Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2011, 23:05   #17
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Wagner z dwójką przybocznych został trochę z tyłu, na lewej flance piechoty. Samotną trójką jeźdźców jak na razie nikt się nie zainteresował, wiec miał dobry obraz na pole bitwy. Wynikało z niego, że po tej bitwie czeka go długa odprawa ze swoim oficerami, na temat interpretacji jego rozkazów, choć wziął sobie pod rozwagę, że jeszcze się zbyt dobrze nie znają i musi być bardziej... precyzyjny.

Sytuacje oceniał szybko, jak zawsze, więc po paru sekundach ruszył najszybciej jak się dało skrajem lasu za plecy linii piechoty. Tam tez dopadł Schintzego.

- Nie w las! - wykrzyczał mu niemal w twarz, starając się zagłuszyć huk muszkieterowych salw - Nie daj się zepchnąć do lasu! Między drzewami mur tarcz się załamie a jazda nie będzie miała miejsca na szarże. Trzymać pozycje! Ani kroku w tył! -

Jak mu się zdawało, tym razem był dość precyzyjny, więc nie czekając na odpowiedz, ruszył dalej skrajem drzew, w stronę lekkiej jazdy Mosera. Objechał napieranie przez nią gobliny, aby go nie spowalniały.

- Moser! Gdzie jest Moser?! –
Wykrzyczał do kogoś, kto zdawał się dowodzić tą zgrają, nie widząc znanego sobie oficera wśród jeźdźców.
- Nie żyje. -
Padła krotka odpowiedz, która Wagner skwitował jedynie skinieniem głowy. Na żale czas przyjdzie później.

- Oderwać się do wroga i za mną! -
Rozkazał nie znoszącym sprzeciwu tonem. Lekka jazda po chwili oderwała się od cieszących się z takiego obrotu sprawy goblinów i uformowała się niedbale po obu stronach flankujących w podobny spód jego samego dwójki lansjerów.

- On! -
Wskazał mieczem przywódcę orków szturmującego mur z tarcz.
- Pięćdziesiąt sztuk złota, za jego głowę na włóczni! -
Zbieranina świętej pamięci Mosera wyglądał na takich, do których ta suma może przemówić, więc powinna dodać im skrzydeł.
- W szyk! Za mną! -

Wagner poprowadził ich między grupami goblinów prosto na tył formacji orków.
- Do szarży! –
Rozkazał szykując konia do galopu, jednocześnie chwytając wbitą w ziemie, orczą długą włócznie. Lata spędzone w siodle pozwały mu sprawnie manewrować drugą ręką, toteż z całych sił zadął w róg, dając sygnał Siedliczowi, że czas wracać. Czysty dźwięk bojowego rogu z północy rozległ się nad pobojowiskiem, zwracając uwagę wszystkich walczących. Również orczego przywódcy, który odwrócił się, sprawdzając zagrożenie za swymi plecami. O też Wagnerowi chodziło, każdy sposób odciążenia walczącej o życie piechoty był dobry.

- Sztandar! –
Rozkazał jednemu z przybocznych i nad zbieraniną kawalerzystów załopotał sztandar twierdzy Jargara i Ostermaku.

- DO ATAKU! –

Krzyknął najgłośniej jak umiał i cała formacja runęła do szarży. Karl pędził na samym środku z włócznią skierowaną prosto w wodza orków. Jego śmierć, załamie ich morale, a to będzie już definitywny koniec zielonej zbieraniny. Jeśli włócznia nie wystarczy, to miał jeszcze nabity pistolet za paskiem a na końcu stary, wierny miecz. Tak czy siak, czas zabić trochę orków!
 
malahaj jest offline