Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2011, 12:48   #33
Sierak
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
A niespodzianka! Dziś nie dostaniecie obrazka!

Prypeć, 15 grudnia 2018

***
Noc minęła jednym lepiej, drugim zdecydowanie gorzej chociaż kac to podobno tylko stan umysłu. Powoli cała czwórka pozbierała się w łóżek, szukając po drodze czegoś mokrego i chłodnego, czym zabić można pragnienie i ukoić nieco ból głowy. Strien dopalał papierosa, siedząc na parapecie i dumając. Luźna atmosfera polibacyjna została brutalnie przerwana ponurym, aczkolwiek oczywistym stwierdzeniem jednego ze współlokatorów.
- Korzystajmy z życia, jeszcze tylko kilka dni zanim nas pozabijają.
Rzucił ponuro, spoglądając mętnie w pustą szklankę i wstając na równe nogi.
- No... sytuacja jest nader chujowa, kto by pomyślał, że jak już udało nam się przeżyć wojnę, to teraz zamkną nas jak pająki w terrarium. Dziesięć osób, tutaj kurwa mieszka kilka tysięcy!
Krzyknął drugi kolega Kamratova. Nie tylko im nie podobała się obecna sytuacja, zarówno Strien, jak i Anastazja rozmyślali nad tym, co stanie się za te kilka dni, podczas których wojsko wkroczy na ulice i powybija wszystkich mieszkających tu ludzi.
- Przebicie się przez kordon dookoła miasta to samobójstwo, ale słyszeliście plotki, że podobno jest gdzieś stary korytarz ewakuacyjny?
- Tak słyszeliście i zapomnij. Podobno wychodzi w szkole muzycznej, tej obwarowanej przez tę bandę skurwieli z karabinami.

Wspomnienie skurwieli z karabinami od razu naprowadziło Striena na wydarzenia dnia wczorajszego. Bojówka zabunkrowała się w szkole muzycznej i co jakiś czas robiła wypad na miasto wyładować stres. Mimowolnie chłopak spojrzał na Anastazję, która wydawała się słuchać uważnie słów jego kolegów.
- To tam? Dupsko w takim razie, poza tym i tak słyszałem że wszystko, co pomutowało tak, że patrzeć się na to nie da pochowało się w tych korytarzach. Co więcej co z tego, że zwiejesz stąd? Wyleziesz w sarkofagu, z deszczu pod rynnę...
- Zawsze można przeczekać, poza tym zauważyłeś, że wojsko ostatnio bardzo pilnuje tamtego obszaru?
- Strien, odezwałbyś się kurwa, my tu być może planujemy ucieczkę, a ty gapisz się na koleżankę bezczelnie... i żar z papierosa wypala nam pieprzony dywanik!

Kamratov obudził się z chwilowego zamyślenia dokładnie w momencie, w którym drugi student wyśmiał pomysł uciekania przez szkołę muzyczną. Cóż, przynajmniej do czasu, w którym cała czwórka nie stanie się kuloodporna.
- Panowie i Panie spokój, spokój, a jak wam powiem, że znam kogoś od kogo można załatwić broń? Cholera, co nam szkodzi? I tak nas zatłuką za kilka dni, przynajmniej zginiemy walcząc o swoje. Strien, Anastazja, Jurij?

W międzyczasie Alex budził się w szpitalnym łóżku, Sarai gdzieś też powoli dobudzała się w jednej z sal, gdzie razem z pielęgniarkami przegadała prawie całą noc. Kobiety wydawały się być pogodzone ze swoim przeznaczeniem i jakoś perspektywa śmierci średnio je pogrążała. Dziewczyna mimo wszystko widziała, że każda z nich jest cholernie zdołowana i stara się jedynie ukryć smutek. W końcu kto chciał umierać? Uznawszy, że jeszcze chwila takiej atmosfery i sama wpadnie w depresję, poszła sprawdzić co u Alexa. Co prawda jej zamiarem było chociaż wypytać się go o wczorajsze zjawisko... o ile ten cokolwiek o nim wiedział. Za pozwoleniem ordynatora udała się do sali, w której leżał skrzypek. Widać było od razu, że poprzez stan wyjątkowy zaopatrzenie szpitala strasznie zubożało. Właściwie jedyne co znajdowało się w i tak wybitnie małym pokoju to łóżko i szafeczka stojąca obok drzwi prowadzących na korytarz prowadzący do schodów ewakuacyjnych. Ruda zamknęła za sobą drzwi i uśmiechnęła się do rannego, ten widać kiepsko spał. Blada cera, worki pod oczami i zaschnięta krew z nocnych krwotoków sprawiały nieco upiorne wrażenie. Dziewczyna usiadła i zaczęła rozmowę. Po kilku minutach dotarło do niej, że na korytarzu coś się dzieje, zatrzymała się w połowie zdania i wsłuchała się w pokrzykiwania...
- Ten skurwysyn zabił dwóch moich ludzi! Wpuszczajcie mnie do środka, bo zaraz będziecie musieli leczyć samych siebie do cholery! Która to jest sala? Wiem, że leży gdzieś tutaj bo wczoraj ludzie widzieli rannego mężczyznę odpowiadającego mu wyglądem! Pokaż mi gdzie on kurwa leży!
Sarai nie do końca wiedziała o co chodzi, ale samo zestawienie słów zabił i leczyć samych siebie do cholery wybitnie jej się nie podobało...

Uwaga, uwaga, od następnego odpisu (lub jeszcze następnego) dojdzie do nas jeden gracz!
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!
Sierak jest offline