Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2011, 22:30   #18
DrutZRuszczkom
 
DrutZRuszczkom's Avatar
 
Reputacja: 1 DrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodzeDrutZRuszczkom jest na bardzo dobrej drodze
Cisza. Po zajęciu stanowisk w powoli zapadającym się budynku tylko to towarzyszyło oddziałowi „Super Samobójców”, w skrócie SS. Prócz tego pojawiły się jeszcze zduszone wstrzymywanie powietrze zmęczonych żołnierzy i strach. Właściwie strach pełnił tu funkcję pierwszorzędną, gdyż to on wszystko napędzał. To on sprawił, że wszyscy skryli się w tej dziurze jak tchórzliwe myszki, chowające się przed okrutnym kotem. I bardzo dobrze.

Rubin wolał się nie wychylać i przede wszystkim pozostać żywym. Nawet nie przeszkadzało mu to, że musiał się przeciskać się między jakąś szafą czy innym niezidentyfikowanym przez ciemność przedmiotem, a żołnierzem, który naparł na niego z całej siły, by całkowicie zmniejszyć ich widoczność. „Co za kretyn, zaraz zmiażdy mi płuca i będzie jeszcze gorzej.” – pomyślał murzyn, lecz starał się wytrzymać. Nie byłoby to takie trudne, gdyby nie przebiegł właśnie 1000 mil! Zakasłał cicho.

Próg drzwi przekroczył jakiś mężczyzna. Nie było widać zbyt wiele szczegółów, ale dało się usłyszeć dźwięk odbezpieczanej broni, co w zupełności wystarczyło. Carter przyłożył karabin do ramienia i przy celował. Kątem oka zauważył, że większość ludzi zrobiła tak samo. Teraz pozostało tylko czekać na znak dowódcy. Raz, dwa, trzy... Palec powoli zaciskał się spuście. Człowiek coś powiedział, chyba po rosyjsku. Rubin pomyślał przez chwilę o szyldzie, na który pewnie nikt nie zwrócił szczególnej uwagi. Oczywiście, nie umiał czytać, ale z tych bochomazów domyślił się, że też po rosyjsku. Strzał! Murzyn podskoczył lekko ze strachu i przez chwilę pomyślał, że to sam, z własnego nierozgarnięcia przypadkowo wystrzelił. Ktoś trafił nieznanego w ramię, na co ten osunął się na ziemię. Tym „ktosiem” okazał się wojak, którego tutaj nazywali „Dziadkiem”. Gość miał cholernie łudząco podobne imię i nazwisko do murzyna, lecz całkowicie się różnili. Był już starym wilkiem, który pewnie na nie jednej bitwie walczył.
- Ciekawe czy ktoś tu właściwie zna rosyjski? – powiedział, właściwie do siebie.
- Myślę, że i tak nie będzie nam potrzebny. – Odpowiedział mu Carter, po czym pobiegł na tyły pomieszczenia, poszukując jakichś tylnych drzwi, co zaproponował któryś wcześniej. Ktoś za jego plecami powiedział, żeby opuścił broń. – Tylko mi się tu nie pobijcie. – Rzucił do żołnierzy.

Bijatyka - przywołuje wspomnienia..
 
__________________
"Bóg wysmarkał nos, a glutem byłeś ty."
DrutZRuszczkom jest offline