Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2011, 19:51   #92
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Przytulona do Yasuro, łowczyni powoli odsunęła się od samuraja. Powodów było ku temu wiele. Jedne dobrze widoczne w świetle ostatnich zachodzącego słońca. Inne ukryte.
Te najbardziej oczywiste kryły się w gorzkim grymasie na twarzy Leiko podążającej za pozostałymi łowcami. Wszak z całej trójki, właśnie ona najbardziej nie pasowała do obecnej natury łowów. Jej strój czynił z nią idealną łowczynię na terenach miejskich. Ale tu?
Tu była dzicz. Tu był starożytny las. Miejsce dla myśliwych innego rodzaju. Nic dziwnego, że Maruiken podchodziła do tych łowów z niewielkim entuzjazmem.
Póki co... jednak trzeba się było spieszyć, zanim zapadający zmrok uniemożliwi polowanie. Zwłaszcza, że większość wilków wyprzedziła już łowców.
Cóż...sprawy wiosce zajęły im trochę czasu.
Niemniej Kami obdarzyli ich łaską. Jeden z wilków był ranny i świeży trop krwi łatwo było znaleźć.
Tak więc cała trójka ruszyła tym krwawym tropem. Sogetsu Kazama pierwszy, Takami Kohen drugi, a Maruiken Leiko trzecia. Z niesmakiem stwierdzając, że obecny jej strój nie nadaje się na leśne ostępy.
Było niewygodnie się w nim przedzierać przez las o gęstym poszyciu.
Mogłaby co prawda wykorzystać inną drogę, szybszą drogę przeskakując pomiędzy koronami drzew, ale czemuż miała się popisywać przed dwójką wspólników, którzy najwyraźniej mieli własne sekrety. A do których ona nie została dopuszczona.
Mimo to...szybko wyprzedziła Kohena. Czarownik często zatrzymywał się dostając zadyszki. Nie miał dostatecznej kondycji by wytrzymać to mordercze tempo. Jedynie Kazama był równie niezmordowany w pościgu, tak jak był w boju.
Coś go pchało do przodu, coś nie pozwalało się zatrzymać. Coś... także ich tropiło?
Podobnie jak podczas podróży Leiko zdarzało się mieć wrażenie, że od czasu do czasu są obserwowani.
I jak na złość... nie potrafiła potwierdzić swych przeczuć.

A robiło się coraz ciemniej. Nagle, cała trójka usłyszała wycie i odgłosy walki. To przyspieszyło bicie serc i ruchy trójki łowców. Wkrótce dotarli na miejsce walki, tuż po jej zakończeniu. Jedynie zraniony wilk którego tropili był tu żywą istotą. Zapewne bestia dotarła do swych kamratów niewiele wcześniej od nich.


Popiskując i warcząc przemierzał niedawne pole bitwy, a obecnie pobojowisko na którym leżały jedynie zwłoki podobnych mu bestii. Nie było śladu po przeciwnikach... lub przeciwniku.
Wilk trącał nosem trupy poległych towarzyszy...


… którzy zginęli z ręki nieznanego przeciwnika. Skrytego w ciemnościach otaczających polanę na której stoczono bój. A którą wypełniały trupy martwych już bestii.
Magle wilk sprężył grzbiet i zawarczał w kierunku ciemności zalegającej pomiędzy omszałymi drzewami.
Ciemności z których wynurzyła się ona


Wysoka japonka o nieszczególnie urodziwej twarzy, acz ubrana w czerwone kimono. Było jednak w jej rysach coś co sprawiało, że... wydawała się być nieludzkim stworzeniem.
-Czyżby jeden z tych psów uszedł mojej uwadze?- spytała retorycznie. I uśmiechnęła się złowieszczo.- A więc będę się rozkoszowała tą chwilą.
Wilk zawarczał i w kilka chwil skoczył w kierunku kobiety. Także i Kazama wyciągnął tachi i ruszył do ataku. Yōjutsusha skupił energię maho wypowiadając inkantację. przyzywając prosty ognisty pocisk. Ognistą strzałę, która wystrzeliła z jego dłoni i pomknęła do celu z śmiercionośną precyzją.
I nie dosięgła go...
Z zimnym uśmieszkiem kobieta patrzyła na ognisty pocisk jak i szarżującego wilka. Wykonała ruch dłonią i ognista smuga zbiła pocisk wprost w nacierającego na nią wilka. Bestia pisnęła z bólu trafiona zrykoszetowanym ognistym pociskiem, ale nie zmieniła kierunku ataku. Skoczyła i odleciała w bok w bok... śmiertelnie raniona bronią owego oni.


Ognistym biczem z żelaznym cierniami, którym ta kobieta władała z dużą skutecznością. Także i atak Sogetsu oraz Leiko wstrzymała odskakując w tył jednocześnie wyprowadzając cios ognistym biczem.
Płonąca broń przecięła powietrze tuż przed Leiko i Kazamą i zmusiła oboje do uskoczenia w tył. A sama kobieta wskoczyła pomiędzy gałęzie dużego drzewa.
-Śmiertelnicy igrający z siłami, które was przerastają. Potomkowie jednego z siedmiu. Jeszcze się spotkamy. Jeszcze będziecie mogli wyzwać mnie do boju, ale nie tu i nie teraz. Moje dzieci są głodne i ich głodu nie zaspokoi mięso tylko trzech ludzkich ciał.-uśmiechnęła się lubieżnie przesuwając długim językiem po zębach.- Spotkamy się w najbliższej wiosce pełnej życia. Nie zawiedźcie mnie wtedy. Bądźcie interesującą rozrywką.
I śmiejąc się pomknęła w mrok nocy, szybciej niż ktokolwiek z nich mógł ją dogonić. Była zaprawdę ciężkim przeciwnikiem, równie groźnym jak oni z gospody.

A trójka łowców została sama w lesie, w ciemnościach nocy i pośród zwłok “wilków”.
Ścigać owego demona nie było sensu. Zresztą bestia w swej pysze sama rzuciła im wyzwanie. I nie bez powodu pyszniła się swą potęgą. Była bowiem silna i niewątpliwie nie ujawniła wszystkich swoich atutów podczas tej walki. Ale... zdradziła kilka z nich, a wiedza którą łowcy zdobyli tutaj... warta była włożonego w nią wysiłku.

W lesie zapadła już głęboka noc.


Teraz, kiedy opadła gorączka łowów, trójka łowców szukała odpowiedniego miejsca na nocleg. Każde z nich w milczeniu rozważając to czego było świadkiem. Poza Kohenem oczywiście.
-Ogień może być nieskuteczny przeciw niej, skoro ma władzę nad tym żywiołem. Może woda?- rozważał na głos czarownik.- Szkoda że nie znamy imienia potwora. I... o jakich dzieciach mówiła. Czyżby chodziło o te potworki, z którymi walczyły wilki? Ale przecież wszystkie zostały zabite.

Po pół godziny dotarli do opuszczonej wioski. Był to zły omen. Wszak ostatnia wioska okazała się być pułapką zastawioną na nieostrożnych wędrowców. A poprzednia tajemnicza wioska, była leżem oni obdzierającego kobiety ze skóry. Ta zaś była wymarła.
Masakry tutaj dokonał jednak inny potwór... stworzony przez ludzi. Wojna. Wioska musiała być przeszkodą dla jednej z wojujących armii. Wymordowali oni większość wieśniaków, spalili część budynków, resztę przerabiając na tymczasowe kwatery. A z kobiet uczynili niewolnice w dzień zajmujące się rannymi, w nocy służące chuciom zdrowych wojowników. Po wojnie zaś została opuszczona, pozostając zapomnianym zbiorowiskiem chat. Zbiorowiskiem chat kryjącym jednak skarb, dość cenny by zwrócić na niego uwagę.
Gorące źródła, których mgiełka oparów wznosiła się nad chatami. I które sprawiały, że powietrze w wiosce było cieplejsze. Poza tym, mimo że opuszczone, chaty nadal nadawały się do zamieszkania. A po tym wyczerpującym i długim wieczorze, odpoczynek był jak najbardziej zasłużony.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 17-11-2011 o 14:01.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem