Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2011, 08:17   #203
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Thrunmir, Twardy

Dwójka krasnoludów ruszyła w pogoni za zielonoskórymi. Mieli spory kawałek do przebiegnięcia, by dogonić stwory, jednakże gobliny nie maszerowały jakimś zastraszającym tempem dzięki czemu brodacze niebawem dotarli do miejsca, gdzie ich potencjalni przeciwnicy urządzili sobie chwilowy postój. Thrunmir z Twardym zaczaili się za sporą skałą, skąd było doskonale widać poszukiwaną grupkę. Nawet, gdyby krasnoludy chciały ustalić jakąś taktykę, nie było im to dane. Thrunmir nie złamał swej żelaznej zasady milczenia i przemilczał chwilę, potrzebną im na odpoczynek po gonieniu zielonoskórych. Kiedy zaś nadszedł odpowiedni moment, kiedy byli gotowi najzwyczajniej w świecie wyszedł z ukrycia, biorąc rozpęd w stronę przeciwników. Inne, bardziej konspiracyjne formy ataku były dla rudobrodego niehonorowe i dlatego nie zostało mu nic innego jak tylko zaszarżować w stronę przeciwników.

Reszta

-Pójdę za nimi. Może przy odrobinie szczęścia, nie ściągną na nas wszystkich stworów z podziemi...- syknął elf, po czym pozbierał swój łuk i kołczan spod ściany i ruszył w ślad za khazadami by w razie ewentualności pomóc im, choć każdy z kompanów wiedział, że taka interwencja nie skończyła by się entuzjastyczną wdzięcznością ze strony Thrunmira i Twardego.
-Już się robi.- odrzekł Gynter, gdy dostał polecenie od Markusa. Mężczyzna zdawał się ucieszyć, że Markus ponownie mu zaufał wyznaczając do jakiegoś zadania. -Pewnie wszystko będzie spróchniałe i nie nadające na opał ale poszukam.- rzekł po czym opuścił domostwo w poszukiwaniu drwa.

Thrunmir, Twardy

Zaskoczony goblin, do którego doskoczył Thrunmir tylko cudem uniknął śmierci z rąk khazadzkiego młota. Głowica broni dosłownie świsnęła nad głową śmierdzącego oponenta, prawdopodobnie ocierając się o włosy ze łba goblina.
Ta sztuka, która nie powiodła się krasnoludzkiemu zabójcy świetnie udała się drugiemu z brodaczy. Twardy widząc iż zielonoskóry cel jego kompana z trudem umknął przed śmiertelnym ciosem, przy okazji wystawił się na topór Twardego. Goblin nie był świadomy, kiedy broń drugiego z krasnoludów właśnie pędziła w jego stronę. Potężna bruzda na odsłoniętej piersi oznaczała rychły koniec pokracznej istoty.

To nie był koniec, albowiem Twardy miał na oku jeszcze jednego śmierdziela, który stał zaledwie dwa kroki dalej. I ten goblin nie miał szans w starciu z brodaczami. Potężne cięcie Twardego rozpłatało szyję pokurcza tak, że głowa trzymała się na korpusie tylko na skrawku obszarpanej skóry.
Gobliny początkowo wystraszone wciąż liczyły iż uda im się pokonać przeciwnika przewagą liczebną. Pierwszy z nich, który złapał za oręż próbował ugodzić rudego zabójcę. Ciśnięty w jego stronę patyk o naostrzonym końcu nie tylko nie trafił celu ale i prawie że ranił innego z goblinów. Kolejny rzucił się z siekierą na Twardego. Choć był znacznie mniejszy i zdawało się szybszy, to i tak brodacz z łatwością uniknął ciosu.

Jeszcze jeden próbował ranić Twardego, zardzewiałym mieczykiem, jednakże krasnolud i to dostrzegł w porę zasłaniając się swoją niezawodną tarczą. Kolejny z zielonoskórych próbował szczęścia z sztyletem w dłoni, wymierzonym przeciwko bezimiennemu khazadowi. Ten jednak widział kątem oka święcącą się sytuację i choć już nie tak łatwo, to jednak ostatecznie uniknął ran. Walka dopiero miała się zacząć gdyż pozostałe gobliny ledwie chwyciły za broń.

Reszta

-Udało mi się znaleźć jakieś krzesło.- oznajmił Gynter wchodząc do domostwa z niewielkim, drewnianym stołkiem. -Najwyraźniej mieszkańcy podziemi zabrali wszystko co mogło im się przydać nawet meble. Na szczęście udało mi się znaleźć w jednym z domków taką samą piwniczkę w której są dwie puste beczki. Jeśli ktoś mi pomoże to je wyciągniemy i przytaszczymy.- wejrzał na Markusa, jakby czekając na jego przyzwolenie i przydzielenie kogoś do pomocy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline