Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2011, 16:43   #85
Fenris
 
Fenris's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skałFenris jest jak klejnot wśród skał
Valamir pracując nad trucizną, która została rozpuszczona w winie, zastanawiał się gdzie, na “drugie oko Saurona”, jest ten cholerny Andaras?!? Liczył, że obecność elfa jak i strażników, potwierdzających znajomość z nim, skutecznie odwrócą uwagę od tego skąd się tu wziął, a jednocześnie nadal będzie mógł mieć towarzysza na oku. Teraz jednak okazało się, że jest zdany na własne siły. Nie mógł też wrócić do miasta aby sprawdzić co się wydarzyło w drodze na zamek, pozostawało tylko skończyć to co zaczął i liczyć na to, że Liw poradzi sobie z ochroną.

Musiał przyznać, że mimo wszystko poszło mu nadwyraz dobrze, sytuacja nadal mogła obrócić się jednak przeciwko niemu. Uznał, że najlepiej będzie jeśli uprzedzi kroki osób, które mogą podać w wątpliwość jego słowa, gdy tylko zauważy cień podejrzenia. Gdy w pewnym momencie do sali weszli jego towarzysze wstał od stołu i lekko utykając podszedł do nich, chcąc się przywitać. Zanim też zdążyli zadać mu jakiekolwiek pytanie, zwrócił się bezpośrednio do Golina, który patrzył na niego jeszcze bardziej podejrzliwie, niż gdy spotkali się po raz pierwszy.

Widział pytające spojrzenie Andarasa, a jeśli o tym mowa również Endymiona, ale na razie postanowił je zignorować, później będzie czas na tłumaczenie.

Golinie musimy porozmawiać, najlepiej w cztery oczy...


Golin tylko skinął głową, po chwili wyszli z sali I stanęli po drugiej stronie zamkniętych drzwi.

Ty lepiej mów co tu robisz? - wycedził spokojnie Golin. - Chyba jasno ci powiedziałem, że proszony na zamek nie jesteś..

- Wykonuję Twoją robotę, pomyślał rozbawiony Perła, wiedział jednak, że ta rozmowa będzie albo ukoronowaniem jego sukcesu albo drogą do lochu, postanowił więc nie żartować z mrukliwego strażnika.

- Nie mamy czasu na dokładne tłumaczenia gdyż sytuacja jest nadal poważna, nie wiem od czego zacząć... - powiedział patrząć w oczy strażnikowi – Westchnął głęboko i podjął rozmowę ponownie.

- Ja równiez pracuje dla króla, nie jako strażnik, a przynajmniej nie oficjalnie. Działałem na terenie Umbaru, więc ze względu na neutralny charakter miasta nigdy nie zostałem oficjalnie zaprzysiężony. Tak było łatwiej, a wrazie wpadki nikt nie powiązałby mnie z Królestwem. Miałem obserwować Andarasa ze względu na jego silne powiązania z Haradem, później dowiedziałem się, że podróżuje w towarzystwie innego strażnika, który ponoć zabił wodza Dunlandu osłabiając Królestwo. Chciałem mieć oko na jednego i drugiego, aby sprawdzić czy ta znajomość nie ociera się o zdradę...dlatego też nie ujawniłem się przed Endymionem, a mój nieficjalny charakter zatrudnienia pozwolił mi zachować moją rolę dla siebie. Na razie nic nie wskazuje na ich spisek, ale jest zbyt wcześnie by o tym mówić. Czy Endymion mówił Ci o Andarasie?

- Hm... Dobrze zrobiłes... Nie ujawniaj się jeszcze. Jeszcze nie dzisiaj. Silne powiązania z Haradem? Elf? Ta Haradzka jakoś mi nie pasowała... - mruknął. - Jakie ten Andaras ma powiązania? Kim jest? I jesli jest zagrożeniem, to... - zawiesił głos patrząc na drzwi za którymi zostawił króla w towarzystwie półelfa. - Endymion w zasadzie nie mówił nic poza tym, że ufa mu. - dodał uspokając sam siebie choć z nutą powątpiewania. - Ale zdrada Endymiona nie wchodzi w rachubę. - powiedział z porażającą pewnoscią. - No i to w końcu elf... Co wiesz o nim? - pytał dociekliwie. - Co zdołałes ustalić?

- Udało mi się ustalić, że poprzez ślub z córką jednego z wodzów, w przyszłości, będzie miał realny wpływ na politykę Haradu. Już samo to jest dobrym powodem aby go obserwować, sprawdzić jaką jest osobą, do czego dąży i jeśli zajdzie taka potrzeba ukierunkować go odpowiednio. Tak jak wspomniałem, na tą chwilę jest zbyt wcześnie, żeby być czegokolwiek pewnym dopiero od kilku dni przebywam w ich towarzystwie, jednak to co zobaczyłem przekonuje mnie, że Endymion może mieć rację. Andaras albo jest genialny aktorem, czego nawet ja nie mogłem przejrzeć, albo tak jak mówi ENdymion jest dobrym pół elfem. Udało mi się zdobyć przynajmniej część jego zaufania. Będę z nim podróżował, stanę się jego przyjacielem i powiernikiem, a kiedy trzeba będzie zareagować będę mógł to zrobić od razu....
Na tą chwilę mogę Cię zapewnić Golinie, że w ostatnich dniach nie wykonywał żadnych czynności mogących mieć związek z zamachem. Zostają więc Dunlandczycy albo ta armia orków o której jest tak głośno ma dużo większe środki niż myślimy...

Valamir spodziewał się takich pytań, postanowił wykorzystać część poznanych informacji, aby utwierdzić strażnika w przekonaniu, że Andaras jest pod dobrą obserwacją i nie jest zagrożeniem. Paradoksalnie, wyjawiając tajemnice pół elfa, mógł mu w ten sposób pomóc bardziej niż tamten przypuszczał.

- To niestety nie wszystko. - Valamir szybko zmienił temat - Był zamach na życie króla. Król oraz spora część lordów jest otruta i umierająca. Udało mi się odkryć spisek, zanim było za późno, choć jeszcze nie wiem kto za tym stoi. Zanim tu dotarliście udało mi się też stwierdzić, że do zamachu użyto trucizny znanej jako: "Krwawe łzy" od czerwonego koloru i ilości wystarczającej by powalić dorosłego człowieka. Jest to wyjątkowo rzadka i silna trucizna, podana bezpośrednio do krwiobiegu powoduje śmierć w przeciągu kilku minut. Odpowiednie rozcieńczenie powoduje paraliż i śmierć nawet do kilku godzin po zażyciu. Na szczęście wydaje mi się, że będe wstanie przygotować antidotum, ale potrzebuje kogoś, kto dostarczy mi odpowiednie składniki, tu masz listę... - Perła wyciągnął w stronę Golina pergamin z zapisanymi nazwami ziół potrzebnych do przygotowania odtrutki.

- Zrobię co mogę - zmierzył cię przenikliwym spojrzeniem. - Umbardczyku jesli dzięki temu - wzniósł pergamin do wyskosci twarzy - uratujesz życie króla, oraz lordów Tharbadu, to będziesz bohaterem Zjednoczonego Królestwa. - dodał zdradzając cień emocji, wywołany głębokim poruszeniem po usłyszanej informacji o spisku.

- Przez ten cholerny zamach musiałem się ujawnić by ratować króla zanim będzie za późno. To komplikuje moją sytuację, będę musiał wytłumaczyć moją obecność tutaj zarówno Andarasowi jak i Endymionowi, Król też jeszcze nie wie o pół elfie, ma teraz na głowie ważniejsze sprawy...


- Ja zajmę się królem i podejmiemy decyzję co dalej. Do tego czasu zajmij się odtrutką i unikaj kontaktu z towarzyszami. Idź do wieży w której ma swoją pracownię medyk i zobacz czym dysponuje. Tylko już nie przez salę. Ja tam zaraz dołączę i jak trzeba to zorganizuję resztę składników.

Zawołał idącego gdzies w oddali patrol straży.

- Prowadźić go do wieży Ginesa! - rozkazał wskazując pergaminem na Valamira, na co strażnicy stanęli po obu stronach Perły.

Gdy Golin zaczął się oddalać, Perła uśmiechnął się do siebie w myślach, wyglądało na to, że dzisiejszy dzień zakończony będzie nad wyraz szczęśliwie. Jeśli król faktycznie będzie chiał okazać wdzięczność, wykorzysta to aby jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję w Umbarze. Z pomocą Andarasa i Eldariona, jeśli tylko odpowiednio to rozegra, uczyni Umbar prawdziwą potęgą, a on sam będzie pociągał za sznurki wszystkich liczących się ludzi w tym pięknym portowym mieście.

Strażnicy zaprowadzili Valamira po krętych schodach na szczyt wierzy, gdzie swoje pokoje miał medyk. Kiedy dotarli na miejsce, w nozdrza udeżył go ostry, gryzący zapach chemikaliów, a jego oczom ukazało się profesjonalne laboratorium jakiego nie powstydził by się największy z alchemików.

- To "krwawe zły"! - krzyknął podekscytowany na widok Valamira. - Miałeś rację! - Gadał gorączkowo jadąc palcem po pożółktej stronicy księgi. - Podejrzewałem to i ja, a teraz jestem już pewny. - dokończył podbiegając do regału gdzie poustawiane były przeróżne fiolki, słoje, pudełeczka, miseczki z ziołami, płynami i innymi rzeczami jakie można znaleźć w podobnych miejscach.

Medyk, po chwili krzątania się po pracowni, zaczął ustawiąć składniki potrzebne do wykonania oddtrutki, kiedy ustawił kilka pojeminików na stole - Perła podszedł do nich aby się przyjrzeć. - Wygląda na to, że mamy wszystko! Bierzmy się do roboty, każda sekunda się liczy, powiedział po czym rozpoczął żmudny proces odmierzania odpowiednich ilości składników i ich destylacji. Po kilkudziesięciu minutach odtrutka była gotowa, Perła otarł pot z czoła, odetchnął głęboko i usiadł wykończony. Nie dane mu jednak było odpoczywać...

Do laboratorium wpadł Golin.

- No i jak? Jest wszystko czy czegos jeszcze potrzeba? - zapytał stając w progu.

- Wszystko gotowe. - odpowiedział medyk wyciągajac do Perły rękę po fiolkę z odtrutką. - Pójdę podać. - Powiedział i wybiegł z pomieszczenia.

Golin odprowadzał go wzrokiem dopóki tamtem nie zniknął za drzwiami.

- Rozmawiałem z królem. Chodź ze mną. Czeka cię rozmowa z nim. - rzucił zbierając się do wyjścia.

Ruszyli razem przez korytarze po których co chwila biegł ktoś w tylko sobie znane miejsce. Cały zamek był mocno poruszony ostatnimi wydarzeniami. Valamir nie miał zbyt wiele czasu aby przygotować się do rozmowy z królem, ale przecież wiedział na czym stoi. Na pewno nie da się zaskoczyć. Weszli do jedej z komnat przed, którą stało kilku strażników w połyskliwych zbrojach. Król czekał na nich, gdy tylko weszli odwrócił się od okna i poczekał aż drzwi zostaną zamknięte.

- Panie, odtrutka jest gotowa! - powiedział Golin.

Eldarion skinął głową Golinowi i zwrócił się bezpośrednio do Perły.

- Ratując życie lorda Adrahilasa zasługujesz na nagrodę. - rzekł król poważnie. - Już teraz jestem twoim dłużnikiem. A jesli książę przeżyje, to doprawdy nie wiem jak Królestwo w tym trudnym czasie zdoła ci się odwdzięczyć. Zapewne trzeba poczekać aż lekarstwo zacznie działać, lecz widząc twoją skutecznośc, wierzę, że powrót do zdrowia Adrahilasa to tylko kwestia czasu. Tym bardziej, że jest przy nas animista, o którym też chcę zamienić z tobą kilka słów. Lecz nim się to stanie już teraz powiedz, czego sobie życzysz Umbardczyku? Jakiej nagrody pragniesz?

Chwila, na którą Valamir czekał przez cały wieczór, w końcu nadeszła, Perła wiedział czego chce, będzie to kolejny krok do zrealizowania jego celów. Schylił głowę i powiedział pokornie:

- Wasza wysokość, wszystko co robiłem, robiłem dla dobra królestwa, nie śmiem prosić o nic dla siebie, gdyż to nie nagroda przyświecała moim celom. Mam jednak rodzinę w Umbardze, trudniącą się handlem. Chciałbym zabezpieczyć ich w nadchodzących, niebezpiecznych czasach, jeśli więc Wasza Wysokość wyrazi zgodę chiciałbym aby handel z ich faktorią odbywał się na preferencyjnych warunkach. Rozumiem, że wyłączność na handel to zbyt wiele, jednak obniżenie lub zniesienie podatków i cła, na pewno pomogłoby im rozwinąć skrzydła. Jestem przekonany, że moja rodzina okazała by wdzięczność również przydzielając odpowiednie zniżki na towary dla królestwa...


- Osobiscie dopilnuję, aby jak najwięcej pomóc twojej rodzinie. - odrzekł Eldarion

A więc dokonało się, Perła wyobrażał sobie minę brata, kiedy w końcu uda mu się wrócić do Umbaru. Tamet całe życie pracował na swoją renomę, podczas gdy Perła niby od niechcenia zdobył najważniejszy kontrakt handlowy w całym Umbarze. Pieniądze nie powinny być już problemem...

- Golin na pewno też wspominał o Andarasie, więc nie będę zabierał Waszej wysokości czasu na powtarzanie tego co było już powiedziane. Chciałbym jednak kontynuować swoją misję i odpowiednio pokierować młodym pół elfem, tak aby w przyszłości przysłużył się królestwu.

- Tak. To prawda, że królestwu przyda się to bardzo. Ale z tego co mówił mi Golin nie jesteś nawet zaprzysiężonym Strażnikiem Królewskim. - Odpowidział Eldarion. - W drodze wyjątku i nadzwyczajnych okoliczności mogę cię zaprzysiężyć, jeśli chcesz służyć dla mnie, jednak musisz mi powiedziec wszystko co powinienem widzieć o tobie i jeśli jest coś co krzywym swiatłem rzucać może na mnie i i autorytet Strażnika Królewskiego to jest to najbardziej odpowiednia pora na to. - dodał król.- Myslałem też jak zachować twoje zadania bez odkrywania charakteru pełnionej przez ciebie roli i funkcji, ale zbyt mało wiem o relacjach jakie masz z półelfem i moim strażnikiem Endymionem. Golin jest spokojny o tego drugiego. Ja również. Myslę, że conajmniej przed jednym z nich bedziesz musiał dalej ukrywać prawdę swojej tożsamosci. Co proponujesz?

- Wasza Wysokość musi wiedzieć, że pracując w Umbarze dużo wygodniej jest zachowywać nieoficjalny charakter. Oficjalne zaprzysiężenie związałoby mi ręce, a tak mogę działać mając na uwadzę tylko powodzenie misji. Lepiej przysłużę się waszej wysokości jeśli zostanę cichym informatorem.

Król skinął głową i odwrócił się do okna dając tym samym znak, że audiencja jest zakończona, co Perła przyjął z wielką ulgą, był zmęczony jak nigdy, nie spał od dłuższego czasu, a działał przecież na podwyższonych obrotach. Kiedując się w asyście wartowników do swojej komnaty spotkał majordomusa, który wyglądał jakby go szukał. Gdy tylko dotrzegł Valamira podszedł szybkim krokiem i powiediał:

- Panie, animista Andaras wzywa cię do komnaty Kh'aadza Żelaznorękiego. - powiedział zarządca zamkowy. - Mogę poprowadzić.

Perła tylko westchnął...odpoczynek jest dla mięczaków! - Prowadź więc. - powiedział zrezygnowany i poszedł za majordomusem.

Gdy dotarł na miejsce, poprosił Andarasa na słówko. Wytłumaczył mu w jaki sposób znalazł się na zamku i co udało mu się dziś osiągnąć. Umówili się, że przy pierwszej sprzyjającej okazji pomówią o planach na przyszłość, teraz jednak Andaras prosił o pomoc w piwnicach zamku, mimo, że Perła nie wiedział jak może się przydać poszedł za pół elfem i dwoma krasnoludami, które Andaras również przekonał do pomocy...
 
Fenris jest offline