- To było świetne - powiedział Markus, odkładając na bok pustą menażkę. I ciesząc się, że trafił im się ktoś, kto z niczego niemal potrafi zrobić coś pysznego. Być może na ocenę jakości jedzenia wpłynął czas, jaki upłynął od ostatniego porządnego posiłku, ale nawet jeśli, to w bardzo małym stopniu. Zacharias miał talent w rękach i raczej marnował go, włócząc się po podziemiach.
Ale to już był zysk Markusa i jego towarzyszy.
Alessa przyjemnie grzała i Markus powoli zapadł w sen. Nie zauważył nawet, kiedy Zacharias wyszedł. Obudził go głos niziołka. I jego pytanie.
- Nikt z nas nie powinien iść - powiedział cicho, mając nadzieję, że Alessa się nie zbudziła. - Ty też nie. Nie wiemy, gdzie dokładnie są. A jak się na siebie natkniemy, to możemy się pozabijać w tych ciemnościach, bo się w porę nie rozpoznamy. |