Wątek: Psy Wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2011, 07:35   #20
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Karl Wagner. – odpowiedział młodzikowi, lustrując pobojowisko. Wstępne informacje już miał, więc z decyzją też nie zastanawiał się długo. Wysłał gońców po wszystkich dowódców, aby każdy mógł usłyszeć co planuje i wiedział co ma robić. Wezwany też został młodzik i kapral Biehler, mianowany następcą Mosera. Dwadzieścia minut później spotkali się wszyscy w największej chacie Mileu.

- Nie zostaniemy tutaj. - rozpoczną Wagner bez ceregieli. - To miejsce nie nadaje się do obrony a je nie mam zamiaru dać się zamknąć za palisadą, bez możliwości manewru. Zwłaszcza, że nikt nam z pomocą nie przyjdzie a sporo naszych sił to jazda. Wracamy z tymi ludźmi do Jergi. Sami będą stanowić łatwy cel dla jakiś maruderów zielonych, lub innej bandy, która mogła zejść z gór po naszym odjeździe z twierdzy i teraz jest za naszymi plecami. Nie po to toczyliśmy bitwę, aby ich uratować, aby teraz pozwolić im zginąć.

- Wojsko wcielmy do naszych sił, bo na inne posiłki nie ma co liczyć. Kuszników i tarczowników dołączymy do ludzi sierżanta Regnara. Włóczników też. Łucznicy dołącza do strzelców. Lekką jazdę dołączymy do ludzi kaprala Behlera. Pana Panie von Klizke i resztę rycerstwa i ciężej zbrojnych jeźdźców na razie do moich lansjerów. Koczowników, widziałem ich kilku jak wyjeżdżali z wioski, dołączymy do naszych. Chłopską milicję i łuczników na razie jestem skłonny zostawić w twierdzy. W polu się nie przydadzą a mogą narobić tylko zamieszania.

- W tym momencie naszym priorytetem jest zwiad. Musimy wiedzieć ile jeszcze jest zielonych i gdzie są. Dlatego strażnicy dróg, któryż nie uczestniczyli w walce zrobią bliskie rozpoznanie.. Nie za daleko, maksymalnie pół godziny drogi na północ szlakiem. Tabory proszę podprowadzić bliżej wioski pod opiekę głównych sił. W tym czasie, my przygotujemy się do wyruszenia. Trzeba pogonić chłopstwo i zadbać, aby nie zabierali niczego zbędnego. Tylko prowiant i podstawowe rzeczy. Ragnar, Schitze to wasze zadanie Panowie. Nie ceregielić się z nikim. To jest wojna. Kto nie będzie gotowy do drogi w ciągu godziny, ten zostaje.

- Potrzebuje też wszystkich informacji od ludzi i żołnierzy w wiosce. Gdzie widziano zielonych, ilu ich było, czy są wieści z okolicznych garnizonów, w jakich jednostkach wcześniej służyli i co się z nimi stało, ogólnie wszystko, co może nam się przydać. Poinstruujcie Panowie swoich ludzi, aby wypytać nowych w trakcie wcielania.

- Wyruszamy za godzinę. Tabory, chłopskie wozy i mieszkańcy w centrum kolumny. Milicja i łucznicy chłopscy koło nich. Z przodu kolumny jazda, lansjerzy, rajtarzy, łucznicy Horsta. Na szpicy straż dróg jak wróci ze zwiadu a zanim to się stanie, Horst wyznaczy zwiadowców wśród swoich. Pochód zamyka piechota i strzelcy. Będą maszerować szybciej niż chłopi, więc zawsze ich trochę pogonią. Na tylnej straży koczownicy. Jazda i tak co jakiś czas będzie musiał zrobić patrol i pilnować całości.

- W ten sposób, jeśli dogonią nas orki z północy, piechota i strzelcy będzie mogła szybko ustawić się w szyku im na przeciw a jeździe zawsze łatwiej będzie dołączyć do piechoty, niż na odwrót. Na chwilę obecną myślę, że to większe zagrożenia, niż ewentualna obecność zielonych przed nami, na drodze do Jergi. Jeśli jednak tak by się stało, to jazda zajmie ich czymś, zanim piechota ustawi się do walki. Tak, czy siak, chłopstwo i tabory, zawsze z tyłu. Użyjemy do ich ochrony milicji.

- Kluczem jest wiedzieć co jest za nami i przed nami, dlatego trzeba rozesłać zwiadowców i patrole, aby zieloni, czy ktokolwiek inny nas nie zaskoczyli. Proszę się tym zając Panie Siedlicz. Ma Pan do dyspozycji całą jazdę, z wyjątkiem ludzi kaprala Biehlera

- Dla Pana kapralu Biehler, mam inne zadanie. Weźmie Pan swoich ludzi, uzupełni lekką jazdą z wioski i ruszy na daleki zwiad. Straż dróg ma się nie oddalać zbytnio od nas, Pan zaś ma za zadnie odnaleźć główne siły orków i ocenić ilu ich jest. Proszę nie wdawać się w walkę, chyba, że będzie Pan pewny szybkiego zwycięstwa. Jak odnajdzie Pan wroga, proszę postarać się ustalić jego kolejne ruchy – kierunek w którym zmierza, czy biedzie nas ścigał czy ma inne plany. Ma Pan dwa dni. Za ten czas powinniśmy dotrzeć do Jergi. Ta zostawimy chłopstwo, przegrupujemy się i znów wyruszymy zapolować na ork. Do tego czasu, chce mieć Pana i Pana ludzi z powrotem z informacjami z kim przyjdzie nam walczyć.

- Panowie, chciałbym aby wszyscy byli świadomi mojej oceny sytuacji. Wiemy już, że to nie jedyna banda zielonych, z którą muśmy sobie poradzić. Co więcej, obawiam się, że nie największa i czeka nas o wiele trudniejsza walka. Wróg prawdopodobnie ma nad nami dużą przewagę liczebną a my nie możemy pozwolić aby zagroził głównym siłą Imperim od tyłu. Mam zamiar ich zniszczyć, lub przynajmniej związać walką na tym terenie, ale mam też świadomość, że to oni mają przewagę, więc musimy być ostrożni i wykorzystać wszystkie nasze atuty.

- To wszystko. Proszę wydać rozkazy swoim ludziom, tak abyśmy mogli wyruszyć maksymalnie za godziną. Kto nie będzie gotów do drogi, ten zostaje i chce aby wszyscy w wiosce mieli tego świadomość. Zwiad rusza natychmiast, jak tylko się zaprowiantuję na drogę. Wiem, że jesteście zmęczeni walką, ale musicie odpocząć w siodłach. Myślę, że to dla was nie pierwszyzna.

- To wszystko. Są pytania? –
 
malahaj jest offline