- Gorzej, niż dzieci! - głos Tilien pełen był złości. - Całkiem jak na pikniku. Nikogo na warcie, a ogień buzuje zapraszając gości!
Z tym ostatnim zwłaszcza Ilian nie mógłby się zgodzić, bowiem niepodsycane ognisko ledwo się tliło, ale poza tym Tilien dużo racji miała.
- A co by było, gdyby to nie byli oni? - spytała. Retorycznie zdaje się, bo nie wyglądało na to, by czekała na jakąkolwiek odpowiedź.
Ale to byli właśnie ‘oni’ - ich ‘ukochana’ czarodziejka oraz nieco nadmiernie włochaty zaklinacz, którego ‘włochatość’ nader często intrygowała różne panny (i nie tylko), najwyraźniej łączące ilość owłosienia z pewnymi możliwościami.
Pewnie nie miał jej kto paru haftek zapiąć, pomyślał Ilian. Może nieco złośliwie, ale mało dworne maniery i wielkopańskie traktowanie otoczenia przez Zarenę było źródłem pewnych konfliktów nie tylko na linii drużyna - reszta świata.
- Oni - Daeri wskazała na związanego bandytę, nieco niepotrzebnie używając liczby mnogiej - mają jakichś wspólników. Wspominali o jakimś Joshu. A może to ich herszt?
- A zatem może się tu zjawić w każdej chwili - Ilian podsumował wypowiedź tropicielki. - W dodatku niekoniecznie sam. - Spojrzał w stronę związanego jak baleron bandyty. Leżał na tyle daleko, że nawet gdyby miał uszy jak zając nie mógłby słyszeć cicho wypowiadanych słów.
Potarł brodę.
- Mam w zasadzie dwie propozycje. Żadna nie przewiduje darowania mu życia. Zamiast prowadzić go do lorda Malcolma, który obdarłby go ze skóry czy kazał stracić w inny, równie widowiskowy sposób, po prostu go powieśmy. Tam leży taki idealny wprost sznur, a i parę idealnych konarów widziałem.
- Potem - mówił dalej - albo możemy zastawić pułapkę na pozostałych, ale tamtych może być kilku, albo też zabierzemy stąd parę co ciekawszych rzeczy i pójdziemy zaraz po nagrodę.
- Jeśli chodzi o te zwłoki... Łopat nie znalazłem. W bagno wrzucać ich nie wypada. Położymy ich pod ścianą, przykryjemy deskami, kamieniami. Lord Malcolm przyśle swoich ludzi, to ich pochowają. A że przyśle, to pewne. Nie pozwoli, by tyle dobra się zmarnowało.
Nie musiał się specjalnie starać, by znaleźć dla siebie fajną koszulkę kolczą, taką samą jak ta, w której chodził Tharivol. Dla Tilien też coś w tym stylu by się znalazło. Może w nieco bardziej kobiecym stylu...
- A zatem - postanowił sprecyzować wypowiedź - dwa proste pytania. Wieszamy go, czy prowadzimy do lorda Malcolma. Robimy zasadzkę czy idziemy stąd, chociaż noc już blisko. |