Mężczyzna westchnął głośno pocierając jednocześnie czoło wielką dłonią. Jak widać nie dane im będzie w spokoju odpocząć. Okazało się bowiem, że w ich kierunku zmierzała banda goblinów. Reakcja krasnoluda w ogóle go nie zaskoczyła. Inni natomiast mieli wątpliwości. Sam Ekchardt wolałby dokąd to idą te zielone paskudztwa. Ale zabicie ich mogło się okazać o wiele lepszym pomysłem. Niemniej trzeba było podjąć decyzję.
Po dłuższej chwili milczenia górnik zabrał głos
-Może wyślijmy elfa bądź niziołka na zwiad, sami zostańmy zaś tutaj. Ja na pewno nie jestem mistrzem podchodów i mógłbym zostać usłyszany przez te kreatury. Zaś po ostatnich wydarzeniach wiemy, że Markus też ma problemy z poruszaniem się po cichu.- spojrzał po zebranych poważnie o czym dodał na koniec
-Albo radą naszego brodatego towarzysza po prostu wyrżnijmy ich w pień- |