Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2011, 02:09   #16
Oktawius
 
Oktawius's Avatar
 
Reputacja: 1 Oktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłośćOktawius ma wspaniałą przyszłość
Ten cały zamęt wywołany przez ludzi, gdzie niektórzy się kłócili, inni chełpili się swoimi ostatnimi... posunieciami, a jeszcze inni po prostu pili na umór, robiąc przy tym trochę hałasu. Cała ta otoczka, pewnej tajemniczości i uroku owej karczmy, gdzieś opadła, zostawiając po sobie jedynie kurtynę brudu, smrodu i pijaństwa...

Luv jednak ma jasny cel. Ma odnaleźć ową drużynę i "zaopiekować" się nimi. Nie jest to na szczęście takie trudne, a przynajmniej pierwsza część. Od razu poznał ich twarze gdy weszli do karczmy. Wygodny stolik w kącie karczmy, zapewniał dla Luv'a doskonały widok na to co go otacza. A w szczególności na główne wejście.

Póki nie było tak wielkiego gwaru i hałasu, dosłyszenie o czym rozprawiają było nawet wykonalne. Z czasem, przybył do przybytku trzech (ongiś czterech) krasnali całkiem pokaźny tłumik ludzi i tym pochodnych. Więc usłyszenie, ba, nawet zobaczenie jego "celi" nie było praktycznie wykonalne.
Na szczęście miejsce miał tak wygodne, że nie bał się o to, że opuszczą karczmę bez jego wiedzy. Więc siedział sobie spokojnie przy ciepłym miodzie i czekał na rozwój wydarzeń. Tzn... w sumie nie wiadomo na co.

Mijał tak czas i mijał i mijał, w końcu zaczęły go uwierać spodnie, od tak długiego siedzenia w jednym, twardym miejscu. Konkretniej to dupa, ale nie będzie tak perfidnie drapał się po tyłku.
Chciał powstać, ale jego noga napotkała dziwny opór. Coś miękkiego i zapewne nie był to jego pies, przeszkadzało mu w wyciągnięciu nogi.
Zerknął pod stół i ujrzał przerażoną małą dziewczynkę z oczami typu "NIE ZABIJAJ".
Całe szczęście, że jego usta przykrywał wysoki kołnierz, dzięki czemu dziewczynka nie miała tej przyjemności aby ocenić ubytki w jego uzębieniu.
Zdziwił się całkiem bardzo, bo raz... mało kto zakrada mu się pod stolik... a dwa, że pies praktycznie nie zareagował na obcego. Jedynie się teraz patrzył na niego z miną typu " Nie wiem, nie obchodzi mnie to, ja chcę spać". W sumie miał trochę racji.

Gdy pierwsze wrażenie minęło, Luv już na spokojnie spojrzał się na ową dziewczynkę i odezwał się
- Nie wiem skąd pochodzisz dziewczynko, ale nie wydaje mi się, że zakradanie się pod czyjś stół i przebywanie tak blisko obok nieznajomego zwierza, jedynie może Ci przysporzyć kłopotów... No ale wychodź już stamtąd. - skwitował i ruchem ręki tak jakby, otrzepał kurz z miejsca obok niego.
 
__________________
Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.

511409
Oktawius jest offline