Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2011, 13:17   #14
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
- Tom, jak tam aniołek?
- Aniołek jak najbardziej...sprawny. Interesujący projekt. -Thomas nadal przeglądał szczegóły techniczne w notatniku. W końcu spytał.-Co zamierzasz z nią zrobić, siostrzyczko?
- Wiesz, Thomas... - przypatrzyła się dokładniej aniołkowi. - Mam nadzieję, że jeszcze go nie włączałeś, prawda? Jeszcze dokładniej nie mam pojęcia, ale... przypuszczam, że ktoś wykorzysta ten projekt do zbudowania nowej generacji...
Miała dokończyć zdanie, ale słowa gdzieś uciekły. Najwyraźniej “spłoszył” je Holmes junior. Z zakazaną dla niego rzeczą w dłoniach. Arabelli się w środku gotowało. Bez słowa podeszła do niego i wyrwała mu liścik z dłoni.
- Holmes!
Jednym zamaszystym ruchem odebrała swoją własność.
- A sir wie o tym, że to nieładnie czytać czyjeś korespondencje? A poza tym to dla moich informacji jest. - odparła chłodniej.

Uf, tego już było za wiele. Wiedziała, że Holmes Jr posiadał wybuchową mieszankę przenikliwego umysłu i wyjątkowo wścibską naturę, ale czytanie prywatnych korespondencji przeciągnęło strunę, wszystkie przewody w Deus Ex Machina... Tak, przypomniała sobie, że Robert nie należał do miłośników technologii. To porównanie do jego jakże zacnej persony bardzo by pasowało.

-Właściwie to już uruchomiłem...ale to chyba teraz detal. odparł Thomas obserwując podnoszącego się aniołka i rozglądającego po nieznanym miejscu. I mamroczącego.- Gdzie jest tatuś? Gdzie jest mamusia?
-Nie zmieniaj tematu Bella... To jest sprawa bardzo niebezpieczna. Pchasz palce między naprawdę spore drzwi. - odparł Robert spoglądając półhindusce prosto w oczy.

Bardzo niebezpieczna to była kwestia raczej wtrącania się w moje sprawy, Robercie Holmes, stwierdziła wtenczas Bella, a ty wpychasz swoje palce między me automatyczne imadła. A zmiażdżone palce... oj tak, bardzo, ale to bardzo bolą...

- Wiem, ale czym jest życie bez odrobiny adrenaliny, Holmes? Bez adrenaliny gatunek człowieka nie przetrwałby tysięcy lat ewolucji - Bella smakowała te słowa, patrząc zimno wprost w oczy juniora. - Adrenalina jest jedną z rzeczy towarzyszących każdej mojej pracy. Tyle, jeśli chodzi o temat niebezpiecznych zadań, bo ten właśnie został ostatecznie zakończony - list zaś schowała do dekoltu. Sam młody detektyw to widział. - Thomasie, wygląda na to, że nasz aniołek.. właśnie się odezwał...
-Ano tak...- stwierdził Thomas.-Fascynujące, nieprawdaż?
-Nie wiem czy w polityce jest adrenalina. Są różne męty w portach, różne gnidy...różni zboczeńcy i sadyści. Ale oni są niczym przy politykach.-stwierdził krótko Holmes.-Powinnaś uważać na siebie.
- Męty były, są i będą zawsze, nic się z tym nie zrobi, mój drogi. Równie łatwo może mnie taki jeden dopaść dwie czy trzy ulice dalej. Sęk w tym, że nic z tym nie zrobisz, choćbyś nie wiem, jak bardzo byś się starał, sir Holmesie - ściszyła głos, by Angela niczego nie słyszała. Odwróciła się do mechanicznego dziecka, wcześniej szybko wyciągając kopertę z biustu i wkładając ją zręcznie za pazuchę, zwróciła się do dziewczynki. - Tatusia i mamusi tutaj nie ma, słonko. Jesteśmy tylko my i ten milutki kotek - Melchior w tym czasie otarł się o nogi swojej pani i mruczał.

Melchiorek najwyraźniej szukał mechanicznych myszek, które mogły się poniewierać w raju Thomasa. W krainie maszynami i wynalazkami płynącą. A wydawało się, że w kącie jeden taki kąsek popiszczał. Puszysta, milutka kuleczka rozpoczęła swoje łowy.

-Czemu ten pan łazi w damskich pantalonach?-spytał aniołek.
-Bo ktoś zostawił mnie pod opieką pod opieką szaleńczych machin, z których jedna chciała mnie zabić.-burknął Robert, po czym szepnął do ucha Belci.-Z tobą raczej trudno się nudzić, co?
A aniołek usiadł na stole i rzekł.-Mam mętlik w głowie.
-Zapis osobowości zbyt długo przebywał w zamknięciu. Część pamięci uległa degradacji.- zasugerował Tom po chwili namysłu.
- Oj, Robercie, Robercie - pogłaskała czule mężczyznę po policzku, a następnie po brodzie. - Może przestałbyś zawstydzać młode panienki? - zachichotała półhinduska. Pół żartem, pół serio. Kiedy tylko skończyła takie gładzenie młodego detektywa, jedno pytanie skierowała do braciszka. - Istnieje możliwość “odrestaurowania” ich, kiedy przebywa w miejscach znanych sobie za życia?

Tak, junior odrzekł o niebezpiecznych sprawach, a sam paradował w damskiej bieliźnie...

-Do pewnego stopnia...tak.-oparł Tom, kiwnął głową w geście rezygnacji. -Całkowite jest niemożliwe. Z dobrych wieści, utraciła jedynie część wpomnień, rdzeń osobowości jest nienaruszony. Wiesz, że... masz przed sobą, sposób na nieśmiertelność?
-Osobiście nie chciałbym spędzić wieczności, jako lalka.-mruknął Holmes.
- Tak - odparła Thomasowi, przyglądając się dyskretnie mechanicznej dziewczynce. - Jakby nie wspomnieć, kiedyś próbowano znaleźć kamień filozoficzny, żeby mieć dużo złota albo życie wieczne, to teraz mamy kamień księżycowy jako żyłę złota, a i sposób na nieśmiertelność znalazł się sam - rozumiejąc poniekąd niechęć Holmesa do machin dodała. - Problem w tym, że ktoś chętnie by sobie na tym zyskał. Dużo więcej niż może nam się zdawać. Przydało by się chronić Aniołka tak, aby nikt nie dowiedział się o jej istnieniu. Bądź jeśli już, skrzętnie to maskować.
-Chyba lepiej mieć ją na oku. W sumie jest tylko lalką.- mruknął Robert głaszcząc po głowie dziewczynkę.-Kosztowną ale tylko lalką. Nie wyróźnia się w tłumie, o ile...hmm... O ile nikt nie wie jak bardzo samodzielna, być potrafi.

Dziewczynka robot, odruchowo podsunęła mu głowę pod dłoń. Może gdzieś w środku, tkwiło w niej wspomnienie ojca?
- Wiesz, Holmes, ale Aniołek nie jest zwyczajną lalką - wtrąciła się Arabella w słówko mężczyzny w pantalonach. - Nie, Robercie, nie mogę cię oglądać w takim stanie... Wybacz, trzeba cię... zmężnić... - skomentowała odnośnie pożyczenia od niej damskiej bielizny.
-To mnie ubierz...sam do twojego pokoju nie wejdę. Nie kiedy jedna deux machina chce mnie zabić, a druga macać.-odparł Holmes junior, splatając razem ręce.
Na to tylko Bella wybuchnęła śmiechem i kiedy tylko się wyładowała, powędrowała do własnego mieszkania i wzięła stamtąd ubranie Holmesa, o którym zapomniał.
Jakoś przeczytać moich prywatności nie zapomniał... - mruknęła w myślach. Oj, tego mu na pewno Bella nie zapomni...


Sir Holmes, gotowy i ubrany w swoje poprzednie patałaszki. “Hinduska” chichotała jeszcze przez dłuższy czas, kiedy tylko tego nie słyszał. Nie miał przynajmniej czym gorszyć Angeli.
-W nocy nie narzekałaś na moje wyposażenie.- rzekł żartobliwie Robert Holmes jr. cmokając Bellę w policzek.
- A i owszem - zachichotała. - Tom, odnośnie tego konceptu na nieśmiertelność, przydałoby się znaleźć jeszcze kolejny. Jakoś nie wszyscy przepadają za maszy... - urwała, gdyż na górze rozległ się jazgot. Czy te piekielne maszyny nie mogły choć jednego dnia zachować się jak dorośli, cywilizowani ludzie? Fury i Wisdom zaciekle się kłócili o... no, właśnie, co znowu się tam stało?!
Westchnęła ostentacyjnie. Chyba groźny, ostrzeżenia i inne ultimatum poszły do diabła. Trzeba chyba im będzie przerwać dostęp do źródła energii...
- Do diabła, koniec tego cyrku - kiedy usłyszała dźwięk tłuczonych naczyń, zawarczała. Jeszcze jej mieszkanie zdemolują! Dwa duchy domu walczyły między sobą! - Thomas, proszę cię o popilnowanie Angeli, Robercie... - tu westchnęła. - Mógłbyś ze mną udać się na górę? - zwróciła się do juniora. - Ja zaraz wrócę, tylko zrobię mały porządek tam na górze... - wycedzając ostatnie słowa i dodając do nich ironii...
I z planem prawdopodobnej zagłady obu Deus Ex Machin, mając w wyobraźni obraz apokalipsy, nędzy i rozpaczy, z impetem ruszyła do swojego mieszkania. Oby nie było za późno - może jeszcze zdoła zdziałać... radykalnie...
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline