Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2011, 22:57   #18
Manji
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Godzinę przed wyruszeniem w noc ku przygodzie. Dzień pierwszy polowania na Wampira.


Fox czekał spokojnie na płycie skalnej z wyłączonym silnikiem, aż większość się zbierze.
„Fox - Banda ignorantów. – Blue – Ale pewnie zmądrzeją i zaczną darzyć należytym respektem pustynię gdy pustynia pokaże im swoje prawdziwe oblicze. – Fox - pewnie masz rację Blue ale ja nie chcę widzieć jak śmierć ich poucza, jak ponury żniwiarz poucza ich o należnym pustyni szacunku, jak ich karci za ignorancję. – Blue – Rozumiem Williamie, ale nie jesteś przez nich wynajęty, nie będą pewnie przestrzegać reguł pustyni. Choć zawsze warto próbować. Przedstaw swój punkt widzenia, może ci co chcą przeżyć uznają, że jest w tych regułach sens i się podporządkują. Jak mawiał Twój opiekun, Williamie, każde życie jest warte ocalenia. Sprubuj.”
- Wyłączcie swoje silniki. Mam coś ważnego do powiedzenia, a nie będę się powtarzać – zgasił cygaro i ponad połowę schował do kieszeni. – John Hex, cholernie dobry taktyk i strateg, zwykł mawiać, że grupa składająca się z najbitniejszych wilków nigdy nie dorówna dobrze zorganizowanym i dowodzonym owcom. I my jesteśmy właśnie taką zgrają wilków. Jak dojdzie do walki zaczniemy sobie nawzajem przeszkadzać, a w ten sposób nawet zwykłe czerwie pustynne wybiją nas do nogi. Zobaczcie co tu się dzieje. Zbieranina i samowolka. Nawet pokąsani są lepiej zorganizowani i przypuszczam, że by zadali nam poważne straty. Właśnie przez to, że panuje tu samowolka. Przez to, że nie wiemy kto co potrafi robić najlepiej, nie możemy ustawić się w odpowiednim szyku. Nie możemy ustalić obowiązków w ‘stadzie’ – Zrobił chwilową pauzę by odpalić kolejne, o suchym ustniku cygaro, które wygrzebał z tej samej kieszeni gdzie odłożył przed chwilą palone. – Jestem Zwiadowcą i przeprowadzałem przez pustynię wielu i różnych, za każdym razem jasno określałem reguły, których złamanie kończyło się najczęściej śmiercią. Pustynia nie lubi gdy ktoś łamie jej prawa. A prawa pustyni są proste. Ja od zawsze tu żyłem, to jest mój dom. Będę jechał na przedzie, oddalony od grupy o jakieś 50 metrów, a reszta jedzie dokładnie po moich śladach. Na czele kolumny pojedzie Lfert, który ma najszybszy pojazd, a także największą siłę ognia. I to właśnie Lfert będzie ‘głową’ kolumny, jeśli on wykona zwrot, reszta zgodnie także wykona ten sam manewr jadąc po jego śladach. Najwolniejsze pojazdy będą jechały w środku, pozostałe furie będą jechać po bokach i z tyłu. Jeśli komuś się to nie podoba droga wolna, ale ja samobójców nie będę przeprowadzał przez pustynię. Z prostych powodów, jeśli ktoś zacznie uskuteczniać gadkę, gdy dam znak o całkowitym milczeniu i ciszy, to przez tą osobę wszyscy będą mieć kłopoty. A teraz pokażę kilka znaków, które warto abyście zapamiętali. Ja będę przesyłał te znaki do czoła kolumny, a ten kto będzie na przedzie przekaże je reszcie.

