Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2011, 18:24   #208
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Era

Mimo usilnych starań dziewczyna nie zdołała odnaleźć młodego Verpine'a. Może była zbyt wyczerpana? A może stało się coś złego? D'an miała czarne myśli, chociaż wciąż pocieszała samą siebie, że wszystko dobrze się skończy. W końcu skoro ona dała radę uciec z rąk Mrocznego to i innym nic się stać nie może.

Karnish starał się lecieć nisko, tak jak wtedy gdy Era wypatrzyła jego statek. Nie sprzyjało to rozwojowi dużej prędkości, ale też uniemożliwiało wrogowi ich zlokalizowanie jeśli tylko nie zobaczy ich na niebie, zakładając, że pozna ich statek. Dziewczyna dostała blaster na, jak to określił mistrz, nieprzewidziane okoliczności.

Wreszcie Ambasador dotarł na miejsce. "To tutaj" zakomunikował mistrz Jedi i opuścił rampę. Następnie wstał z siedzenia i ruszył do wyjścia, a dziewczyna zanim. Oboje wyszli na zewnątrz. Przez cały ten czas zdążyło się już ściemnić, więc widoczność była niewielka. Dodatkowo Karnish wolał wyłączyć wszystkie światła na statku żeby nie stać się widocznym celem na ciemnej pustyni. Pytanie tylko czy w ten sposób mogli się odnaleźć z resztą?


Tamir

Tamir długo wlókł się przez pustynię. Rany doskwierały niemiłosiernie, ale musiał iść przed siebie. W mieście i tak by ich nie wyleczył, a nawet jeśli to zbiry Ghuli szybko by go dopadły. Musiał więc wyjść na pustynię i spotkać się z mistrzem Karnishem. Jak on zareaguje na wieść, że tylko Torn z trójki Jedi ocalał? Zabrak obawiał się tego, ale nie było to jego największym zmartwieniem.

W tej chwili musiał zmierzyć się ze śmiercionośną pustynią. Miał na szczęście skromne zapasy jedzenia i wody, ale rany jakie odniósł spowalniały jego marsz, a co gorsza bardziej wyczerpywały organizm. Mógł mieć tylko nadzieję, że Moc go nie opuści i nie pozwoli mu tu umrzeć.

Jeszcze większym zmartwieniem był los Ery. Korel mówił, że została pochwycona przez Artela Darca i teraz myśl o tym nieustannie dręczyła Tamira, tym bardziej, że wiedział, że Shistavanen nie kłamał. Teraz obraz młodej dziewczyny pojawiał się przed jego oczami na zmianę z krajobrazem pustyni.

W międzyczasie słońca zniknęły za horyzontem i całą okolicę okryła ciemność. Torn przestał widzieć cokolwiek. Po prostu szedł przed siebie. W pewnym momencie noga mu się powinęła i sturlał się z jakiejś wydmy. Leżał czas jakiś w piachu. Nie wiedząc czy minęło kilka minut czy może godzina, podniósł się z trudem i szedł dalej. Nagle coś poczuł. Jakby uderzenie fali pozytywnej energii, coś dobrego, ale sam nie do końca wiedział co. Usłyszał też swoje imię.

- Tamirze!

Z ciemności wyłoniła się sylwetka mężczyzny, który okazał się być Irtonem Karnishem. Zabrak zrobił jeszcze parę kroków, ale z wycieńczenia stracił panowanie nad własnymi nogami. Upadłby na ziemię gdyby nie mistrz, który niechybnie go przed tym ocalił.

- Już dobrze - zapewnił młodego Jedi. - Jesteś wśród swoich.


Era & Tamir

Era czekała samotnie przy rampie prowadzącej do wnętrza statku. Jakiś czas wcześniej mistrz Karnish oznajmił, że pójdzie poszukać chłopców, ale jednocześnie zaznaczył, że dobrze by było gdyby dziewczyna została przy statku na wypadek, gdyby zdołali jednak odnaleźć drogę. Ciężko było uwierzyć by chodzenie po zaciemnionej pustyni miało jakikolwiek sens, ale wkrótce D'an miała pożałować swojego braku wiary w zdolności Jedi.

Najpierw usłyszała powolne szuranie stóp po piasku. Chwyciła mocniej za blaster, ale po chwili zelżyła ucisk. Z czarnej nicości wyłonił się Karnish, a na plecach niósł nieprzytomną osobę. Dopiero gdy mistrz wchodził po rampie Era poznała blond włosy opadające z głowy nieprzytomnego. To był Tamir!

Starszy Jedi położył Zabraka na jednym z łóżek i poprosił dziewczynę by ta zajęła się rannym. Los chciał, że akurat gdy zbliżyła się ona do Torna ten odzyskał przytomność, a ich spojrzenia spotkały się.
 
Col Frost jest offline