Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2011, 18:17   #11
Punyan
 
Punyan's Avatar
 
Reputacja: 1 Punyan nie jest za bardzo znanyPunyan nie jest za bardzo znanyPunyan nie jest za bardzo znanyPunyan nie jest za bardzo znany
- Dzie idzie? - nagły krzyk rozszedł się wzdłuż tunelu. Dalszą drogę blokowało trzech podejrzanie wyglądających typów, ze zdenerwowaniem trzymających w rękach ciężkie pałki. Przybysz spojrzał na nich zrezygnowany i zatrzymał się by ich przywitać.

......

Pierwsze wrażenia odniesione przez Jina po przybyciu do Cheraku były zdecydowanie nienajlepsze. Nie chodziło nawet o zniszczenia jakie odniosło miasto, o ciągle obecny na ulicach smród spalenizny... i spalonych ciał. Nie chodziło nawet o bijący z każdego kąta strach widoczny w oczach i zachowaniu mieszkańców. Powód był znacznie bardziej prozaiczny - znalezienie sobie porządnego lokum zajęło mu prawie dzień. Efekty pacyfikacji nie były dla niego niczym nowym - zdążył już w ciągu swojego życia kilkukrotnie oglądać podobne (choć może mniejsze w skali) widoki. Żeby jednak nie dało się w mieście rozmiarów Cheraku załatwić tak prostej rzeczy? Skandal. Skandal, ale też i wskazówka jak bardzo w ostatnim czasie ucierpiała administracja miasta. Znaczna część wyższych urzędników zginęła albo w pierwszych dniach rebelii, albo później, podczas jej tłumienia. Ci którzy przeżyli w znaczącej części siedzieli obecnie w cytadeli, czekając na proces. Nadal zostawiało to trochę patrycjuszy (oraz nielicznych dynastów) z pomniejszych rodów domu Ferem których na razie nie aresztowano, ale ich pozycja była wyraźnie słaba - może i uchowają głowy, ale przetasowanie stanowisk było nieuniknione. Oczywiście w opróżnione w ten sposób miejsca wpychali się członkowie mniejszych rodów, ale nadal z biurokratycznego punktu widzenia w mieście panował stan totalnej anarchii.

......

Dłoń trzymająca ostatniego z osiłków za obrzmiałą twarz otwarła się, pozwalając ciału spokojnie osunąć się na kamienne podłoże. Podróżny rozejrzał się z niesmakiem, uważając by nie wdepnąć w żadną ze zbierających się wokoło plam krwi. To była już druga grupa która nie chciała rozmawiać - z drugiej strony ich obecność przynajmniej mówiła, że podążał we właściwym kierunku.

......

Załatwienie prośby Nellens Amary dla odmiany okazało się dość proste. Statek handlowy został zatrzymany w porcie nie z powodu problemów z działem celnym, a dla tego że po prostu nie było komu podpisać odpowiedniego papierka. Przekonanie kogo trzeba że dalsze formalności nie są potrzebne okazało się wyjątkowo tanie, co zwiększyło w znaczący sposób działkę samego Jina. Co ciekawsze, jego kilka sugestii dotyczących usprawnienia funkcjonowania administracji portu w obecnej sytuacji, które rzucił głównie dla podtrzymania konwersacji, spotkało się z przychylnym przyjęciem. Nie by zaproponował coś, czego urzędnicy nie mogli wymyśleć sami - wydawali się być po prostu zbyt wystraszeni, by przejawiać jakąkolwiek większą inicjatywę. Była to kwestia do głębszego przemyślenia.

......

Kolejni osiłkowie byli bardziej skłonni do rozmów - tym razem drobna perswazja wystarczyła. Na szczęście, bo zamaskowany gość wcale nie chciał poważnie zmniejszać liczebności grupy - nie po to tu przecież przyszedł.
- Już prowadzim, łaskawy panie - wyjęczał jeden ze zbirów, trzymając się za złamaną rękę. Przybysz uśmiechnął się uprzejmie i podążył za łotrzykami w boczną odnogę korytarza.

......

Zorientowanie się w ogólnej sytuacji nie zajęło dużo czasu. Znaczna część miasta leżała w ruinach, ród Ferem był w rozsypce, a pomniejsze rody - czy to patrycjuszowskie, czy dynastyczne dopiero próbowały się pozbierać. Straż miejska przestała praktycznie istnieć, a resztki miejscowych donosicieli nie miały komu donosić - członkowie Departamentu Dzieł Ukrytych którzy nie zostali jeszcze zabici lub pojmani zdołali się ulotnić całkowicie. Zadanie utrzymania porządku w mieście spadło całkowicie na barki Legionu - który na razie skupiał się raczej na problemach ogólnych, takich jak utrzymanie miasta w ryzach i tłumienie zamieszek. Oazy większego porządku roztaczały się tylko w rejonach obsadzonej przez legion cytadeli, obozu wojskowego, siedzibie Gildii i domach kilku bogatszych rodów utrzymujących prywatne straże. Byłby to raj dla światka przestępczego, gdyby nie to że uległ on właśnie znaczącemu przeorganizowaniu na skutek działań ukrywających się w mieście grupek byłych rebeliantów.

......

Słusznej budowy człowieczek siedzący po przeciwległej stronie stołu pocił się obficie. Ferem Modina Arai został obdarzony błogosławieństwem Pasiapa, co, razem z czternastką nadal pozostających przy nim osób pretendowało go do odgrywania jednej z wiodących ról we właśnie kształtującym się na nowo światku podziemnym Cheraku. Tak jednak się nie stało - dał się nawet właśnie wypchnąć z korzystnej lokacji przez grupę znacznie bardziej bezwzględnych od niego żebraków. Powód ku temu był bardzo prosty - Arai większą część dorosłego życia spędził za biurkiem. Posiadał wystarczającą bezwzględność i umiejętności społeczne by utrzymać kontrolę nad swoją grupą, miał też nadal kontakty na powierzchni, w postaci smętnych resztek kontrolowanej jeszcze niedawno przez jego tragicznie zmarłego wuja służby wywiadowczej Cheraku, ale brakowało mu osobistej odwagi, doświadczenia w działalności przestępczej i - przede wszystkim - pewności siebie by móc te zasoby odpowiednio wykorzystać. Dlatego właśnie był pierwszą osobą którą zamaskowany osobnik postanowił odwiedzić.

......

W porcie czekały na wyładunek liczne statki, zatrzymane w nim ostatnimi wydarzeniami. Straże nie pozwalały wypłynąć żadnemu statkowi nie posiadającemu odpowiedniego pozwolenia ze strony władz portowych - a tych przecież nie było. Podobnie z wyładunkiem, który powinna kontrolować intendentura i służby celne portu. Oczywiście inne statki wyładowywać się nie miały po co - ich odbiorcy bowiem albo zniknęli, albo zbankrutowali. Decyzji w tej sprawie podejmować nikt nie mógł lub nie chciał - ale podejmować je było trzeba - dlatego, gdy do Jina zwrócił się wcześniej tak pomocny przy problemie statku Nellensów urzędnik, by poradzić się w kwestii wcześniej dyskutowanej sugestii, ten uznał że jako wierny sługa Szkarłatnego Cesarstwa nie może pozostawać bezczynny.

......

Rozmowy były trudne, ale owocne. Arai potrzebował rozpaczliwie czegoś, co dałoby mu choć drobny ułamek nadziei - i coś takiego otrzymał. Oczywiście zdawał sobie sprawę jak bardzo mało konkretne są obietnice jakie usłyszał, szczególnie te dotyczące możliwego złagodzenia kary w zamian za działania istotne dla bezpieczeństwa Cesarstwa, ale w jego sytuacji warto było zaryzykować. Zwłaszcza, że część obietnic dotyczyła bardzo konkretnego wsparcia w postaci zapasów i funduszy na rozkręcenie działalności... oraz, że obydwu zastępców i pomocników Araia obecnych przy rozmowie wydawało się wierzyć we wszystko jeszcze bardziej niż on sam. Umowa została więc wstępnie dobita, a zamaskowany przybysz z zadowoleniem mógł wrócić na powierzchnię.
Pierwszy krok został zrealizowany, a wkrótce przyjdzie pora na kolejne.
 

Ostatnio edytowane przez Punyan : 12-05-2011 o 18:18. Powód: litrówki
Punyan jest offline