Crack stanął na krawędzi dziury, wcześniej upewniając się że kamienne bloki nie obsuną się na dół pod jego ciężarem. Znalazwszy w końcu w miarę pewny skrawek mostu, spojrzał w dół i skrzywił się. Poprawił topór na ramieniu i kopnął mały kamyk w głąb otworu.
-Drzewa...- mruknął, na wspomienie roboty przy wycince drzew oraz nieco zbyt świeże przeżycia związane z drzewoludziem.-Nie wiem czy aby szybciej nie będzie pójść brodem. Jeśli nie znajdziemy jakiś młodych drzew, to wykarczowanie jednego wielkiego zajmie nam cały dzień a i tak cud będzie jak potem dodygamy to draństwo do dziury.
Spojrzał na resztę po czym zdjął topór z ramienia.
-Chyba że komu śpieszno do zabawy w drwala? Bo topór mam tylko jeden.
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Ostatnio edytowane przez Makotto : 13-05-2011 o 16:52.
|