Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2011, 15:41   #194
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dopiero po kilku minutach uświadomił sobie własną głupotę. Co też mu do łba strzeliło, żeby tak się wychylać przed szereg i samemu ruszać na zwiad? Przecież tu jest NIEBEZPIECZNIE! Można umrzeć i nigdy więcej nie zobaczyć słoneczka, drzew, kwiatów, pól ani roześmianych twarzyczek dziewczyn z Apfelhoff. Zacharias zatrzymał się na chwilę, zastanawiając się czy nie zawrócić i nie schować się w bezpiecznym krasnoludzkim domku, za plecami Markusa i Eckhardta. Jednak zaraz doszedł do wniosku, że przecież byłoby to poczytane za tchórzostwo, a za tchórza Zacharias uchodzić nie miał zamiaru. Dla dodania sobie otuchy silniej ścisnął trzonek siekiery i ruszył dalej, w stronę znajdującej się gdzieś przed nim bandy zielonoskórych.

Dostrzegł ich nad brzegiem jeziorka, wypełniającego zagłębienie na środku jaskini. Przez chwilę tam stały i chyba badały wodę, po czym ruszyły w kierunku pobojowiska. Gdy znalazły się nad trupami orków, rozpoczęła się burzliwa debata, o której świadczyły ich gesty i odgłos skrzekliwych głosów. Zacharias wciąż przyglądał się zielonoskórym, mając zamiar dowiedzieć się co zrobią dalej. Po długiej chwili banda ruszyła w dalszą drogę, jednak zupełnie zmieniła kierunek marszu. Teraz gobliny maszerowały wprost na niego.

Zerwał się na równe nogi i szybko, najszybciej jak się dało, bez wywoływania hałasu, pognał w stronę siedziby drużyny.
- Idą... Idą tutaj... - wyzipiał gdy znalazł się w środku, a wszyscy z ciekawością patrzyli na niego. - Nad ciałami orków zmienili zdanie i właśnie wspinają się do nas... Musimy się bronić... Zaraz tu będą...
 
xeper jest offline