Prypeć, 14 na 15 grudnia 2018
***
Sarai nie mogła opuścić korytarza szpitalnego, czuła się potrzebna i nie mogła teraz wyjść od tak, zapomnieć o tajemniczym mężczyźnie i zostawić go losowi, chociaż ten sprawiał wrażenie dobrze radzącego sobie z życiem. Ruda siedziała skulona na jednym z krzesełek poczekalni, co jakiś czas spoglądając nad światełko umieszczone nad drzwiami do sali operacyjnej. Dopiero po kilku sekundach zorientowała się, że ktoś koło niej stoi. W całym zamieszaniu całkowicie zapomniała o swoim draśnięciu, przypomniała sobie o nim dopiero, gdy stojąca przy niej pielęgniarka zapytała o ranę. Nie przyjmując do wiadomości odmowy, zaprowadziła dziewczynę do zabiegowego, gdzie kazała jej zdjąć sweter, a później zdezynfekowała ranę spirytusem i opatrzyła, zakładając opatrunek. Nie omieszkała po drodze wspomnieć kilkakrotnie o tym, w jakiej patowej sytuacji znajduje się całe miasto i o tym, jak rząd mógł dopuścić się czegoś takiego. Zasmuconej dotychczas Sarai lekko poprawił się nastrój, szczególnie że Tatiana, jak przedstawiła się pielęgniarka, kojarzyła ją z pomocy w szpitalu i jeszcze przynajmniej dwukrotnie ją chwaliła, mówiąc że tacy ludzie jak ona są przyszłością tego kraju. Minęła godzina, może nawet i dwie spędzone na rozmowie, pacjentów było dziś wyjątkowo mało. Większość ofiar strzelaniny nadawała się niestety już tylko do zakładu pogrzebowego, w międzyczasie dziewczyna dowiedziała się, że operacja Alexa zakończyła się powodzeniem. Właściwie to zanim w ogóle się zorientowała, na dworze było już ciemno, spojrzała na zegarek i z niezadowoleniem stwierdziła, że już prawie północ, trzeba wrócić do domu.
Gdzieś w innej części Prypecia również trwała operacja, ta jednak wydawała się bardziej skomplikowana, szczególnie w wykonaniu osoby totalnie do tego nie przeszkolonej. Anastazja chwilami musiała sama sięgnąć po szklankę i upić nieco, żeby otępić nieco organizm i nie czuć potwornego bólu. Dominika, domorosła medyczka i studentka biotechnologii, starała się jak najszybciej przemyć ranę i ją zaszyć, w praktyce okazało się to jednak nieco trudniejsze niż w podręcznikach. Inna sprawa, że całemu zabiegowi towarzyszyło okazyjne popijanie wysokoprocentowego napoju. Zanim zapadła noc, całe pomieszczenie było już lekko kopnięte, wychodzenie na zewnątrz było teraz bardzo ryzykowne i to nie z powodu zawrotów głowy i salt żołądka. Zwyczajnie w nocy wychodziły wszystkie męty szukające darmowego seksu, alkoholu, papierosów i jedzenia, a które nie miały dość odwagi by napaść na kogokolwiek w biały dzień. Jak to już bywa w akademikach, nawet poważna operacja zaszycia rozwalonego ramienia skończyła się libacją, tak więc pozostało położyć się i jakoś dotrwać do poranka.
Koniec końców, Sarai musiała zostać na noc w szpitalu, oczywiście po wcześniejszym telefonie do domu. Łóżek jak zwykle nie brakowało, tak więc po nocnych dyskusjach o ostatnich wydarzeniach, dziewczyna położyła się spać. W przeciwieństwie do niej, Alex na spokojny sen nie narzekał, przez całą noc męczyła go na zmianę gorączka i krwotoki z nosa, całość zaczęła uspokajać się dopiero nad ranem. W podobnym stanie była również Anastazja, która krwawiła o tyle intensywniej, że była pod wpływem rozrzedzającego krew alkoholu. Zarówno szpital, jak i akademiki powoli budziły się do życia, Sarai wstała jako pierwsza i korzystając z małego ruchu, przechadzała się korytarzami szpitala.
Zawalone mam dzisiaj wszystko papierami, to macie taki odpis skromniej. Generalnie macie taki na scenki, integrację postaci, cała noc dla Was i w ogóle. Ja wracam do papierkowej roboty .