Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2011, 11:06   #28
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Niewiarygodne, jak beznadziejne położenie może zmieniać się z godziny na godzinę na jeszcze gorsze, choć po każdej takiej zmianie myśli się, że gorzej być nie może.
A jednak.
Banda uzbrojonych po zęby meksykańców, kontra dwie kobiety, dwaj mężczyźni, przerażony chłopak i dziecko. Wspaniała statystyka. A jeśli dodać do tego jeszcze bezmózgie, żądne krwi zoombie mamy piękny obraz pieprzonej apokalipsy.

Juliette, to ona była teraz najważniejsza dlatego wszystkie myśli Geneviev skierowane były na to jak się stąd wydostać, jak ją uratować. Gdzieś miała to, że przed chwilą zabito jednego z nich, tym, że Alan próbował przemówić do bandziorów jakoś po ludzku. Siedziała jak zahipnotyzowana kurczowo trzymając córkę a przed jej oczami pojawiały się kolejne pomysły na ucieczkę, z których każdy musiał skoczyć sie klęską.

- Mamusiu - cichutki głos dziewczynki nie dochodził do jej matki. - Mamusiu, puść mnie, to boli.

- Mówiłaś coś? - szepnęła przytomniejąc.

- Nie trzymaj nie tak mocno, to boli.

- Przepraszam skarbie.


Juliette wyswobodzona z objęć matki przysunęła się lekko do siedzącej obok Ann, która wyglądała tak, jakby miała ochotę zacząć wygłaszać jakąś umoralniającą przemowę, która mogłaby się zakończyć małą masakrą. Na szczęście nie miała odwagi na to, by zabrać głos.

Nie było wyjścia, trzeba było zacząć słuchać Alana, który jako jedyny zdawał się myśleć racjonalnie. Wielki motocyklista nie odzywał się w ogóle, Kid patrzył tępo w podłogę szlochając od czasu do czasu, drugi motocyklista i Tommy zniknęli nie wiedzieć kiedy i gdzie.

- Chyba tu czegoś nie rozumiem - ku przerażeniu matki głos zabrała Genevieve. - Dlaczego niby mielibyśmy być kartą przetargową w starciu Wy - Oni. Myślicie, że cokolwiek dla nich znaczymy. Mogę Was zapewnić, że nasze życie obchodzi ich tyle co Was, albo jeszcze mniej.

-Merde kobieto zamilcz póki...

Jeden z wartowników spostrzegł zbliżającego się przywódcę grupy i natychmiast przerwał w pół zdania i odsunął się zawstydzony, że w ogóle odpowiedział Genevieve.

- Co tu się dzieje, więźniowie nie mają głosu myślałem, że to jasne. Chociaż dla pani... Myślę, że mogę zrobić wyjątek. Marcelo Echuentes Trazon de Vega jestem oczarowany.

- Posłuchaj no panie Marcelo Eeee, nieważne - westchnęła głośno, na jej twarzy nie było widać strachu. - Po co właściwie jesteśmy wam potrzebni? Myślicie, że mamy jakiekolwiek znaczenie dla tych tam zabunkrowanych w ratuszu?

Mężczyzna przyglądał jej się przez chwilę muskając swoje wąsy palcami.
-Może nie macie, ale jaką mogę mieć pewność? To tylko wasze słowa, a ludzie powiedzą wszystko droga panno, żeby zachować swoją skórę. Poza tym nie jesteś zbyt kulturalną osobą, jak ktoś się ci przedstawia to zwyczaj wymaga, żeby odwdzięczyć się tym samym.

- Genevive Lesage - powiedziała natychmiast. - Hm, właściwie nie możesz mieć pewności. Nie wierzysz mi na słowo zapytaj ich, choć jak rozumiem nie są skłonni do rozmów. Poza tym gdybyśmy byli coś warci próbowaliby nas - prychnęła rozbawiona - odbić, a nie robią tego. Boją się i choćby nie wiem kto się tu pojawił zapewne nie wyściubią nosa ze swojego bunkra.

-Odbić? - tym razem to Marcel wydawał się rozbawiony. Chyba nie rozumiesz swojej sytuacji Genevive. Nie próbowaliby was odbić, bo po prostu nie mają dość cohones słonko. Poza tym jednego z moich ludzi dostali, więc na pewno ich wkurzyliśmy a jeśli chociaż wkurzę tych zafajdanych białych psich synów to osobiście zabiję każdego z was rozumiesz? Oczywiście mogłabyś wynegocjować dla siebie lepsze warunki od reszty. Wystarczy tylko...

- Nie dziękuję.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline