Śnieg... Pełno miałaś go już w ustach, całe twoje ciało oblepiał śnieg, śnieg, śnieg... Dzięki Bogu szybko podniosłaś się z zaspy i zaczęłaś biec...
Trzask zamykanych drzwi...
Kilku przechodniół przyglądało Ci się, jakby myśleli, że zaczęłaś bawić się w kręcenie jakiś filmów... Ale niestety, nie był to żaden film, a szkoda... Stój! Stój albo zaczniemy strzelać!- wrzasnął policjant, chyba ten młodszy. Ale było już za późno... Trzeba uciekać, musisz uciekać... Musisz dowiedzieć się o co tu chodzi!
Znana piosenkarka Marie dnia ósmego marca podczas ucieczki przed policją wpadła na chodnik. Dzięki Bogu byl on w miare odśnieżony, trochę tylko zalodzony. W każdym razie napewno łatwiej było biec po nim niż po zaśnieżonych skwerkach zieleni...
Ludzie gapili się na Marię Pinewood, wiedząc doskonale kim jest- jej okulary zostały gdzieś głęboko w śniegu... Kilka osób zawołało biegnącą gwiazdę, lecz chyba nawet tego nie usłyszała. Wiedziała jedno- że musi uciec. Musi...
Huk!
Kula prawie przebiła kolano kobiety! Łzy, łzy spływały po jej twarzy w ilościach wręcz masowych. Co ze strzałem ostrzegawczym, co z kolejnymi formułkami? Jezu, przeciez to nie film! Nie, nie dało się biec tutaj...
Dziewczna wpadła nagle, sama niewiedząc czemu, w jeden z zaułków. Rozejrzała się szybko, poczym puściła się pędem przed siebie- tu już śniegu prawie nie było. Zaraz skręciła znów w prawo, potem...
Cały ten okres w pamięci Marie zatarł się jako strach, przeraźliwie wielki strach. Do pełni świadomości doszła dopiero po upadku. No tak, w końcu musiała się wywalić, tylko szkoda, że na lodzie... Lezała w parku, czuła się jakby straciła kilka zębów. Kilka spojrzeń w lewo, w prawo... Głębiej w park, w bloki albo do... Do kościoła... Co robić?
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |