Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2011, 21:17   #61
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Mężczyzna z łopatą splunął, otarł twarz.
- Gotowe – stwierdził.
Jego towarzysz, jakby nieobecny, wpatrywał się z brzegu lasu na pastwiska i łąki.
- Zakopany – powiedział znów ten z łopatą. – Głęboko. Miejmy nadzieję, że nie wylezie... – obejrzał się nerwowo na świeży kopczyk.
- Widziałeś?
- Co? – otarł znów twarz.
- Może za dużo się wczoraj napiłem... ale widziałem przed chwilą chodzące drzewo.
- Chodzące... drzewo...?
- Taaaa... szło traktem do miasta... a z nim szli inni...
Ten z łopatą podrapał się po łbie.
- No ale jak to... żeby drzewo... szło...? Przecie drzewo nóg ni mo!
- Słyszałem że ludzie we wsi gadali już o takim łażącym drzewie. Że ponoć sadzonki drzew roznosi wokół i sadzi inne drzewa...
- Heee??? To ja myśloł zawsze, że drzewa to tak jakoś... same z siebie wyrastają...! – podrapał się znów. – Ale jak się zastanowić... to przecie z czegoś muszą wyrastać nie? To może i je inne drzewa wsadzają...?
- A najgłupsze... – powiedział tamten – że był z tym drzewem drow.
- Drow?
- Chyba żem za dużo wypił... widziałem dwa elfy, białego i takiego ciemnego...
- Ale ponoć przecież białe elfy z czarnymi się nie zadają za nic w świecie!
- Sam nie wiem...
- E! – klepnął go w plecy. – Szef kazał drowa szukać to żeś wypił i teraz widzisz drowy spacerujące z drzewami!
- Drow? – zagadnął trzeci z mężczyzn, który właśnie wkroczył na scenę, zapinając rozporek.
- Te... uważaj, żebyś jakiegoś drzewa co chodzi nie podlał chłe chłe!
- To, na które nalałem, nigdzie nie poszło...
- No to masz farta!
- Jaki drow?
- Zenek mówi, że widział na trakcie drowa.
- Ta?
- Tak, ale... sam nie wiem, czy mi się nie przywidziało... wiesz, wczoraj popłynąłem trochę w knajpie...
- Jak wyglądał ten drow?
- No... taki elf, tylko ciemnoskóry... miał uszy szpiczaste... i srebrne włosy... i jakieś takie dziwne tatuaże elfickie czy coś...
- Hm... Może powinniśmy wspomnieć o tym szefowi...?
- Taaaa, powiedzmy, że widzieliśmy drowa spacerującego z drzewem!
- Zamknij się... i wynośmy się stąd, robota skończona...

* * *
Dirith;
Dostałeś się do miasta. W sumie gładko poszło. Strażnicy sprawiali wrażenie takich, co to przepuszczają cię dlatego, że tak naprawdę nie mają wyboru. Wyczułeś, że straż tutejszego zamku, ma się, jak mawiano na wyspie z której przypłynąłeś, cienko. Zresztą bardziej zabsorbowało strażników to co szło za tobą... a mianowicie gigantyczny, chodzący dąb!
Wypatrzyłeś w zamku kilka sporych wież i w sumie ciężko było powiedzieć, która może być wieżą maga. Postanowiłeś poprze chadzać się i pozwiedzać...

Drzewo;
Kiedy zbliżałeś się do bram [Tup... TUP TUP! TUUUP!!! TUUUP!!!] strażnicy wybałuszyli gały. Szło na nich coś wielkości małej chaty. Mieli miny pt „mamusiu, mogę już trąbić na alarm?...” Zagadnąłeś ich, na co kopary opadły im niemal do ziemi. Gapili się na ciebie dłuższą chwilę, drow korzystając z okazji przekroczył bramę nie zatrzymywany. Strażnicy wyszli z założenie że nie chcą drażnić drowa, z którym przyszło TAKIE COŚ.
- Erlyk Von Moonrock.. – wydukał wreszcie jeden ze strażników.
To chyba odpowiedź na pytanie kto jest panem zamku...
- Ejże! – usłyszałeś czyjś krzyk i zobaczyłeś otyłego mężczyznę, biegnącego ku bramie. – Jest! Przybył! – cieszył się mężczyzna, witając cię z otwartymi ramionami. – Przepuśćcie go, proszę! To Durne Drzewo eeer znaczy Mości Ent, to mój stały klient! Wybacz im, Panie Encie, są tu nowi... Zapraszam, mam nowe sadzonki! Stare odmiany jabłoni i śliw! – machał, naganiając cię w kierunku swojego kramu.
http://netpedia.com.pl/uploads/image...w-23b5a3b2.jpg