Fox rozpoczął pokazywać kolejne znaki z opisem co znaczą np: uniesiona otwarta dłoń – stop, uniesiona otwarta dłoń, a potem zaciśnięta w pięść – stop i wyłączyć silniki, zachować bezruch i absolutną ciszę. Zatoczony łuk palcem nad głową – kolumna ma zawrócić i uformować szyk we wskazanym przez zwiadowcę kierunku. Fox pokazał kilkanaście znaków powtarzając je kilkakrotnie dla lepszego utrwalenia.
- Jeśli się zdecydujesz Lfert być na czele kolumny, pamiętaj, że od twoich decyzji zależy życie pozostałych, pamiętaj także, że nie mamy wybijać napotkanych bestii, a dopaść konkretnego wampira. Nie warto dawać o sobie znać swojej zwierzynie, nie warto pozbywać się amunicji, która może później nam się bardziej przydać. Ja dołożę ze swojej strony wszelkich starań aby wszystkich bezpiecznie przeprowadzić przez pustynię, wytropić i dopaść wampira. I teraz jest najlepszy moment aby ci, którzy chcą jechać w kolumnie powiedzieli kilka słów o sposobie walki i specjalizacjach. Aha, jeśli ktoś zostanie poszarpany to go pozszywam, znam się na medycynie i pierwszej pomocy. Także ważne jest abyśmy umiejętnie wydzielali racje wody i żarcia. Nie pijcie co chwila, bo zabraknie wam wody. Pijcie małymi łykami, a przed połknięciem trzymajcie wodę w ustach jakiś czas. Będziemy jeść i pić wtedy gdy zatrzymamy się na postój. Jeśli ktoś wypije wszystkie swoje zapasy wody, to ma problem.

Backley nienawidził jak ktoś nim rządził ale w tym wypadku Fox gadał sensownie a jemu samemu nie bardzo chciało się wdawać w szczegóły na których i tak się nie znał. Podrapał się po swojej bujnej czuprynie, siedząc oczywiście na Furii tuż obok Fox-a po czym dodał:
- Znam się na ostrzach wszelkiego rodzaju, a walczę ostrzami pod prądem. - odparł bez zbędnych słów po czym dodał - nie znam się w zasadzie na innych rzeczach, nie mniej chciałbym sobie obejrzeć jakiegoś martwego czerwia o ile oczywiście nadarzy się taka okazja. W końcu mamy inne priorytety. Jak dla mnie plan jest w sam raz Węgorzu.

Borya kiwną głową. Pustynny Wilk nigdy nie był wygadany, ale znał się na swoim fachu. Dobrze nauczył Billego, a ten nie miał takich problemów z rozmawianiem. Ach... może to standardowy tekst ale: “Jak te dzieci szybko dorastają?”.
-Jestem strzelcem. Zdziebko skapciałem przez ostatnie dwadzieścia lat, ale wciąż trafiam jak zawsze, ale tam gdzie D’yavol nie może tam Vovę poślę. Hehe.

- Tak myślałem sobie, Panie Borya, jak by się zrobiło gorąco mógłbyś zostać w tyle. Aby tego uniknąć co byście powiedzieli Ty i Backley abyście jechali w zaprzęgu? Moglibyśmy zaprząść obie Furie do przyczepki, którą ciągniesz.

-Raz. Nie mów do mnie per pan. My som tawariszt. Dwa, nie martw się o mnie, ale jakbym zawadzał z czystym sumieniem mnie zostawcie. Trzy. Pomysł dobry. Vova jest ciężki, spowalnia mnie. Tak by się to zredukowało. Ale potrzebowałbym jakiejś godziny by zsynchronizować obie kierownice. Co jak co, ale ja w prawo, towarzysz w lewo i było by źle. Ale to wszystko przyjmując, że Buckley nie ma nic przeciwko towarzystwu starca i mutanta.

- Borya wiedz, że jeśli podejmuję się kogoś przeprowadzić przez pustynię biorę to za punkt honoru i nie zostawiam nikogo w tyle. NI-Ko-Go.

- Ja co? przeciwko? Nie... w sumie to zajebisty pomysł - odparł uradowany - Węgorz ty rządzisz na pustyni ja tam się na tym nie znam. Zsynchronizować kierownice? będziemy jechać za kimś tak? Jeśli tak to chyba odwrotny kierunek nam nie grozi, bardziej bym się martwił o to, że ja jako laik nie nadążę za tempem Ruki ale z chęcią się czegoś nauczę takie coś nadaje się do tego najlepiej praktyka czyni mistrza. - odparł o dziwo nie mówiąc czegoś o wielkich dębach rosnących na pustyni czy panienkach w zwiewnych ciuszkach.

- I to jest kolejny ważny punkt programu, Pan yyy, Diabolo w razie potrzeby będzie mógł ci podpowiedzieć co zrobić aby maszyna ci nie zdechła. Z tą synchronizacją mógłby być problem, nie chodzi aby furie były na stałe połączone, tak samo jak w karocy nie są połączone konie za łby. Po prostu drążek przyczepki przywiąże się do dwóch furii pomiędzy. Ja jako zwiadowca a Lfert jako silna zapora ogniowa cholernie do tego mobilna, a jak jakiś pędrak się przebije to będzie miał z Vovą i Backleyem do czynienia, bo ty Diabolo możesz trzymać wtedy jego kierownicę.

-Jeśli Furia Buckleya ma wziąć na siebie ciężar Vovy to musi być porządne połączenie. Przywiązanie nie wystarczy. Niestety życie nie jest takie piękne, ale jak się zastanowię godzina to trochę się zapędziłem. W kwadrans powinienem zdążyć.

- Ja się nie znam zdaję się na was. - odparł po czym zaczął się beztrosko lampić w każdą możliwą stronę.

Fox bez słowa sięgnął do plecaka, pogmerał i wyciągną spory kawał polimerowej liny i podał go Boyra. - Czyń wedle uznania.

Borya zastanawiał się chwilke po czym wziął linę
-Dobra, tymczasowo może wystarczyć. Ale i tak potrzebuję chwili na kierownice. Chodź Backley, pomożesz mi.

Buckley ruszył bez słowa za Ruką pogwizdując sobie jakąś piosenkę.

Po usłyszeniu wypowiedzi 'zwiadowcy' Sona zastanawiał się przez długą chwilę czy chce mieć z nim coś do czynienia. Owszem, myśleli tak samo, ale jeśli będzie chciał zjednać tą grupę...to w ogóle możliwe?
- Sona Crux - przedstawił się podchodząc do Billego - Nie potrzebuję amunicji, ani często mnie zszywać nie trzeba - pokazał blizny na nadgarstkach współpracownikowi - bo już swoje mam zszyte - dodał z uśmiechem, po czym usiadł obok, i spoglądając z dołu rzekł:
- Samowolka rodzi się z faktu że grupa jest w pełni przypadkowa, nic nas nie łączy oprócz zlecenia. Od Vergila wycisnąłem informacje bez pokrycia iż jest łowcą, jego znajoma nie raczy mówić nic, a to dziecko pewnie jest jakimś rodzajem asa w rękawie, tajna broń, czy coś w tym stylu. Nic o niej nie mówią, traktują normalnie i wleką do miasta które planuje zaatakować wampir. - cały czas sumował swoje obserwacje - zaś zamaskowany...nie rozumiem do końca jego nastawienia, nie miałem czasu z nim pogadać porządnie, ale powiedzmy że zbudził dziwne pierwsze wrażenie, i jeśli ktoś ma się odezwać pierwszy czując zagrożenie czerwi, obstawiałbym na niego.
"z drugiej strony, nie wiadomo kto lub co jest pod maską" dodał w myślach.
- Sam plan mi się podoba, jeśli chcesz utworzyć grupę, mogę się zgodzić, jeśli nie, to skończymy jako wyścig szczurów, gdzie celem będzie dostarczenie głowy do karczmy. A przynajmniej tak się to prezentuje obecnie.

Fox spoglądał z wysokości siedzenia silver fish, żuł palące się cygaro, poprawił kapelusz, jedną rękę miał cały czas schowaną pod ponczem.
- Nie sądzę aby chodziło o jak to mówisz dostarczenie głowy, raczej idzie o coś więcej. Poza tym nie sądzę aby dane nam było oglądać 15 baniek, chyba że to dobrze rozegramy. Radny jest skąpcem i jeśli, powiedzmy byś wygrał wyścig szczurów i dostarczył głowę wampira to jedyne co byś dostał to sporo ołowiu w czerep. Nikt za ciebie by się nie upomniał, a Radny zaoszczędziłby kupę szmalu.
- Jeśli chcesz dołączyć, ja nie mam nic przeciwko tak długo jak nie będziesz narażał całej grupy zachowaniem nie skoordynowanym. Zajmiesz miejsce na końcu kolumny, w odstępie 10 metrów za zaprzęgiem Backleya i Boyry.

- Niech będzie, w końcu z racji na pojemność baku wziąłem furię - przytaknął Sona - choć w razie czego zapamiętaj, że jeśli dojdzie do walki, mogę zrobić cokolwiek tylko z pierwszej linii. Taka moja mała wada.

Stary kowboj, który do tej pory po prostu stał obok innych i wysłuchiwał ich pieprzenia, zdecydował się odezwać.
- Do roboty, zatem. - powiedział tylko, po czym wydudnił potężnego łyka ze swojej butelki whisky. Wstyd przyznać, ale bez tego nie mógł normalnie myśleć.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline