-Nosz normalnie zielonkawi dyplomaci. Pewno te łazęgi chcą się dogadać z tym czymś co załatwiło tych większych zielonych. Może jakieś plemię zwierzoludzi-rozważał mówiąc jednak to do innych
-Opcję są dwie. Prosta, łatwa i skuteczna z pożytkiem dla wszystkich. Zaczaić się i zaszlachtować. Żeby nikogo już nie niepokoiły. Albo śledzić i zobaczyć do kogo idą. Wtedy dowiemy się co to za drugie cosie...- mówił krasnolud leżąc i opierając się o ścianę. |