Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2011, 14:07   #191
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Mężczyzna westchnął głośno pocierając jednocześnie czoło wielką dłonią. Jak widać nie dane im będzie w spokoju odpocząć. Okazało się bowiem, że w ich kierunku zmierzała banda goblinów. Reakcja krasnoluda w ogóle go nie zaskoczyła. Inni natomiast mieli wątpliwości. Sam Ekchardt wolałby dokąd to idą te zielone paskudztwa. Ale zabicie ich mogło się okazać o wiele lepszym pomysłem. Niemniej trzeba było podjąć decyzję.

Po dłuższej chwili milczenia górnik zabrał głos
-Może wyślijmy elfa bądź niziołka na zwiad, sami zostańmy zaś tutaj. Ja na pewno nie jestem mistrzem podchodów i mógłbym zostać usłyszany przez te kreatury. Zaś po ostatnich wydarzeniach wiemy, że Markus też ma problemy z poruszaniem się po cichu.- spojrzał po zebranych poważnie o czym dodał na koniec
-Albo radą naszego brodatego towarzysza po prostu wyrżnijmy ich w pień-
 
Blackvampire jest offline  
Stary 03-05-2011, 16:19   #192
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nadzieje Zachariasa na znalezienie czegoś lub kogoś interesującego, okazały się płonne. Pod ścianą leżała tylko stara, cuchnąca i zakrwawiona szmata. Zapach poplamionego płaszcza z czymś się Zachariasowi kojarzył. Niziołek przez chwilę węszył pochylony nad znaleziskiem, po czym nagle się wyprostował.
- Śmierdzi niczym stary kocur, którego ktoś przypadkowo wrzucił do balii z pomyjami albo może jak pies, od lat nie myty i nie szczotkowany - orzekł. Z pewnością był to zapach futra, niziołek nie wiedział tylko jakiego zwierzęcia. - Ciekawe, ciekawe... Cóż to za kreatura była...

Gdy wrócili do domku, który wybrali na miejsce tymczasowego pobytu, pozostali już się w nim urządzili. Szkoda, że w kominku nie płonął ogień, a w garze nie bulgotała zupa. Zacharias aż oblizał się na myśl o zupie. O tak, z chęcią zjadłby dobrego krupniku... Niestety jakiekolwiek plany kulinarne zostały zniszczone przez elfa, który oznajmił obecność goblinów w okolicy. I to dziwacznych goblinów, gdyż wedle słów Raela szły one z białą flagą, ogólnie uznanym symbolem nieagresji.

- Dobra. To ja lecę zobaczyć co i jak. Siedźcie tutaj i się nie wychylajcie za bardzo - Zacharias aż podskoczył z radości, gdy górnik zaproponował go do zwiadu. - No chyba żebym bardzo krzyczał, wtedy przybiegnijcie czym prędzej z pomocą.
- To gdzie dokładnie one są? - zapytał jeszcze elfa i już go nie było. Podążał zgodnie z wytycznymi udzielonymi mu przez Raela, starając się być jak najmniej widocznym. Szedł niemal przyklejony do ściany, w ręku mocno ściskając siekierę. Tak na wszelki wypadek, bo gdyby został zauważony to przecież nie miał zamiaru walczyć, a brać czym prędzej dupę w troki.
 
xeper jest offline  
Stary 03-05-2011, 20:47   #193
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Markus skinął głową.
-Bez wątpienia jesteś w tym lepszy, niż ja. Idź.- Nie dodał "Nie da się złapać". O tym Zacharias wiedział lepiej niż on.
-W międzyczasie przyszykujemy się do ewentualnej obrony. I spróbujemy złapać nieco sił.- dodał niepisany przywódca.
-Ja zaś wezmę łuk i zaczaję się w okolicy. W razie, gdyby Cię dostrzegli możesz liczyć, że będę Cię osłaniać.- wtrącił jeszcze elfi łucznik. Mimo iż bardzo chcieli odpocząć, nie mogli zbagatelizować zagrożenia, nawet jeśli były to tylko zwykłe gobliny. Zacharias wraz z Ral'elem opuścili krasnoludzki dom, znikając w ciemności.
-Bądź ostrożny. W razie czego, uciekaj najszybciej jak tylko się da.- elf jeszcze ostrzegł kompana klepiąc go lekko po ramieniu.

