Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-05-2011, 21:08   #201
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Z tempa, w jakim poruszali się zielonoskórzy można było się w końcu domyślić, że ich celem nie jest przeszukanie wszystkich domów w okolicy, że dążą do jednego, określonego celu. I zapewne pechem wielkim by było, gdyby cel ten stanowiła kamienna chatka zajęta przez drużynę.
Gdy głosy goblinów minęły dom, a potem ścichły w oddali, Markus odetchnął z ulgą. Która zniknęła, gdy tylko bezimienny krasnolud wyszedł. A łatwo się było domyślić, iż nie w celu załatwienia potrzeb naturalnych. W ślad za nim poszedł Twardy...
Wszak wystarczyłoby, żeby jeden goblin uciekł, to wnet zaroi się tu od setek małych, lecz jakże dokuczliwych stworów. A z setkami goblinów nawet najbardziej zawzięte krasnoludy nie wygrają. Zginą, a oni razem z nim.
Ledwo zapłonęło światło pochodni Markus podniósł się i, starając się zachować ciszę, zamknął wejście do piwnicy. Tego by jeszcze brakowało, by przez przypadek któryś z nich tam zleciał.
Zabezpieczywszy zejście sięgnął do plecaka i podał Zachariasowi porcję jedzenia wystarczającą mniej więcej na jeden porządny posiłek.
- Moja wkładka do wspólnego kociołka - powiedział. - Gynterze - spojrzał na wymienionego - mógłbyś poszukać w sąsiednich domkach trochę drewna? Nie chciałbym tutaj rozwalać podłogi albo przerabiać drabiny na ognisko...
 
Kerm jest offline  
Stary 06-05-2011, 17:48   #202
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Górnik nie zdawał sobie nawet sprawy, że wstrzymywał oddech kiedy zielonoskórzy przechodzili obok chaty. Wypuścił więc powietrze z cichym świstem przy okazji w milczeniu przyglądając się oddalającym khazadom. Spodziewał się podobnej reakcji po ich towarzyszu, krasnoludy dostawały napadu szału kiedy przychodziło im spotkać się z orkami czy goblinami. Mieli ich też w końcu za co nienawidzić. Choć miał pewne wątpliwości co do decyzji Thrunmira, to jednak był pewien, że w żaden sposób nie da się go powstrzymać i jednocześnie wiedział, że obaj brodacze dadzą sobie rady.

Kiedy niziołek postanowił zabrać się za gotowanie obiadu górnikowi zaburczało aż w brzuchu. Dawno nie jedli ciepłego posiłku. Wyjął więc z plecaka kawałek mięsa i podrzucił ich kucharzowi. I tak trzeba je spożyć zanim się zepsuje. Równie dobrze więc będzie to zrobić teraz.

Zaraz po tym zmęczony górnik rozłożył koc i posłanie pod jedną ze ścian i usiadł ciężko dając odpocząć strudzonemu ciału. Zaraz po posiłku miał zamiar się przespać. To będzie dobra decyzja. Tymczasem w oczekiwaniu na strawę wyciągnął z kieszeni kurty małą, ubrudzoną książeczkę o lekko wymiętych stronicach z symbolem Sigmara na okładce. Otwarł ją na zaznaczonej stronie i oddał się cichej, powolnej lekturze.
 

Ostatnio edytowane przez Blackvampire : 06-05-2011 o 17:57.
Blackvampire jest offline  
Stary 08-05-2011, 08:17   #203
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Thrunmir, Twardy

Dwójka krasnoludów ruszyła w pogoni za zielonoskórymi. Mieli spory kawałek do przebiegnięcia, by dogonić stwory, jednakże gobliny nie maszerowały jakimś zastraszającym tempem dzięki czemu brodacze niebawem dotarli do miejsca, gdzie ich potencjalni przeciwnicy urządzili sobie chwilowy postój. Thrunmir z Twardym zaczaili się za sporą skałą, skąd było doskonale widać poszukiwaną grupkę. Nawet, gdyby krasnoludy chciały ustalić jakąś taktykę, nie było im to dane. Thrunmir nie złamał swej żelaznej zasady milczenia i przemilczał chwilę, potrzebną im na odpoczynek po gonieniu zielonoskórych. Kiedy zaś nadszedł odpowiedni moment, kiedy byli gotowi najzwyczajniej w świecie wyszedł z ukrycia, biorąc rozpęd w stronę przeciwników. Inne, bardziej konspiracyjne formy ataku były dla rudobrodego niehonorowe i dlatego nie zostało mu nic innego jak tylko zaszarżować w stronę przeciwników.

Reszta

-Pójdę za nimi. Może przy odrobinie szczęścia, nie ściągną na nas wszystkich stworów z podziemi...- syknął elf, po czym pozbierał swój łuk i kołczan spod ściany i ruszył w ślad za khazadami by w razie ewentualności pomóc im, choć każdy z kompanów wiedział, że taka interwencja nie skończyła by się entuzjastyczną wdzięcznością ze strony Thrunmira i Twardego.
-Już się robi.- odrzekł Gynter, gdy dostał polecenie od Markusa. Mężczyzna zdawał się ucieszyć, że Markus ponownie mu zaufał wyznaczając do jakiegoś zadania. -Pewnie wszystko będzie spróchniałe i nie nadające na opał ale poszukam.- rzekł po czym opuścił domostwo w poszukiwaniu drwa.

Thrunmir, Twardy

Zaskoczony goblin, do którego doskoczył Thrunmir tylko cudem uniknął śmierci z rąk khazadzkiego młota. Głowica broni dosłownie świsnęła nad głową śmierdzącego oponenta, prawdopodobnie ocierając się o włosy ze łba goblina.
Ta sztuka, która nie powiodła się krasnoludzkiemu zabójcy świetnie udała się drugiemu z brodaczy. Twardy widząc iż zielonoskóry cel jego kompana z trudem umknął przed śmiertelnym ciosem, przy okazji wystawił się na topór Twardego. Goblin nie był świadomy, kiedy broń drugiego z krasnoludów właśnie pędziła w jego stronę. Potężna bruzda na odsłoniętej piersi oznaczała rychły koniec pokracznej istoty.

To nie był koniec, albowiem Twardy miał na oku jeszcze jednego śmierdziela, który stał zaledwie dwa kroki dalej. I ten goblin nie miał szans w starciu z brodaczami. Potężne cięcie Twardego rozpłatało szyję pokurcza tak, że głowa trzymała się na korpusie tylko na skrawku obszarpanej skóry.
Gobliny początkowo wystraszone wciąż liczyły iż uda im się pokonać przeciwnika przewagą liczebną. Pierwszy z nich, który złapał za oręż próbował ugodzić rudego zabójcę. Ciśnięty w jego stronę patyk o naostrzonym końcu nie tylko nie trafił celu ale i prawie że ranił innego z goblinów. Kolejny rzucił się z siekierą na Twardego. Choć był znacznie mniejszy i zdawało się szybszy, to i tak brodacz z łatwością uniknął ciosu.

Jeszcze jeden próbował ranić Twardego, zardzewiałym mieczykiem, jednakże krasnolud i to dostrzegł w porę zasłaniając się swoją niezawodną tarczą. Kolejny z zielonoskórych próbował szczęścia z sztyletem w dłoni, wymierzonym przeciwko bezimiennemu khazadowi. Ten jednak widział kątem oka święcącą się sytuację i choć już nie tak łatwo, to jednak ostatecznie uniknął ran. Walka dopiero miała się zacząć gdyż pozostałe gobliny ledwie chwyciły za broń.

Reszta

-Udało mi się znaleźć jakieś krzesło.- oznajmił Gynter wchodząc do domostwa z niewielkim, drewnianym stołkiem. -Najwyraźniej mieszkańcy podziemi zabrali wszystko co mogło im się przydać nawet meble. Na szczęście udało mi się znaleźć w jednym z domków taką samą piwniczkę w której są dwie puste beczki. Jeśli ktoś mi pomoże to je wyciągniemy i przytaszczymy.- wejrzał na Markusa, jakby czekając na jego przyzwolenie i przydzielenie kogoś do pomocy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 08-05-2011, 13:31   #204
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Stosik jedzenia na kocu Zachariasa rósł, a więc zapowiadało się na niezłą ucztę. Trzeba było tylko skombinować nieco drewna, a tym zadaniem obarczony został Gynter, który wyruszył na poszukiwania z miną, jakby od jego zadania zależały losy świata. Niziołek uśmiechnął się pod nosem. Tak niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia, wystarczy odrobina zaufania i jakieś zajęcie. Sam nie był pewien czy to dobry pomysł, aby oddawać Gynterowi jego broń, ale powstrzymał się od komentarza.

W oczekiwaniu na opał zajął się krojeniem suszonego mięsa na drobne kawałki. Wyglądało na to, że będzie musiał użyć całego swojego kulinarnego kunsztu, aby z tego co ma, przygotować smakowity posiłek. A może sam fakt tego, że jest niziołkiem, które w powszechnym mniemaniu były doskonałymi kucharzami, spowoduje, że jego towarzysze uznają posiłek za smaczny. Się zobaczy!

Po dłuższej chwili pojawił się Gynter, niosąc ze sobą stare krzesło. Zacharias za pomocą siekiery porąbał je na kawałki i ułożył w palenisku. Aby dobrze rozpalić, podlał drewno olejem i przyłożył ogień. Już po chwili płomienie wesoło tańczyły pod zawieszonym na haku kociołkiem, w którym bulgotała woda.
- Jak myślicie, załatwią te gobliny? - zapytał, wrzucając mięso do garnka.
 
xeper jest offline  
Stary 08-05-2011, 16:31   #205
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Istne wakacje.
Cisza, spokój, jedzenie gotujące się w kociołku. Można było posiedzieć, odpocząć. Gdyby nie myśli o tym, jak się wiedzie krasnoludom, które wybrały się na małą wojenkę, by było całkiem przyjemnie. I może jeszcze jakaś miła dziewuszka na dodatek...
- Z tymi, za którymi poszli, mogą dać sobie radę - odpowiedział na pytanie niziołka. - Aż tak wielu tych goblinów nie było, poza tym zostaną zaskoczone. No i będzie jeszcze Ral'el.
- Powinni sobie poradzić
- dodał. Być może z większym przekonaniem, niż faktycznie odczuwał, ale troszkę optymizmu nie musiało szkodzić.

Stołeczek przyniesiony przez Gyntera imponującym siedziskiem nie był. Na ugotowanie porządnego posiłku mogło go nie starczyć. Dlatego też Markus bez wahania przystał na propozycję polegającą na zdobyciu drewna z beczek. Jednak jeśli chodziło o stawę wysłania kogoś z Gynterem, to nie bardzo miał wybór. Alessę? Zachariasa? Z oczywistych przyczyn jedna i druga propozycja odpadała.
- Pójdę z tobą - powiedział. - Rozwali się beczkę, weźmie drewno i przyniesiemy je tutaj. Łatwiejsze to, niż turlanie jakiejś baryłki. Jest tam drabina? - spytał.

Przed wyjściem zwrócił się jeszcze do jedynej kobiety w ich grupie.
- Alesso - powiedział - co byś powiedziała na to, by zrobić jedno, większe legowisko? Zmieścilibyśmy się tam razem z Gynterem, a wszystkim byłoby i wygodniej, i cieplej.
Sprawdził jeszcze, jak to miał w zwyczaju, oręż i wyszedł z chatki.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-05-2011, 21:03   #206
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Siedząc w mroku, dziewczyna powtarzała w myślach uspokajającą mantrę.
~ Nie panikuj. Nie panikuj. Nie znajdą was. Nie panikuj. W podziemiach bywa ciemno. Nie panikuj. Nie wejdą tu...
Prawie nie oddychała, nie chcąc ściągnąć na grupę zagrożenia. Odetchnęła dopiero, kiedy Zacharias rozpalił pochodnię. Wyczerpanie nie ułatwiało jej zachowania spokoju. Zaś świadomość, że tam niedaleko czai się zagrożenie nie pozwalała spać. Podobnie jak myśl o tym, że kogoś znowu dopaść mogą dziwne głosy. A do tego wszystkiego dwaj wojownicy właśnie opuszczali ponury domek, zapewne podążając za tamtą grupą.
~ To się źle skończy. ~ pomyślała.
Nie zamierzała iść za nimi, oj nie. Polecenie Markusa, by trzymała się z daleka, było jak najbardziej na miejscu. Jeśli jakaś tajemnicza siła nie obejmowała tu wszystkich, wspomagając zasklepianie się ran, to utrata Alessy byłaby tu bardzo bolesna. Być może nie umiała wiele, ale choć trochę znała się na opatrywaniu i leczeniu.

