili się przy rogu. Na rozkaz wszyscy czterej wyłonili się zza rogu i rozpoczeli intensywny ostrzał korytarza i znajdujących się tam przeciwników.

Szczęście musiało dziś sprzyjać Tomkowi. Gdy się wyłonili zza rogu w kombinezonach robotów coś trzasnęło, coś błysnęło. Przeleciało po nich kilka małych błyskawich i wyszli z niewidzialności. Na dodatek nie mogli się ruszyć. Dalej była to zwyczajna egzekucja. Tomek i dwóch innych żołnierzy musiało tu zostać i obsadzić bocianie gniazdo by wystrzelać, albo lekkie roboty będące pierwszą linią szturmu, albo dziesięć robotów z minigunami, które póki co były odgrodzone od przeciwnikow zawalonym budynkiem. Jednak zebrały się do roboty i zaczęły usuwac kamienie.

Tomasz przekazał swoim kompanom cel: roboty uzbrojone w minigun'y. Plan był prosty. Oddać po dwa, trzy strzały i wycofać się. Istniało duże prawdopodobieństwo, że przeciwnik szybko namierzy sniperów i otworzy do nich ogień. W takim przypadku mieli wycofać się i zmienić pozycję, nękając wroga cały czas atakami.

Kiedy wszystko było ustalone Tomasz oparł kolbę na ramieniu i namierzył cel. Szukał możliwie najsłabszego punktu w pancerzu obcego. W końcu nacisnął delikatnie spust a nabój pomknął prosto do celu.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 25-05-2011, 13:34   #149
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Michał, Piotr i dziesiątki żołnierzy, czołgów, strzelali w robota. Ten radził sobie całkiem nieźle. Z korpusy wylatywały strumienie laserów które niszczyły zarówno artylerie jak i piechotę ludzi różnej narodowości. Polacy i Niemcy powoli zaczynali przegrywać. Mimo iż Tomek i reszta oddziału specjalnego wystrzelali ciężko uzbrojone roboty i otworzyli dalszą drogę dla szturmu. Jednak nie było już komu szturmować. Wszyscy tak skupili się na wielkim robocie, że nie dostrzegli mniejszych robotów którzy ich okrążają. Zaczęły ostrzał.

Wtedy do bitwy dołączyła kolejna strona konfliktu. Rosyjskie wojska przebiły się przez trzy linie obrony robotów i dobili do wielkiego robota i zjednoczone wojska Polski i Niemiec. Otoczeni żołnierze zaczęli się wycofywać. Podczas odwrotu mało kto przeżył zostawiali za sobą roboty walczące z Rosjanami.

Tomek zobaczył wycofujące się wojska. Teraz był tylko on i czwórka Niemców. Szybko zaczęli zbiegać na dół po schodach. Nagle budynkiem zatrzęsło. Wielki robot w końcu zaczął naprawdę obrywać. Robił chwiejne kroki do tyłu miażdżąc swoich współbratymców. W końcu runął na blok w którym był Tomek. Zanim wszystko się zawaliło zdążył wyskoczyć z trzeciego piętra. Zemdlał.

Michał i Piotr

Minął tydzień od wielkiej bitwy. Dowództwo szacowało, że w Warszawie (a raczej w tym co z niej zostało) jest jeszcze około dwustu ludzi walczących po ich stronie. Dowiedzieli się co się stało z osobami schwytanymi przez obcych. Zostali przeniesieni do bazy robotów. Teraz szykowali się do ataku. Baza znajdowała się podziemią. Obaj milicjanci zostali mianowani żołnierzami. Otrzymali rangi szeregowych. Obaj mieli do dyspozycji dwa granaty odłamkowe, dwa ogłuszające i FAMASy ze średnią ilością magazynków.

Przemierzali ciemne korytarze ścieków pod miastem. Było ich dwudziestu. Pruszyński i Zbarski szli mniej więcej w środku szeregu. W końcu dotarli do ciężkich stalowych drzwi, prowadzących gdzieś w bok kanałów. Podobno obcy przebywali tam od początku inwazji. Teraz wiedzieli więcej o swoich przeciwnikach. Uratują tych których mogą i uciekną z Warszawy na zachód do Niemiec skąd ma zostać przeprowadzony ostateczny atak.

Tomasz

Pierwszy widok po przebudzeniu nie budził optymizmu.

Tomek leżał na dziwnej platformie i nie mógł się ruszyć. Widział jak przed nim jeden z Niemców który był wraz z nim w oddziale leży na podobnej płycie.
Nagle nad Niemcem wyskoczyła wielka piła. Wwierciła się w jego brzuch. Krzyczał jak cholera, ale gdy się skończyło dalej żył.
Przyszła kolej na Tomka. Platforma podjechała a piła, pokryta krwią zbliżyła się do jego brzucha. Ból był okropny. Patrynowski wrzeszczał jak opętany, chciał umrzeć, bał się o to co z nim zrobią. W końcu piła wyszła z niego i oblany krwią jechał dalej. Kolejna mechaniczna łapa zrobiła z Tomkiem to co zrobiła z jego kolegą. W otwartą ranę włożyła parę części mechanicznych i komputerowych. Potem kolejna załatała ranę.

Jechał dalej. Na metalowe ściany pokryte krwią co chwile padało światło z zepsutej żarówki która co chwilę gasła. Nagle zgasła na dłużej i Tomek przez jakiś czas jechał w ciszy. Słyszał krzyki kolegi i swoje gdy kolejne łapy wdzierały się w jego ciało, coś rozcinały, coś wkładały, coś łatały. Słyszał jak działają wentylatory nad jego głową. Gdy znów zajaśniało światło zobaczył coś jakby gaz, wydobywający się z otworów wentylacyjnych. Czy to dzięki temu nie umierał?

Nagle zobaczył kres podroży. I siebie. Był w zbroi. Nie widział jeszcze robota w takiej. Piękne metalowe płyty porywały jego korpus, ręce, nogi. Nie miał tylko hełmu. Zobaczył jak na platformie stoi Niemiec. Miał już całą zbroję.

Obok niego stał dziwny człowiek. Miał dziwny kolor skóry. Jakby... nagle Tomasz zrozumiał. Roboty nie istniał. Byli tylko ci dziwni ludzie którzy wkładali kombinezony lub wsiadali w większe wersje robotów, tak jak ten jakiś czas temu podczas wielkiej bitwy, Tomasz sam nie wiedział ile był nieprzytomny.
Człowiek nosił tylko przepaskę biodrową. Był idealnie zbudowany i był cały pokryty dziwnymi tatuażami w różnych kolorach. Jego skóra wciąż jakby zmieniała karnację.

Nad komandosem zawisły kolejne trzy mechaniczne łapy. Jedna była piłą, druga chwytakiem z czipem komputerowym, a inna trzymała hełm. Dlatego Niemiec nie stawiał uporu. Tomek był świadom tego, że zaraz wypiorą mu mózg. Właśnie wtedy kula przeszyła głowę dziwnego człowieka a seria dwóch pełnych magazynków z FAMASa zabiła jeszcze niedawnego sprzymierzeńca Tomka.

Przez chwilę wszyscy mierzyli do Patrynowskiego nad którym zawisły trzy łapy. Komuś w końcu wykradło się "o Boże" i zaraz został uwolniony. Choć z dużym wahaniem.

