Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2011, 21:36   #71
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Wczesny Wieczór – 13 Mitrul 1385

Kiedy Sairus podszedł do sfinksa, Mokku zatrzymał się w miejscu gdzie wcześniej stał zabójca. Dla Sevryka oznaczało to utrudniony ewentualny dostęp do towarzysza. Sfinks tymczasem uśmiechnął się szeroko na salwę pytań Sairusa.

-Tyle pytań… niektóre z nich dość cenne, trzeba przyznać…- odparł szczerząc kły.

-Zacznijmy od tych najmniej cennych zatem… - sfinks zaczął się zastanawiać gładząc swoją brodę łapą.

- Czy szuka cię ktoś z twojej gildii? To pytanie masz za darmo, gdyż nie znam odpowiedzi.- głos miał łagodny, spokojny, wręcz usypiający, hipnotyczny.

-Czy można mnie zabić lub unieszkodliwić?- zaczął się śmiać- Za to pytanie chcę twoje imię, nazwisko i miejsce urodzenia. To chyba niezbyt wiele?- dodał.

-Co to za miejsce? Za to pytanie chcę wiedzieć jak znalazłeś się w tych ruinach?

-Co o nim wiem? Za to pytanie chcę abyś wyjawił mi czy kiedyś kogoś zabiłeś lub uratowałeś?

-Czy znajdziesz tu cenne, przydatne przedmioty? Za to chciałbym wiedzieć co cenisz w życiu najbardziej?

-Jakie dokładnie przedmioty tu znajdziesz? Za to pytanie chcę abyś wyjawił mi datę swoich narodzin.

-I wreszcie… jak się stąd wydostać…. Za to pytanie chcę abyś wziął mnie i Mokku ze sobą.

Sfinks spojrzał głęboko w oczy Sairusowi. Minę miał tym razem poważną.

-Możesz się oczywiście pokusić na zagadki… jednak nic nie ma za darmo, przyjacielu. A zagadki to kolejno:

Kształtu mu brak
Lecz nadaje kształt wszystkiemu
Z oczu twoich zrobi jednak wrak
Gdy przyglądać się będziesz tylko jemu

Wolna i dzika
Lecz całkowicie uległa
W jej gniewie życie znika
Lecz w jej pobliżu większość miast się wylęgła

Dla jednych zbawieniem
Dla drugich tragedią
Dla jednych zwieńczeniem
Dla drugich klęską

Każdy się niemal go boi
Lecz to w jego ramiona się oddaje
Każdego wojownika rozbroi
Lecz kochankowi okazję daje

Opowiada będąc niemową
Jest delikatna lecz może zranić
Niezmienna lecz zmienić może sobą
Dodaje skrzydeł, ale może powalić


-Szóstej zagadki do pytania o wyjście nie ma. To moje ostateczne ultimatum.

Tymczasem Sevryk skoncentrował się na księdze, starając się znaleźć cokolwiek przydatnego w ich sytuacji. Mimo wszelakich inkantacji i prób nie był jednak w stanie odczytać niczego przydatnego. Odszyfrował jedynie pojedyncze słowa na końcu „przewodnika”: ścieżka, obsługa, blisko. Nic szczególnego. Jeśli Sevryk miałby zrobić coś jak Sairus był blisko to było na to już niestety za późno, a Mokku obecnie blokował wszelkie możliwe próby dotarcia do łotrzyka.

Wtedy przybiegła Sybilla wraz z Nadią. Obydwie ciężko dyszały, wyrocznia oparła się o kolana próbując złapać oddech. Kiedy w końcu jej oddech się uspokoił rozejrzała się po okolicy.

Podeszła bliżej Sevryka.

- Więźniem zajmuje się Antara, jego stan jest stabilny, choć nadal jest nieprzytomny…- spojrzała w stronę Sairusa i sfinksa, lekko się skrzywiła.

Jej wzrok skoncentrował się na sfinksie, przez chwilę Sevryk poczuł jakby ciarki na karku. Miał też wrażenie, że sfinks przez sekundę spojrzał bezpośrednio w stronę wyroczni, odrywając wzrok od Sairusa.

-Jest sposób, ale w tej sytuacji… trzeba chwycić Sairusa za dowolną część ciała czy ubrania, cokolwiek, stojąc jednocześnie na ścieżce. Dzięki temu powróci on na ścieżkę.- grymas na jej twarzy wyrażał lekką irytację, i niepokój.


~*~


Wczesny Wieczór – 13 Mitrul 1385

Tymczasem dwójka innych bohaterów zastanawiała się nad dalszym przebiegiem ich misji. Ptak kopnięty przez Ricry rozprysnął się w chmurze czarnych piór nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.

W pomieszczeniu nic się nie zmieniło po zniknięciu Naberiusa, jedynie odrobinki kurzu wzbiły się w powietrze nieśmiało. Pytanie Constantino wciąż wisiało w powietrzu. Okrąg do rozpoczęcia rytuału już się znajdywał na kamiennej posadzce, tam gdzie zniknął Naberius. Wszystko było gotowe, brakowało tylko chętnego.

Na zewnątrz wiał mocny wiatr, lecz to nie on zaniepokoił dwójkę poszukiwaczy przygód. Coś zaczęło drapać o drzwi. Trwało to zaledwie parę sekund, ale dźwięk ten, choć niezbyt głośny, rozniósł się echem po całej wieży. Po paru minutach spędzonych w ciszy drapanie wciąż nie wróciło, wyglądało na to że już nie powróci… przynajmniej na razie.

Sprawa paktu była wciąż aktualna, wiązał on tylko na jeden dzień, a Constantino zapewniał Ricry że ewentualny wpływ Naberiusa będzie minimalny, ale kto wie…

Można było też samemu spróbować poszukać i uruchomić urządzenia czy rytuały, które znajdowały się w wieży, księgi, a było ich całkiem sporo, mogły w tym pomóc. Jednak przejrzenie ich wszystkich zajęłoby co najmniej parę dni. Próby na chybił trafił mogły okazać się niebezpieczne… mogli mieć jednak szczęście i natrafić akurat na tę księgę czy urządzenie, które jest im potrzebne.
 
Qumi jest offline