Zacharias

Zacharias czuł się wyróżniony. To od jego zdolności zależał cały zwiad. Świadomość iż elf będzie strzegł jego bezpieczeństwa z półmroku dodawała niziołkowi otuchy. Szedł cicho jak tylko umiał. Gobliny nie potrzebowały światła. Mimo to z łatwością można było stwierdzić, gdzie dokładnie się znajdują, za sprawą ich skrzekliwych głosów. Z przodu szedł ten, który na patyku miał przywiązany kawałek białego płótna, jak gdyby wiedzieli z góry, że przyjdzie im kapitulować. Gobliny dotarły do jeziorka, z którego wcześniej kompani Zachariasa chcieli zaczerpnąć wodę do bukłaków.
Jeden z zielonoskórych pokurczy pochylił się nad taflą zimnej wody, wąchając ją intensywnie. Poczwara warknęła coś do swych paskudnych kompanów, po czym kilkuosobowa grupka ruszyła w kierunku miejsca, gdzie znajdowało się pobojowisko z ciałami orków.

Gdy w końcu dotarli na miejsce zielonoskórzy okrążyli miejsce rzezi burzliwie o czymś debatując. Gobliny zdawały się wykłócać między sobą i trudno było Zachariasowi dostrzec wyróżniającego się przywódcę. Trójka z maluchów rozglądała się po ciałach, jakby szukając czegoś wartościowego. Po kilku dłuższych chwilach ostatecznie gobliny zebrały się w kupę i ruszyły w kierunku z którego przybyły, jednak ich kroki skierowały się w stronę górnych partii jaskini. Dopiero po chwili niziołek zrozumiał, ze gobliny idą w jego kierunku. Przejdą tuż obok domu, w którym się zatrzymali.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 04-05-2011, 15:41   #194
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dopiero po kilku minutach uświadomił sobie własną głupotę. Co też mu do łba strzeliło, żeby tak się wychylać przed szereg i samemu ruszać na zwiad? Przecież tu jest NIEBEZPIECZNIE! Można umrzeć i nigdy więcej nie zobaczyć słoneczka, drzew, kwiatów, pól ani roześmianych twarzyczek dziewczyn z Apfelhoff. Zacharias zatrzymał się na chwilę, zastanawiając się czy nie zawrócić i nie schować się w bezpiecznym krasnoludzkim domku, za plecami Markusa i Eckhardta. Jednak zaraz doszedł do wniosku, że przecież byłoby to poczytane za tchórzostwo, a za tchórza Zacharias uchodzić nie miał zamiaru. Dla dodania sobie otuchy silniej ścisnął trzonek siekiery i ruszył dalej, w stronę znajdującej się gdzieś przed nim bandy zielonoskórych.

Dostrzegł ich nad brzegiem jeziorka, wypełniającego zagłębienie na środku jaskini. Przez chwilę tam stały i chyba badały wodę, po czym ruszyły w kierunku pobojowiska. Gdy znalazły się nad trupami orków, rozpoczęła się burzliwa debata, o której świadczyły ich gesty i odgłos skrzekliwych głosów. Zacharias wciąż przyglądał się zielonoskórym, mając zamiar dowiedzieć się co zrobią dalej. Po długiej chwili banda ruszyła w dalszą drogę, jednak zupełnie zmieniła kierunek marszu. Teraz gobliny maszerowały wprost na niego.

Zerwał się na równe nogi i szybko, najszybciej jak się dało, bez wywoływania hałasu, pognał w stronę siedziby drużyny.
- Idą... Idą tutaj... - wyzipiał gdy znalazł się w środku, a wszyscy z ciekawością patrzyli na niego. - Nad ciałami orków zmienili zdanie i właśnie wspinają się do nas... Musimy się bronić... Zaraz tu będą...
 
xeper jest offline  
Stary 04-05-2011, 18:56   #195
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Markus odprowadził wzrokiem wychodzących, a potem zaczął sobie szykować wygodne siedzisko. Nawet jeśli miała ich czekać walk, to i tak oni na tę walkę mogli poczekać w warunkach zapewniających nieco więcej wygody.
Złożony na kilka części koc okazał się dostatecznie miękki, by móc na nim wygodnie usiąść, zaś kaftan kolczy i skórzana kurta w dostatecznym stopniu chroniły cho przed chłodem

- Posiedzimy trochę bez światła - powiedział. - Trzeba będzie zacząć się przyzwyczajać do życia kreta - zażartował.
Usiadł wygodniej, potem jeszcze raz się upewnił, czy broń jest pod ręką. W końcu nie musieli stać w oknach z bronią w rękach.

