Mimo wszystko to jednak ksiądz wszedł tyłem, wpuszczając dziewczynę do środka. Odetchnęła, widząc że w drzwiach nie ma żadnego zamku. Przynajmniej nie zamknie i nie zadzwoni po policję...
Księżulek wskazał Marie miejsce w napradę wygodnym, skórzanym fotelu, poczym podszedł do stolika z tyłu i zawołał nadwyraz przyjaznym tonem - Czego napije się moja przyjaciółka w wierze? A zresztą mam tylko herbatę...- zaśmiał się ksiądz, poczym wrzucił dwie torebki do dwóch filiżanek i zalał wrzącą wodą. Położył filiżanki na tacy, obok postawił spory talerz z sernikiem i cukierniczkę, poczym postawił to na biurku.
Sam rozsiadl się po drugiej stronie, wygodnie prostując nogi i przeciągając się delikatnie, aby już po chwili pochylić się i wbić skupione oczy w Marie. Z niewiele wyrażającą miną wysłuchał jej słów, poczym zaczął drapać się po swojej niezbyt zarośniętej brodzie. Po kilkusekundowym namyśle odparł: - Czyli zapewne jest to pomyłka... Moja przyjaciółko, zostaniesz tutaj w pokoju do 13.30, wtedy skończy się nasza skrócona msza, wtedy wyjdziesz z wiernymi. Ja w tym czasie podzwonię po moich bliższych i dalszych znajomych i spróbuje się dowiedzieć, o co chodzi... Czy zgadzasz się na taki układ?- zapytał się ksiądz z miną pełną powagi.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |