Otto poprawił opaskę skrywającą pusty oczodół. Pamiątkę po spotkaniu z KW 2. Zbliża się kolejna walka, czuł to. Jeszcze ta przeklęta pogoda, widoczność będzie utrudniona... Czas przygotować wóz. Załoga mokła, kręcąc się wokół czołgu, widać że Mechanik, Hans von Keller dbał o powierzoną mu maszynę. W czasie normalnej eksploatacji w i tak ciasnym wnętrzu zbierało się sporo niepotrzebnych rzeczy jak butelki, puszki, skrzynki, gazety i masa innych niepotrzebnych gratów, które teraz chłopcy zapewne na rozkaz Hansa wywalili z czołgu.
- Załoga do wozu! Schnell! - Sam wspiął się na pancerz i wsunął w dół włazu, założył słuchawki i podpiął pod telefon wewnętrzny.
- Przestawimy się trochę i przygotujemy wóz do walki. Mechanik, ustaw nas tak byśmy mieli widok na główną ulicę. Kurt, szczeniaku ! Pomóż Erichowi przygotować pociski i ułóż sobie pod ręką dodatkowe taśmy. Ucz się!
Bez słowa, zaczęła się krzątanina. Silnik zaskoczył i podjechaliśmy do przodu kilka metrów. Miasteczko, to nie najlepsze miejsce dla pancerniaka. Ciasno, niewiele widać i jeszcze zagrożenie z każdej strony, a tu nawet nie mamy grenadierów przy boku... - Zatrzasnąć włazy! Hans co czujesz?
- Niepokój szefie... - każdy frontowiec po jakimś czasie wyrabia w sobie pewien instynkt, a Von Keller walczy jeszcze od Hiszpanii. - Miejcie oczy otwarte. Nie podoba mi się ta przeklęta mieścina.
Klaus musi zaufać, spostrzegawczości załogi, własnemu instynktowi i swemu jedynemu oku. |