Gdy Zachariasz-siewca paniki wpadł do domku Markus powiedział w miarę spokojnie:
- Bez paniki... Ilu ich jest, co to znaczy "Idą tutaj"? Akurat do nas w odwiedziny?
- Jeśli się da - powiedział do reszty - otwórzcie po cichu klapę od piwnicy. A nuż trzeba będzie któregoś tam wrzucić. A poza tym siedzimy cicho i udajemy, że nas nie ma. Równie dobrze mogą nas minąć. Jeśli tu wejdą to ich zaskoczymy i pozabijamy, zanim oni zrobią to z nimi.
- Gynterze
- mówił dalej - weź szablę. Alesso, trzymaj się gdzieś z dala. Bardziej się przydasz później.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-05-2011, 21:49   #196
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Wyglądało na to, że po raz kolejny może nie udać się im uniknąć walki. Z ponurym wyrazem twarzy górnik zgasił do końca tlący się lekko płomyk latarni, wokół niego zapanowały ciemności, na słowa Markusa rzucił lekko szablę prosto do rąk Gyntera, a następnie podniósł się z ziemi chwytając mocno bojowy kilof. Jednocześnie wziął swoje rzeczy i ukrył je w kącie chaty, tak aby nie było ich widać od strony wejścia. Otworzył także klapę do piwnicy.
-Lepiej poukrywajcie swoje rzeczy, coby te paskudztwa ich nie dostrzegły.-

Po swych słowach przylgnął do ściany zaraz przy wejściu do budowli czekając na dalszy rozwój wypadków i będąc gotowym na ewentualną walkę. W duchu zaś modlił się do Sigmara i Ulryka o wstawiennictwo i łaskę w nadchodzących chwilach.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 04-05-2011, 22:09   #197
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gynter przyjął swoją szablę z widoczną ulgą na twarzy. Był rad, że rodowa broń trafiła z powrotem w jego ręce. Po chwili do domostwa wkroczył Ral'el, który czekał na zewnątrz do ostatniej chwili.
-Idą tutaj. Bądźcie cicho...- syknął, sięgając prawicą po strzałę z kołczanu. Elfie strzały ostatnio zawodziły, jednak Ral'el nie wyglądał jakby chciał się pogodzić z losem i czekał aż nadarzy się okazja by udowodnić swoją wartość.
Ci, którzy posługiwali się bronią dystansową, Markus z kuszą, elf z swym łukiem, oraz Zacharias z siekierą gotowy by cisnąć w pierwszego, lepszego wroga, który pojawi się w zasięgu ich wzroku.
Przy drzwiach czekali wojownicy. Niezawodne khazady, którzy stanowili zabójczy duet, oraz Gynter wraz z Eckhardtem.

W końcu skrzekliwe głosiki zielonoskórych pokurczy stały się tak głośne, że kompani nie mieli wątpliwości, iż stwory są już blisko. Gobliny minęły drzwi do budynku przechodząc obok, zupełnie obojętnie. Śmierdzące stwory były za bardzo zajęte rozmową, że nie zauważyli nawet bytności kogoś w bliskim otoczeniu. Kamraci odetchnęli z ulgą.
-Pójdę za nimi jakiś kawałek.- szepnął elf -Nie traćcie czujności.- dodał po chwili, po czym wychylił głowę na zewnątrz, widząc zaś że nic mu nie grozi wyszedł bezszelestnie. W tej grobowej ciszy dało się niemal usłyszeć bicie serc, oraz szybki oddech zestresowanych współtowarzyszy.
Czekali niecierpliwie na powrót Ral'ela nie opuszczając gotowej do boju broni. Tylko Thrunmir trząsł się nerwowo, co jak podejrzewali kompani było spowodowane odpuszczeniem kolejnej potyczki.

-Odeszli. Chyba szukali pogromców tamtych orków. Możecie zapalić światło.- oznajmił elf. -Odpoczywajcie. Ja zostanę na straży na zewnątrz. Zaczaję się gdzieś na dachu.- zadeklarował, po czym skinął głową w stronę Markusa i wyszedł z budynku. Towarzysze mieli czas i sposobność by wspólnie odpocząć. Aura miejsca, dziwne głosy w głowach, oraz dziwna przypadłość Gyntera skutecznie utrudniały im jakiekolwiek formy relaksu i odpoczynku.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 05-05-2011, 16:10   #198
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Zabójca nie zaatakował zielonoskórych od razu. To by było zbyt łatwe. Po za tym czym jest walka z tak nieliczną grupą. Thrunmir zakładał, a raczej miał nadzieję, że jest to po prostu patrol należący do większej grupy goblinów.

Przejechał grubymi, wytatuowanymi palcami po grzebieniu czerwonych włosów. Chwycił pewniej swój młot i popatrzył na Twardego, dając mu do zrozumienia, iż oczekuje od niego jasnej deklaracji. Po reszcie nie spodziewał się walki. Elf jak to elf, tchórzliwy i mizerny. Reszta może i odważna, jednak to nie była ich walka. Nie taki los ich czekał. Jednak krasnolud, który odpuszcza walkę z goblinami, nie był prawdziwym krasnoludem.

Wzrok Zabójcy spoczywał przez dłuższą chwilę na długobrodym. Po chwili namysłu, jaką dał Twardemu, Thrunmir ruszył cicho za swoim celem. Nie dbał o to, czy brodacz podąża za nim, czy też nie. Jeśli przyjdzie mu zginąć w walce, odzyska utracony honor. Jeśli zwycięży, będzie podróżował nadal, w poszukiwaniu swojej zagłady.

Oczom krasnoludzkiego wojownika ukazały się w końcu charakterystyczne sylwetki goblinów. Khazad czekał na jak najlepszą okazję.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 05-05-2011, 16:52   #199
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gdy pogasili swoje lampy, zapadły całkowite ciemności. Nikt nie ważył się poruszyć, ani odezwać. Gobliny były coraz bliżej. Zacharias czuł ich charakterystyczny smród, aż kręciło go w nosie. Nie wytrzyma, musi kichnąć. W ostatnim momencie złapał się za nos palcami i powstrzymał kichnięcie. Zdało mu się, że owym ruchem wywołał niezwykłe poruszenie i że wszyscy naokoło to usłyszeli. Aż wstrzymał oddech. Gobliny jednak szły dalej, nie zatrzymując się i mijając pogrążony w ciemności domek. Już po chwili ich głosy i kroki ucichły w oddali. Tym razem elf wyruszył na zwiad, a niziołek, o dziwo, nie zaproponował mu, że dołączy. Chciał odpocząć, przespać się i zjeść coś ciepłego. Był zmęczony całym tym łażeniem po podziemiach. Zwłaszcza, że jak do tej pory nie znaleźli w sumie nic cennego, a ryzykowali już parokrotnie życiem.

Gdy elf wrócił po chwili i zdał relację z tego co dzieje się na zewnątrz, jako pierwszy zareagował milczący krasnolud. Popatrzył na swego pobratymca, a jego spojrzenie wyrażało tylko jedno - „zabić zielone pokraki”. Już po chwili go nie było.
- Idziemy z nim? - zapytał Zacharias. Zapalił pochodnię i zatknął ją w uchwyt w ścianie. Od razu zrobiło się przyjemniej. Z plecaka wydobył koc i rozłożył go pod ścianą. Usiadł na nim i dalej wypakowywał zawartość plecaka. Na ziemi postawił imbryk i kociołek. Obok garnków położył swój prowiant. Z nadzieją popatrzył na towarzyszy. - Trzeba drewna na ogień, żeby co ciepłego przyrządzić i niech każdy rzuci co tam ma dobrego w plecaku. Ja gotuję!
 
xeper jest offline  
Stary 05-05-2011, 20:26   #200
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Zabójca wyraźnie chciał uśmiercić zielonych. Twardy przez chwilę wziął to pod rozwagę. Z punktu widzenia rzezimieszka sprawa była bezzasadna. Nie zarobią na nich więc poco ryzykować. Twardy też nie wychował się w żadnej społeczności krasnoludzkiej gdzie wpajano by mu te wszystkie "honorowe" zasady. Jego wychowało życie twarde i okrutne... W dupie mające honor. Na widok goblinów coś w nim jednak drgneło. Czyżby zew jego krasnoludzkiej krwi? Czuł do nich wstręt, obrzydzenie a może nawet nienawiść trudno to było zdefiniować. O ile każdy krasnolud ma zabójców za zhańbionych wyrzutków. O tyle Twardy miał ich za dumnych, honorowych idiotów. Pogładził się po brodzie rozmyślając co by tu zrobić... Gdy jednak zabójca ruszył nie zważając na niego. Krasnolud postanowił ruszyć z nim. W końcu chodziło tu już o reputację i jego zasadę naczelną nikt nie jest twardszy od Twardego. W sumie to tylko kilku gobasów.
 
Icarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172