***

Tomek stał się obiektem badań. Pół dnia zajęło naukowcom wydobycie go ze zbroi. Jednak gdy to zrobili Tomek padł nieprzytomny na ziemię. Cały pokryty bliznami, po chwili zaczęły mu się otwierać rany. Ponownie przywdziano go w zbroję. Do Niemiec miał zostać przewieziony pod pełnym nadzorem ze strony dziesięciu najlepszych ludzi.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 01-06-2011, 13:19   #150
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Tomasz czuł się dziwnie. Z jedne strony był silniejszy, z drugiej nie czuł się do końca sobą. Nie wiedział co z nim będzie. Miał nadzieję, że nie zostanie uznany za szpiega. Wstał z łóżka w pomieszczeniu w którym się znajdował i podszedł do drzwi. Nacisnął klamkę, chcąc wydostać się na korytarz i odnaleźć swoją broń.
Ciężkie, stalowe drzwi nie otworzyły się, ale za szybką pojawiła się twarz żołnierza. Powiedział Tomkowi żeby chwilę poczekał. Po paru minutach otworzył mu drzwi i Patrynowski wyszedł na słabo oświetlony, lekko cuchnący korytarz. Przed nim stało około dziesięciu żołnierzy, dwóch naukowców i generał Aleksander Berling, dowódca pozostałych wojsk polskich. Był niskim facetem pod pięćdziesiątką, silnie zbudowanym i oczywiście łysym. Przemówił grubym, gardłowym głosem:
- Zaraz wyruszamy - Widać nie bardzo wiedział jak w tej sytuacji zwracać się do Tomka - Póki co nie będziemy cię o nic pytam. Ufamy, że sam nie wiesz zbyt wiele. Podczas podróży lepiej żebyś nie zawiódł naszego zaufania. Będziesz jechał w ciężarówce pod lekką ochroną. Jakieś pytania?
Tomasz stał wyprostowany na baczność. Kiedy zwierzchnik sił zbrojnych udzielił pozwolenia na zadawanie pytań, sniper skorzystał z tej możliwości.
- Sir, chciałbym dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Czemu będę transportowany pod ochroną i czemu miałbym zawieść czyjeś zaufanie, sir.
- Nie wiemy co ci wmontowali w to coś. Mogą tobą zdalnie sterować.

Tomasz popatrzył z niedowierzaniem na dowódcę.
- Sir, pancerz stanowi jedynie zewnętrzną osłonę. Nie jest w żaden sposób zintegrowany z moją osobą, więc sterowanie mną nie wchodzi w rachubę, sir! - odparł. Nie miał zamiaru ponownie stać się celem naukowych badań.
- Gdy cię z niego wyjęliśmy zacząłeś nam umierać. Jesteś z nim połączony. Możliwe, że również twoje zmysły są. Może bez hełmu tak nie ma, ale dopóki nie potwierdzą tego na miejscu, niestety nie możemy nic zrobić.
- Co będzie ze mną później sir?-
spytał Tomasz.
- Nie mi o tym decydować. Zapewne wrócisz do służby wojskowej a mądrale wykombinują jak cię dobrze wydostać z tej zbroi.
- Sir, czy nie lepiej będzie wykorzystać to, że jestem zamknięty poniekąd w tej zbroi? -
podsunął pomysł były członek grup specjalnych.
- W walce, oczywiście... mieliśmy to ci zaproponować, tylko nie byłem pewien jak byś na to zareagował.
- Sir, dzięki temu mamy szansę dostać się w szeregi wroga i rozpocząć działania dywersyjne!-
- Nie masz pełnego ekwipunku. Normalnie montują jeszcze hełm dzięki któremu jeden z nich ma nad tobą ciągłą i całkowitą kontrolę. Ty go nie masz.
- Sir, jeśli uda się dowiedzieć w jaki sposób przekazują sobie rozkazy, można spróbować złamać ich kod i wówczas będę wiedział, czego ode mnie będą wymagać!-
- Nie znamy ich języka, nie wiemy jak się między sobą komunikują, ale podobno wiadomo kim są. I skąd pochodzą.
- Jeśli zatem nie jestem w stanie przeniknąć do ich szeregów, na pewno przydam się na linii frontu bardziej niż w Berlinie, w którym prawdę mówiąc byłem i nie ma tam nic ciekawego. -
dodał.
- Byłeś tam przed wojną. Teraz obok Berlina jest główna baza tych kreatur. Myślę, że to dosyć ciekawe i uchodzi za pierwszą linię frontu.
- Sir, ale w niemczech nie ma nawet ładnych kobiet. -
rzucił z przymrużeniem oka.
- To stereotyp żołnierzu. A sterotypy są idiotyczne. Zgadzasz się na warunki jakie przedstawiłem?
- A mam inne wyjście sir?-
- A jak myślisz?
- W takim razie ruszajmy, sir.-
zakończył rozmowę Tomasz.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172