Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2011, 19:16   #18
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Rubieże Kaedwen, ognisko, wieczór




- Dokąd zmierzam urocza wiedźminko? - stwierdził raczej niż spytał Cedrik błyskając zębami, otulając się szczelniej derką. Cholera, robiło się coraz chłodniej mimo ogniska. W końcu to "tylko" góry, mimo że Ogniste. Pociągnął z cynowego kubka łyk naparu.

Przyglądał się bacznie dziewczynie. Wiedźmińce o imieniu Mideave. "Środek lata" po elfiemu? Czy jak? Zawsze miał problemy ze Starszą Mową. Nieważne zresztą.

Taak, mała miała charakterek. Bez wątpienia. Suir wyraźnie jej się bał albo może czegoś "Mallorn" na razie nie dostrzegał.

- Tak po prawdzie, moi drodzy, to zmierzam donikąd - odebrał od Suira talerz jajecznicy, rewanżując mu się szczodrze gomółką sera. - Albo inaczej nic mnie nigdzie nie trzyma, więc szukam swego celu, jakby powiedział jakiś trubadur. Lub swego przeznaczenia, jakby ujął to pewien słynny wiedźmin. Miesiąc temu, zdaje się, minąłem stolycę Kaedwen ... Ard Carraigh, gdzie wydałem trochę pieniędzy, nic szczególnego. Cywilizacja mnie obecnie męczy... - urwał swą wypowiedź. Wpadał w nastrój, którego nie lubił. Nastrój melancholii, psia mać. "A miałem być towarzyski" - zganił się w myślach.

- Jeśli, więc nie macie nic przeciwko to chętnie powędruję z Wami te parę dni. Na wiedźmińskim szlaku, ha! - klepnął się po kościstym kolanie. Schudł na trakcie.
- Jeśli oczywiście moja najsłodsza "Sroka" za Wami nadąży- roześmiał się kiwając na wierną kobyłkę.

Wstał, podszedł do zebranych uprzednio suchych gałęzi i dorzucił trochę do ognia:

- Zimna noc dziś będzie. Czuję w kościach - dodał, jakby na usprawiedliwienie.
- To co - kiwnął na dziewczynę i chłopaka. - Skoro Merigold Was zwolniła ze smyczy - rzucił na przysłowiową rybkę - to może napijecie się jeszcze wina za jej zdrowie - posłał w ich kierunku bezczelny uśmiech. Nie mógł się powstrzymać, nie cierpiał po prostu babsztyla. Jak zresztą wszystkich czarodziejek z Loży.

- Swoją drogą, Suir, jako że nie miałeś okazji poznać szkolnego życia magików - zerknął jednak wymownie na wiedźminkę, która raczej nie przepadała za magiczką, jak i on - to wiedz, że kiedyś w Ban Ard, było takie powiedzenie o Twej Mistrzyni:

"Szła Merigold przez porębę, pogryzły ją żmije. Wszystkie żmije pozdychały, a Merigold żyje"
- zaśmiał się pięknie do swych wspomnień. Co prawda to nie on był autorem złośliwego kupletu, i nie dotyczył on pierwotnie słynnej Triss, ale Cedrik bardzo starał się, aby kuplet "szedł po świecie" w każdej postaci i o każdej z "wrednych" bab.

Robiło się coraz ciemniej i mimo, że dobrze mu się z nimi rozmawiało, zachciało mu się o prostu spać. Położył się więc na prowizorycznym posłaniu i mrucząc coś niezrozumiale o tym, żeby go obudzili na ostatnią wartę przymknął oczy.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 05-05-2011 o 19:40.
kymil jest offline