Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2011, 16:10   #71
Graame
 
Reputacja: 1 Graame nie jest za bardzo znany
"Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć." - Winston Churchill.
Ten cytat to tak dla zilustrowania tego, że liczą się wyniki. Bo cóż z tego, że jesteśmy tacy wyjątkowi, skoro te wszystkie zalety są roztrwaniane? To do dyskusji o dzielności i który naród jest dzielniejszy. Wiem, to cyniczne co napisałem.
A wracając do oceny Powstania, to każdy naród ma podobną klęskę, którą jednocześnie przedstawia jako moralne zwycięstwo niezależnie od ofiar i strat. Nawet przytoczony tu przykład Termopil można tak przedstawić. Przecież militarnie była to klęska. Politycznie również to nie było zwycięstwo. Ateny zostały spalone a kolejne bitwy z Persami nie miały prawie nic wspólnego z Termopilami. Porównując to z Powstaniem (wiem, że naciągam argumenty, aż trzeszczą) Leonidas był zbrodniarzem, bo skazał 300 swoich ludzi i jeszcze kilka tysięcy sprzymierzeńców na pewną śmierć. I pomyślcie, że gdyby kultura grecka się nie rozprzestrzeniła ich poświęcenie nic by nie znaczyło... Może kilka pokoleń by pamiętało, ale wszystko by się zatarło... Oczywiście upraszczam.
Co do oceny Powstania... to już ją przedstawiłem i wcale jej nie zmieniłem. Chłodno oceniając była to klęska militarna, humanitarna i polityczna, ale nadal jest też ta część mnie, która wychowała się na Sienkiewiczu, Conradzie i Norwidzie, która mówi: liczby to nie wszystko, liczą się intencje i co najważniejsze konsekwencje długoterminowe. Nie tylko gospodarcze, militarne ale też społeczne. Może zabrzmi to schizofrenicznie, bo oceniając na zimno widzę klęskę, ale też jestem dumny z tego, że pomimo takich dysproporcji stanęliśmy do walki i byliśmy zdolni do takich poświęceń. Jak już napisałem ja sam nie odważyłbym się na wywołanie Powstania Warszawskiego, nie potrafiłbym unieść odpowiedzialności za taką ofiarę. Tyle, że gdyby patrzeć na zimno to nie wybuchłoby na terenie Polski nigdy, żadne powstanie i bylibyśmy innym narodem. Nie w sensie, że stalibyśmy się rosjanami, czy niemcami ale po prostu inaczej byśmy się postrzegali.
Co do dowództwa AK, to staram się nie myśleć o presji jakiej byli poddawani ze wszystkich stron. Presji czasu, presji oczekiwań, presji odpowiedzialności za przyszłość narodu. Nie oszukujmy się decyzja o rozpoczęciu powstania nie była decyzją militarną tylko polityczną. Decyzję o jego rozpoczęciu wydano w oparciu o przesłanki polityczne i w wypadku ewentualnego zwycięstwa, lub przegranej najważniejsze były zyski i straty polityczne. Po prostu dowództwo doszło do wniosku, że działanie będzie korzystniejsze niż brak działania. Czy słusznie? Nie wiem co wiedzieli, co zakładali i jakie mieli fakty na poparcie swoich założeń, więc nie mogę ich ocenić. Jak już pisałem ja sam w oparciu o to co wiem teraz nie zdecydowałbym się na wydanie rozkazu ataku.
 
Graame jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem