Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2011, 13:37   #123
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Hugo Wesser zauważył, że cios Skalfkraga przebił kolano Emila, a w sekundę później sam poczuł, jak pod jego uderzeniem kruszą się kości bandyty. Muł opadł na ziemię, drżąc w agonii, ale Hugo nie patrzył na niego, lecz natychmiast odwrócił się, chcąc pomóc innym walczącym. Zaszokował go zastany widok: potwór już przeniósł się na inną osobę i w dodatku był nią Gregor. Herman doskoczył i grzmotnął go swym korbaczem, a Hugo wciąż stał, wahając się. Trwało to jednak tylko chwilę, a potem rzucił się w stronę opętanego. W tym jednak momencie w powietrzu śmignęła precyzyjnie wypuszczona strzała i trafiła demona prosto w głowę.

Trafienie musiało być śmiertelne i wywołało niesamowite anomalie. Hugo stanął jak wryty, a po chwili padł na ziemię, rzucony siłą eksplozji. Gdy już minęła, wraz z innymi wpatrywał się tam, gdzie wcześniej znajdowała się bestia. Poczuł nagły ból i zacisnął zęby, chwytając się za pierś. Musiał zrzucić z siebie przeszywanicę, żeby zobaczyć wypaloną runę. Rozejrzał się, zauważając, że pozostałych walczących też to dotknęło.

Następna minuta zdawała się ciągnąć o wiele dłużej - jakby trwała godzinę. Hugo był oszołomiony atakiem nadnaturalnego bytu i jego magią: przejmowaniem ciał ludzi, wywoływaniem wybuchów… Słyszał kiedyś o tym, co się dzieje, gdy podpali się dużą ilość prochu strzelniczego, ale nigdy nie potrafił sobie tego wyobrazić. Obalająca na ziemię fala uderzeniowa – a potem wciągająca implozja – całkowicie go zaskoczyły. Patrzył też na pobojowisko, na którym brakowało niektórych ciał tam, gdzie zginął demon, i myślał o symbolu, który pojawił się znikąd. Mnóstwo refleksji pojawiło się w jego głowie zanim z domów wyszli mieszkańcy wioski.

Mimo, że byli wygnańcami, a zatem najpewniej przestępcami, poczuł w tej chwili sympatię do ocalałych; nie mógł też dłużej źle odnosić się do Juliette i Eldilora, którzy najwidoczniej mówili wcześniej prawdę. Hugo postanowił pomóc z przenoszeniem ciał zmarłych, a także zebrał broń i ułożył w stos, tak aby każdy, kto czegoś potrzebuje, mógł sobie to wziąć. Sam również uzupełnił swoje wyposażenie.

Wieczorem stanął z boku i wysłuchał mowy Eldilora. Wydała mu się nieco zbyt przesłodzona, ale nie mógł zaprzeczyć, że elf był na swój sposób szlachetny. Gdy banita zaczął rozdawać pieniądze, Wesser podszedł do niego.
– Jeśli chodzi o moją część – powiedział – to się jej zrzekam. Rozdaj ją mieszkańcom wioski.
Wiedział, że nie może przyjąć tych koron – z kilku powodów. Po pierwsze, nie przyszedł tutaj dla pieniędzy i nie to było powodem, dla którego pomagał Ottonowi, a potem wraz z innymi walczył w osadzie. Po drugie, uderzyło go fakt, że miał dostać aż czterdzieści karli, podczas gdy wdowy i sieroty bez żadnego dobytku otrzymywały tylko trzy. Wreszcie, te pieniądze zdały mu się brudne. Elf musiał posiadać małą fortunę, której jednak prawdopodobnie dorobił się na napadach i grabieżach. Otto Ottonem, ale ilu innych kupców zostało wcześniej zaskoczonych na trakcie przez Muła i jego ludzi?

– Pójdę z wami – dodał jeszcze, zdając sobie sprawę, że w jego sytuacji to równie dobry pomysł jak każdy inny – i też myślę, że musimy trzymać się z dala od Bögenhafen. A już na pewno od ludzi zwalczających Chaos, bo z tymi znakami moglibyśmy się nie zrozumieć – uśmiechnął się do Hermana. – Ale ja muszę najpierw wrócić do karczmy, z której wyruszyliśmy. Zostawiłem tam swoje rzeczy, w tym coś naprawdę ważnego. Jeśli do twojej kryjówki, Eldilor, idzie się w przeciwną stronę, zaczekajcie na mnie. Myślę, że zdążę wrócić do poranka, choć mogę potrzebować twojej pomocy, żeby znaleźć drogę.

Chwilę później na plac przybyli bandyci wysłani na zwiady, ciągnąc ze sobą jakichś ludzi.
– Żadnego sprzedawania w niewolę! – zażądał Hugo. Nie był nawet pewien, czy to rzeczywiście są ludzie Ottona. Zwłaszcza jeden z nich się wyróżniał; teraz zaczął pełzać po ziemi i skomle. Poczuwszy litość, Hugo łapał mężczyznę za kołnierz i pociągnął w górę. W pozycji wyprostowanej jeniec był wyższy od niego, ale dużo drobniejszy.
– Kim jesteś, człowieku? I co to za historia między wami? – dodał gniewnie, zwracając się do Eldilora. Choć wobec niego elf zachowywał się uczciwie, nie miał wątpliwości, z jakiego rodzaju ludźmi ma tu do czynienia.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 12-05-2011 o 13:39.
Yzurmir jest offline