- To... drzewo... to twój klient...? – wydukał jeden ze strażników.
- Oczywiście! – oburzył się sprzedawca.
- Czym... on w ogóle płaci...?!
- Żołędziami! Żołędzie najprawdziwszego Enta – amulet na szczęście, syrop z żołędzia na suchoty, herbatka z żołędzi na zaparcia!... – wyliczał sklepikarz. – Każdy chce mieć jednego! Zapraszam, Panie Encie! – naganiał cię do swojego kramu.

* * *
- Zrobione?
- Tak.
- I miejmy nadzieję, że tym razem się nie wygrzebie... – warknął mężczyzna z blizną.
- Szefie, tamtej żeśmy nie spalili... A tę naprawdę głęboko!...
- Jak się wygrzebie, to ciebie zakopię! – wrzasnął ten z blizną.
- Turmoil... Widzieliśmy jeszcze coś ciekawego...
- A mianowicie?
- Drowa. Znaczy tak mi się zdaje...
- Zdaje ci się? – warknął.
- Był daleko, nie widziałem dokładnie... ale przysiągłbym, że to ciemnoskóry elf był!
- Hmmm... był sam?
- N-nie... w sumie to nie... Było z nim eeer drzewo.
Turmoil zrobił minę „zaraz ci...!!!”.
- Drzewo – powiedział powoli.
- Tak, drzewo, takie chodzące, wielkie... I i i był jeszcze wilk i rycerz i drugi elf...
- Czyli dwa drowy...
- Nie, tamten miał jasną skórę!... – zamilkł, trzaśnięty w twarz.
- Dureń! – syknął Turmoil. – Nie za to ci płacę, żebyś chlał jak świnia, śmieciu!
- Ale...!
Ziemia zadrżała kilkukrotnie, ludzie na ulicy szemrali głośniej niż zwykle. Turmoil wyjrzał przez okno. Pod bramą miasta stało... drzewo. Turmoil wybałuszył gały.
- Czy to widziałeś...?
Drugi mężczyzna podbiegł do okna.
- Tak!!! To to samo drzewo!!!
- Noooo dobrzeeee.... – Turmoil myślał intensywnie. – A gdzie ten... drow...?
- Może nie przyszedł...? Może...
- Czyli skoro drzewo, z którym był drow jest tu... a drowa tu nie ma... to znaczy, że drow jest teraz sam...?
- M-możliwe...
Turmoil zacisnął zęby.
- Znajdźcie tego drowa!...

* * *

Reitei;
Wybrałeś się do miejscowej knajpy. Do wyboru było kilka knajp, ale najbardziej przypadła ci do gustu „Pod Gnomim Peryskopem”. I tak, obsługiwały tam... gnomy.

http://www.czechhotels.net/images/ho...Cellar%201.jpg
Zasiadłeś wygodnie przy stoliku, minęło trochę czasu nim zauważyłeś gnomią klenerkę stojącą obok stolika... Zamówiłeś drinka i po chwili go miałeś.

Ano;
Strażnicy w bramie przepuścili Drzewca! W sumie jak się tak dobrze zastanowić, to kto by nie przepuścił cholernego, chodzącego drzewa, wielkiego jak chałupa?! No, może ktoś mający za plecami kawalerię, łuczników z ognistymi strzałami, katapultę i balisty... lub chociaż zapalniczkę... Ale ci dwaj w bramie najwyraźniej przybrali strategię pt. „udajmy że nie widzimy tego drzewa, to może sobie pójdzie...”

Poszedłeś do knajpy w ślad za półelfem.

Szrama;
Strażnicy nie robili zbyt wiele problemów. Przyglądali się co prawda twoim tatuażom, ale ponieważ byłaś klerykiem, nie byli zbyt upierdliwi. Kleryków w tym mieście widać szczególnie brakowało...

Reitei, Ano, Szrama;
Rozkoszujecie się klimatem knajpy, kiedy nagle jakiś gnom podchodzi do waszego stolika, kłaniając się na powitanie.
http://gfx.gexe.pl/articles/wow/Gnomes/GnomeMale.jpg
- Witam, nowi w mieście? Rzadko tu elfów widujemy... Poszukiwacze przygód? Łowcy potworów? Przydałoby nam się kilku takich tutaj... Mnie właściwie również! Jestem Fizzcrank, miejscowy wynalazca, mechanik, złota rączka... tak na mnie mówią, hyhy... Od kilku dni piwnicę mojego warsztatu nawiedza jakiś potwór, ale straż miejska nie chce się tym zająć! – naburmuszył się. – Ciągle słyszę hałasy, znalazłem tunel wykopany w piwnicy! Strażnicy obejrzeli, nasypali tam trutki na szczury i poszli! Ale to coś tam jest, ciągle słyszę hałasy, musiałem mknąc warsztat, gdyż boję się tam wchodzić! Panowie elfy to chyba znają się na różnych dziwnych zwierzętach? Może by to obejrzeli? Oczywiście zapłacę! Mogę na przykład dodać celownik optyczny do łuku, hm? To najnowszy krzyk mody! Więc jak będzie, interes?

Mieszczanin który utracił pamięć przyszedł za wami do knajpy i usiadł obok. Na jego widok niektórzy goście knajpy zrobili nerwowe miny.

* * *
Dirith;
Krążysz uliczkami miasta – miasto jak miasto, tyle, że dosyć wyludnione, jak ci się zdaje. No, to luzik, nawet dla drowa znajdzie się tu robota... Niektóre domy zdają się nawet niezamieszkane. Co cię dziwi to brak żebraków na ulicach. Miasto nie wygląda na pełne bogactw czy przepychu, więc... zdaje się, że najsłabsze ogniwa zwyczajnie... zostały wyeliminowane. Dużo jest za to szczurów, bezpańskich kotów i wron. Zwierzęta przyglądają się tobie, jakby czekały tylko na moment, aż zachorujesz, osłabniesz i upadniesz na chodnik...

Wyczuwasz, że ktoś cię obserwuje i śledzi. Niebawem w jednej z uliczek przed sobą zauważasz dwóch podejrzanych mężczyzn.
thugs by ~convergence on deviantART

Wyglądają jak typowe miejscowe osiłki, które szukają kłopotów, mają broń, jakieś noże i pałki [póki co nie w łapach], ale nie mają zbroi. Ot, zwyczajne złodziejaszki szukające kłopotów... Za sobą słyszysz jednak stukot końskich kopyt czyjeś kroki. Zbliża się do ciebie trójka mężczyzn – jeden na koniu.
"Hunter" Assasin Creed Fan art by ~Kalberoos on deviantART

Ten na koniu to niepokojąco wyglądający zabójca, poznajesz to na pierwszy rzut oka. Dwaj pozostali to zwykły pachołek mięso armatnie i najemnik – wojownik z mieczem na plecach. Nic wielkiego, ale może sprawiać kłopoty. Najbardziej jednak niepokoił cię mężczyzna na koniu...
- Witaj, mroczny elfie – odezwał się paker-najemnik w zbroi. – Nasz szef ma dla ciebie pewną propozycję... Chce, żebyś przetłumaczył dla niego pewien tekst, napisany w języku drowów. Oczywiście, gotów jest za to zapłacić... musisz jednak dochować tajemnicy... rozumiesz? - po chwili dodał – Umiesz czytać, drowie? Dobijemy interesu...?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 05-05-2011 o 22:14.
Almena jest offline