Wyglądało na to, że po raz kolejny może nie udać się im uniknąć walki. Z ponurym wyrazem twarzy górnik zgasił do końca tlący się lekko płomyk latarni, wokół niego zapanowały ciemności, na słowa Markusa rzucił lekko szablę prosto do rąk Gyntera, a następnie podniósł się z ziemi chwytając mocno bojowy kilof. Jednocześnie wziął swoje rzeczy i ukrył je w kącie chaty, tak aby nie było ich widać od strony wejścia. Otworzył także klapę do piwnicy.
-Lepiej poukrywajcie swoje rzeczy, coby te paskudztwa ich nie dostrzegły.-
Po swych słowach przylgnął do ściany zaraz przy wejściu do budowli czekając na dalszy rozwój wypadków i będąc gotowym na ewentualną walkę. W duchu zaś modlił się do Sigmara i Ulryka o wstawiennictwo i łaskę w nadchodzących chwilach. |