Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2011, 21:03   #206
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Siedząc w mroku, dziewczyna powtarzała w myślach uspokajającą mantrę.
~ Nie panikuj. Nie panikuj. Nie znajdą was. Nie panikuj. W podziemiach bywa ciemno. Nie panikuj. Nie wejdą tu...
Prawie nie oddychała, nie chcąc ściągnąć na grupę zagrożenia. Odetchnęła dopiero, kiedy Zacharias rozpalił pochodnię. Wyczerpanie nie ułatwiało jej zachowania spokoju. Zaś świadomość, że tam niedaleko czai się zagrożenie nie pozwalała spać. Podobnie jak myśl o tym, że kogoś znowu dopaść mogą dziwne głosy. A do tego wszystkiego dwaj wojownicy właśnie opuszczali ponury domek, zapewne podążając za tamtą grupą.
~ To się źle skończy. ~ pomyślała.
Nie zamierzała iść za nimi, oj nie. Polecenie Markusa, by trzymała się z daleka, było jak najbardziej na miejscu. Jeśli jakaś tajemnicza siła nie obejmowała tu wszystkich, wspomagając zasklepianie się ran, to utrata Alessy byłaby tu bardzo bolesna. Być może nie umiała wiele, ale choć trochę znała się na opatrywaniu i leczeniu.

Alessa także przekazała niziołkowi swoją porcję jedzenia. Ten to był kucharzem pewnie świetnym z dziada pradziada, jak to niziołkowie. A ona w tym momencie zjadłaby cokolwiek, z wyłączeniem rzeczy nie-do-końca-martwych lub zepsutych. Może to pomogłoby jej zasnąć. Zresztą gdyby nie nagłe pojawienie się goblinów i niedawny wybryk krasnolud, mogłoby tu być nawet całkiem miło.
- Mam nadzieję, że wyjdą z tego cało. Nie mam siły na kolejne czuwanie przy kimś, kto - tym razem - sam się wpakował w problem. - wtrąciła się w krótką wymianę zdań.
Siedziała na kocu z głową opartą o ścianę i bardzo starała się nie zasnąć. Spojrzenie różnokolorowych oczu spoczęło na Markusie, gdy zwrócił się do niej. Zdobyła się na nieznaczny uśmiech.
- Chętnie. Cieplej brzmi dobrze. - odpowiedziała natychmiast.
Jakby nie było była tylko samotną, szwendającą się po podziemiach kobietą. Miło było chociaż usnąć u boku kogoś żywego i cieplejszego niż skalne podłoże. Jednocześnie nie obawiała się niczego ze strony Markusa czy Gyntera. Gdyby ktoś chciał zrobić jej krzywdę - miał wiele okazji. A ona ze swoimi zdolnościami mogła być dla nich zbyt cenna, by ryzykowali narażanie się jej.
- Coś pomóc? - zwróciła się do niziołka, gdy Markus i Gynter wyszli.
Wstała i zabrała się za organizowanie wspólnego posłania. Chociaż tyle mogła zrobić, gdy wszyscy wokół skakali, starając się zapewnić minimum komfortu.
 
Amanea jest offline