Alessa także przekazała niziołkowi swoją porcję jedzenia. Ten to był kucharzem pewnie świetnym z dziada pradziada, jak to niziołkowie. A ona w tym momencie zjadłaby cokolwiek, z wyłączeniem rzeczy nie-do-końca-martwych lub zepsutych. Może to pomogłoby jej zasnąć. Zresztą gdyby nie nagłe pojawienie się goblinów i niedawny wybryk krasnolud, mogłoby tu być nawet całkiem miło.
- Mam nadzieję, że wyjdą z tego cało. Nie mam siły na kolejne czuwanie przy kimś, kto - tym razem - sam się wpakował w problem. - wtrąciła się w krótką wymianę zdań.
Siedziała na kocu z głową opartą o ścianę i bardzo starała się nie zasnąć. Spojrzenie różnokolorowych oczu spoczęło na Markusie, gdy zwrócił się do niej. Zdobyła się na nieznaczny uśmiech.
- Chętnie. Cieplej brzmi dobrze. - odpowiedziała natychmiast.
Jakby nie było była tylko samotną, szwendającą się po podziemiach kobietą. Miło było chociaż usnąć u boku kogoś żywego i cieplejszego niż skalne podłoże. Jednocześnie nie obawiała się niczego ze strony Markusa czy Gyntera. Gdyby ktoś chciał zrobić jej krzywdę - miał wiele okazji. A ona ze swoimi zdolnościami mogła być dla nich zbyt cenna, by ryzykowali narażanie się jej.
- Coś pomóc? - zwróciła się do niziołka, gdy Markus i Gynter wyszli.
Wstała i zabrała się za organizowanie wspólnego posłania. Chociaż tyle mogła zrobić, gdy wszyscy wokół skakali, starając się zapewnić minimum komfortu.
 
Amanea jest offline  
Stary 10-05-2011, 18:25   #207
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Młot khazadzkiego Zabójcy przy pierwszym ataku przeciął tylko powietrze, nie trafiając w zielonoskórego. Na twarzy Thrunmira zagościła wściekłość. W oczach szalała żądza mordu. Krasnolud i jego młot pragnęli krwi. Goblińskiej krwi.

Khazadzki wojownik zdawał się nie zauważać goblińskich ciosów, które szczęśliwie ominęły jego ciało. Jego młot rozpoczął śmiertelny taniec. Ręce czerwonowłosego wprawnie i pewnie zmieniały uchwyt na rękojeści broni, wywijając nią. Obrał sobie za cel jednego z goblińskich wojowników. Młot zawirował w powietrzu dwa razy z taką prędkością, iż w powietrzu widoczna była tylko smuga rozpędzonej broni. W końcu krasnolud wymierzył potężny cios, trafiając przeciwnika prosto w głowę, która zniknęła po uderzeniu bronią. Po części rozprysła się na około, obrzucając najbliżej stojące postacie mieszanką krwi, mózgu i elementów czaszki. Zabójca zdawał się nie zwrócić na to najmniejszej uwagi. Druga część głowy została wbita w ciało do tego stopnia, iż nie było nic widać. Zupełnie tak, jakby goblin nigdy nie miał głowy.
Krasnoludzki Zabójca wyglądał niczym demon śmierci. Krew ściekała mu po głowie, a trzymany w ręku młot ociekał posoką. W ciemności na moment błysnął szczerbaty uśmiech kazada tuż przed jego kolejnym atakiem.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 15-05-2011, 08:11   #208
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Thrunmir, Twardy

Twardy dostrzegł swoją szansę. Jego topór niemal nieomylnie rozorał pierś jednego z zielonoskórych. Goblin z niewyobrażalną finezją uniknął śmiertelnego ciosu, robiąc to niczym doświadczony wojownik. Niestety jego światowej klasy unik nie miał stać się legendą, gdyż chwilę później Twardy wziął kolejny, równie silny zamach tym razem nie dając pokurczowi szansy na unik. Khazadzki topór, napędzany siłą ramienia Twardego nie dał goblinowi żadnej szansy. Mały trup padł na ziemię, chwilę po tym jak jego krew trysnęła na walczących obok bezimiennego zabójcę i jego przeciwników. Ilość przeciwników zmniejszyła się dokładnie o połowę a mimo to gobliny nie poprzestały ataków.

Jeden z tych, którzy walczyli z rudobrodym zabójcą, zdołał zajść go od tyłu i dźgnąć włócznią w tylną część kolana, raniąc boleśnie i dotkliwie krasnoluda. Thrunmir obejrzał się za siebie by przed wydaniem wyroku śmierci przypatrzeć się swej ofierze, której bogowie dali tyle szczęścia i odwagi, by mogła go zranić.
Dokładnie w tej samej chwili inny goblin, który dostrzegł dla siebie szansę cisnął swoim oszczepem i o dziwo jego broń trafiła bezbłędnie, wbijając się w krasnoludzki bok. Grot oszczepu wszedł między żebra, utrudniając bezimiennemu zabójcy trolli walkę i poruszanie się. Kolejne dwa choć próbowały się z Twardym, to jednak na nic się to nie zdało. Pierwszy chybił, zaś drugiemu minimalnie brakło szczęścia. Rudy khazad obficie krwawił, ta walka musiała się szybko skończyć.

Reszta

O ile samo rozwalenie beczki nie było wielkim problemem, to już zrobienie tego po cichu wcale takie łatwe nie było. Markus z Gynterem dotarli do domostwa, które wskazał ten drugi z mężczyzn.
-Zejdę na dół, a Ty zamknij klapę...- zaproponował Markusowi -To powinno trochę ściszyć hałas.- dodał po chwili. Nie mieli wielkiego wyboru. Musieli to zrobić by nie ryzykować ściągnięcia w te okolice niemile widzianych mieszkańców podziemi.
Niedługo potem dwójka mężczyzn powróciła do zajętego przez nich domostwa z drewnem na rękach.
-Cieszmy się ciepłem, bo wiele drewna tu już nie znajdziemy.- rzucił pesymistycznie człek -Ciekaw jestem jak tamci sobie poradzą... Oby wrócili cali i zdrowi.- rzekł na koniec do ogółu.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 17-05-2011, 18:10   #209
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Po jakimś czasie zupa była gotowa. W chatce rozchodził się przyjemny zapach ciepłej strawy. Drewno, z połamanego krzesła i przyniesionej nieco później przez Gyntera i Markusa beczki, zasiliło płonący w palenisku ogień. Zacharias rozlał zupę do podstawionych mu misek, menażek i czego kto używał do jedzenia. Już po chwili czuł się mile połechtany, gdy wszyscy z zapałem i w milczeniu pałaszowali strawę. Sam zjadł i zagryzł chlebem, po czym położył się wygodnie na swoim legowisku. Cały czas zastanawiał się co robią jego trzej towarzysze, krasnoludy i elf, którzy poszli walczyć z goblinami. Czy dali sobie radę, czy może ulegli przewadze zielonego wroga? Gryzł się też tym, że zamiast iść z nimi i wspomóc ich w walce, został w chatce i zajął się tak przyziemnymi sprawami jak gotowanie i jedzenie. Z tego wszystkiego nie mógł zasnąć. Wiercił się i przewracał z boku na bok. W końcu wstał, nacisnął na głowę kapelusz i wyszedł przed dom, zobaczyć jak się sprawy mają.

Wokoło panowała ciemność i niezmącona cisza. Krasnoludów nie było widać. Nie słychać było żadnych odgłosów potyczki, jaka musiała się toczyć gdzieś w korytarzach. Zacharias chwilę postał na progu, po czym wrócił do środka i usiadł na kocu.
- Nie wiem jak Wy, ale ja się nieco obawiam o los tamtych - wskazał głową na wejście do domu. - Może by tak pójść i sprawdzić... Może potrzebują pomocy w walce z tymi goblinami. Idzie ktoś ze mną?
 
xeper jest offline  
Stary 17-05-2011, 19:24   #210
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- To było świetne - powiedział Markus, odkładając na bok pustą menażkę. I ciesząc się, że trafił im się ktoś, kto z niczego niemal potrafi zrobić coś pysznego. Być może na ocenę jakości jedzenia wpłynął czas, jaki upłynął od ostatniego porządnego posiłku, ale nawet jeśli, to w bardzo małym stopniu. Zacharias miał talent w rękach i raczej marnował go, włócząc się po podziemiach.
Ale to już był zysk Markusa i jego towarzyszy.

Alessa przyjemnie grzała i Markus powoli zapadł w sen. Nie zauważył nawet, kiedy Zacharias wyszedł. Obudził go głos niziołka. I jego pytanie.
- Nikt z nas nie powinien iść - powiedział cicho, mając nadzieję, że Alessa się nie zbudziła. - Ty też nie. Nie wiemy, gdzie dokładnie są. A jak się na siebie natkniemy, to możemy się pozabijać w tych ciemnościach, bo się w porę nie rozpoznamy.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172