Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2011, 20:37   #48
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Część 4

Noc była dość chłodna, dlatego Maverick przytulił do siebie Victorię obejmując ją ramieniem. Wędrowali przez puste i ciche ulice miasteczka, które niemal wymarłe się wydawało.
Naverick milczał, zerkając od czasu do czasu na twarz Victorii, by upewnić się, że jest zadowolona. Vicky szła wtulona w Douglasa opierając mu głowę na ramieniu i zerkając w świecące na niebie gwiazdy. Na ustach błąkała jej się rozmarzony uśmiech.
Szli w ciszy. Maverick bowiem nie chciał zakłócać tej chwili spokoju, jakimiś uwagami. Wiedział bowiem, jak żywiołową dziewczynę tulił do siebie.
- Dooooooooooooug...
-Co dzikusko?-spytał Douglas.
- Byłeś zakochany? - spytała.
-Jestem.- rzekł. Po czym dodał.-Też i dawno temu.
- Jaka ona jest i jaka byłą tamta? - dopytywała się dalej przymykając oczy.
-Chyba się domyślasz, jaka jest. A tamta. Miała ciemną dość karnację, czarne włosy i oczy koloru migdała.-odparł Douglas.
- A czemu już jej nie kochasz? - spytała szeptem.
-To... niezbyt przyjemne wspomnienie.-odparł Douglas i zmienił temat.-A jaki jest ten, którego ty kochasz?
- Miły, opiekuńczy, całuśny, traktuje mnie jak kogoś najważniejszego na świecie. - odrzekła mu na to.
-To muszę mu spuścić lanie, bo strasznie zaborczy jestem o ciebie.-odparł żartobliwie Maverick tuląc mocniej Vicky do siebie.
- Czemuż to jesteś zaborczy? - spytała spoglądając na jego profil spod przymrużonych powiek.
-Bo muszę cię chronić. Nadal jesteś dość... niewinna.-odparł Maverick.
- Przed ukochanym? - spytała z lekkim zdumieniem w głosie.
-Przed nim nie.-mruknął całując usta Vicky delikatnie.
Odwzajemniła pocałunek i wyszeptała mu w usta kolejne pytanie: - To czemu chcesz mu spuścić lanie?
-Żartowałem dzikusko.-mruknął Maverick, głaszcząc ją po głowie.-Chcesz już wracać do pokoju?
- Yhm... - mruknęła w odpowiedzi.

Ruszyli więc do hotelu przytuleni do siebie i również rozkoszując się nocną ciszą i spokojem.
Na miejsce dotarli dość późno. Wchodzili po schodach i... dotarli do pokojów. Douglas wskazał na dwoje drzwi. Do pokoju Vicky i do swego pokoju. -Do którego chcesz zawitać?
- Ja tu... -wskazała na drzwi do swojego pokoju , a potem na drzwi do jego pokoju - … ty tam.
-I to jest ten moment w którym cię porywam.-odparł żartobliwie Douglas obejmując mocniej Vicky i idąc z nią do swojego pokoju.
- Nie wiem czy się dam... tak bez krzyków. - odrzekła mu Vicky stając na środku korytarza.
Douglas nagle przycisnął swym ciałem Victorię do ściany, całując drapieżnie w usta, pieszcząc językiem wargi. Widać miał swój pomysł na zduszenie krzyków, tak jak i... na coś innego. Poprzez rozcięcie w suknie wsunął dłoń na nagie udo dziewczyny i wędrując palcami po skórze kierował się w stronę majteczek. Zapewne w niecnych zamiarach.
Odwzajemniała pocałunki zarzucając mu ramiona na szyję i wtulając się w jego ciało. Wymruczała mu w ucho gdy jej usta dotarły do niego: - To twój sposób na porwanie mnie?
-Też... a co, działa?- mruknął Douglas wędrując ustami po szyi i barku i... palcami chwytając rąbek koronki, którą powoli zsuwał na uda pozbawiając Vicky osłony z dolnej części bielizny.
- To muszę ci powiedzieć, że... - wywinęła się z jego ramion i skończyła: -... z porwania nici idę do siebie - i roześmiała się przy tym perliście.
-Przez ciebie...-mruknął cicho Douglas.-Będę potrzebował zimnego prysznica. I to porządnego.
Vicky wsunęła dłonie pod sukienkę aby podciągnąć bieliznę, którą jej Douglas zsunął i kręcąc przy tym biodrami spytała: - Czemu?
Maverick spojrzał na spodnie w których niewątpliwie była gwałtowna reakcja na niedawną chwilę namiętności i potem na Victorię.-Naprawdę musisz pytać?
Dziewczyna podążyła wzrokiem za jego spojrzeniem i przyglądała się z uwagą wybrzuszeniu w spodniach, zrobiła krok do przodu i przycisnęła dłoń do wzgórka z zainteresowaniem czekając na reakcję Douglasa. - Przecież to ty mnie chciałeś porwać, nie ja ciebie. - odrzekła mu z uśmiechem zerkając w oczy.
-To czemu robisz wszystko, żeby mnie skusić do porwania?- spytał Douglas chwytając za ciekawską dłoń, ale nie mając dość siły by odsunąć ją od siebie.
- Ja? Ależ skąd. - przesunęła dłonią po nim i cmoknęła go w usta.
-Vicky... bo cię tu rozbiorę do naga i wezmę.- z ust Douglasa wymknęła się cicha groźba.
- Chcesz na korytarzu rozpustę szerzyć? - roześmiała się dziewczyna.
-A ty? Dzikusko? Wolisz szerzyć tu, czy w moim pokoju?-Doug naparł ciałem na Vicky, ponownie lekko ją przyciskając, a obszar ciała mężczyzny pod paluszkami Vicky, stał się wyraźniejszy w zarysie.
- Wooooooooole u siebie... sama. - roześmiała się odsuwając.
-To nie kuś mnie... bo cię siłą wezmę.- odparł Douglas dając klapsa w pośladek dziewczyny.
- Yhmmmmmmm... – mruknęła, pocałowała go i ruszyła w stronę drzwi do swojego pokoju.
Po wejściu do pokoju Victoria zastała już śpiącą w łóżku pijackim snem Bellę. Widać David i z nią nie miał szczęścia.
Powinna położyć się już spać, ale... miała inne plany na tę noc.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline