Zabójca wyraźnie chciał uśmiercić zielonych. Twardy przez chwilę wziął to pod rozwagę. Z punktu widzenia rzezimieszka sprawa była bezzasadna. Nie zarobią na nich więc poco ryzykować. Twardy też nie wychował się w żadnej społeczności krasnoludzkiej gdzie wpajano by mu te wszystkie "honorowe" zasady. Jego wychowało życie twarde i okrutne... W dupie mające honor. Na widok goblinów coś w nim jednak drgneło. Czyżby zew jego krasnoludzkiej krwi? Czuł do nich wstręt, obrzydzenie a może nawet nienawiść trudno to było zdefiniować. O ile każdy krasnolud ma zabójców za zhańbionych wyrzutków. O tyle Twardy miał ich za dumnych, honorowych idiotów. Pogładził się po brodzie rozmyślając co by tu zrobić... Gdy jednak zabójca ruszył nie zważając na niego. Krasnolud postanowił ruszyć z nim. W końcu chodziło tu już o reputację i jego zasadę naczelną nikt nie jest twardszy od Twardego. W sumie to tylko kilku gobasów. |