Heh zostały jeszcze dwa jebane małe stworki, gdzie tego jebanego Gaurima wcięło?
Tass przełknął głęboko ślinę, aż rana po sztylecie na nowo go zapiekła, gdy stwór ciężko wkroczył i przybrał bojową pozycję najwyraźniej za cel obierając sobie małego ludka. Tassowi po części sprawiło to satysfakcję, że bestia obrała sobie właśnie jego za cel, z drugiej strony, paść jako pierwszy, nie zachwycało już tak bardzo. Niziołek spojrzał na Leonarda zmagającego się z futrzastym widmem, nie wiedzieć czemu w jego sercu obudziła się nutka radości, a nawet żałosna chęć rzucenia jakimś żartem. Krzyknął do szlachcica.
- A więc jednak czaszki bracie... heh szkoda, że nie masz wideł, szybciej byśmy to zakończyli.
Greenhill chwycił kolejny bełt i zaczął naciągać kuszę. Zauważył, że jego maleńkie dłonie całe są mokre i drżą. Aż dziw go brał, że jego ciało po tym co przeszedł może uwalniać jeszcze takie pokłady strachu. Czuł również, że z niewiadomych powodów jego mięśnie straciły swoją szybkość i dotychczasową siłę. Nie wielką co prawda, ale wystarczającą do szybkiego załadowania kuszy. Strach na prawdę był potężnym przeciwnikiem, a dla kogoś kto nim umiał władać, mógł stać się bronią doskonałą. Tass podniósł wzrok i skrzyżował go ze spojrzeniem bestii. Szybko tego pożałował i skupił się na załadunku.
- Ja pierdole ... że też takie monstra istnieją na świecie!
Szło mu jeszcze gorzej, z wysiłkiem napiął kuszę i gotową do strzału broń uniósł na wysokość ramienia. Stwór gotowy był do skoku, od Tassa dzieliło go jedynie zamarznięte jezioro. Jeszcze jeden celny strzał, o nic więcej chyba prosić nie mógł, w obecnej sytuacji, wierzył w Leonarda i wiedział, że kamrat sobie poradzi z jednym stworkiem, najważniejsze było pozbyć się drugiego i sprowokować tego wielkiego skurwysyna do ataku. Może lód załamie się pod jego ciężarną dupą. A jak nie to Tass zawsze jeszcze miał miksturkę bumbum. Wciąż jednak zależało mu na wyciągnięciu klienta żywcem z opresji i natłuczenia obsrajowi po ryju za bajzel, którego narobił.
__________________ "Dum pugnas, victor es" - powiedziałaś, a ja zacząłem się zmieniać... |