Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2011, 17:08   #74
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Do miasteczka udało im się dotrzeć jeszcze około godzinę przed zmierzchem. Zupełnie nic nie odpowiadało realiom. Trwała najbardziej wyniszczająca wojna w historii mimo to na ulicach wszystko było bardzo niepozorne. Dzieci gaworzyły, dorośli na nie krzyczeli. Było to co najmniej... nieodpowiednie.

Warownia na górze lśniła w świetle zachodzącego słońca, swoją wielkością i chwałą. Po ulicach miasteczka chodzili strażnicy z zamku w cięższych lub lżejszych zbrojach. Nie wyglądali na okrutnych dręczycieli. Podróżnicy byli nieco skołowani, postanowili jednak poszukać Ekhi, elfiej druidki która miała zostać ich przewodnikiem. Najpierw po informacje skierowali się do karczmy.

Karczma „Osikowy Kołek” była całkiem schludna i duża. Rozliczne ozdoby takie jak fortepian, dębowy bar zdobiony u dołu wypukłymi szlaczkami w kształcie gałęzi liści oraz szafki zza barem których duże odrzwia były zdobione złotymi i srebrnymi wzorami. Na fortepianie grał powolną muzykę jakiś starszy ludzki bard, schody na wyższe piętra były właśnie zamiatane przez służącą, a wpadające przez okno promienie zachodzącego słońca ładnie odbijały się od dużego, szklanego żyrandola, który brzęczał na suficie. W tawernie przy ładnych, wylakierowanych stołach siedziało łącznie około dwadzieścia osób, większość coś w spokoju jadło, inni sączyli wino, lub inny alkohol.

Barman, starszy człowiek z długim, białym wąsem siedział zza barem czytając książkę, ale gdy tylko dostrzegł trójkę podróżnych, odłożył tom na bok i wstał z uśmiechem na wielkich ustach, odsłaniając szereg białych zębów.

- Witamy w Gothering. Jestem Rutger i władam tą skromną karczmą. Czym mogę służyć. Albo wiecie co? Pozwólcie mi zgadnąć. Kąpiel, kolacja, zapasy, pokój na noc i oczywiście (jak na poszukiwaczy przygód przystało) informacja. - Rutger uśmiechnął się, ciesząc się ze swojego sprytu. Słusznie zresztą.
- Cóż. W zasadzie tak. Tylko może w innej kolejności. Kolacja łącznie z informacją, pokoje, kąpiel i zapasy. - Odpowiedział Hans.
- Dajcie mi pięć, minut, mam gotowy gulasz.

Rzeczywiście po trzystu sekundach Rutger postawił na stole trzy obfite porcje kawałków mięsa z warzywami w gęstym sosie.
- A więc. Co chcecie wiedzieć, to akurat będzie darmowo.
- Szukamy druidku Ekhi. Gdzie możemy ją znaleźć? - Zapytał Dantus.
- Druidki? Znaczy się, jest tu taka jedna co ma takie imię, elfka. Ale z tego co mi wiadomo to jest jeszcze strasznie młoda. Dopiero za jakieś... pięć lat jej mistrzyni będzie mogła ją mianować pełnoprawną druidką.
- Doprawdy. - Skwitowała Vivien.
- No tak. - Rutger przenosił wzrok pełen wesołości po całej trójce. - Dobra to przygotuje dwa pokoje i dwie kąpiele tak? Jedną dla szanownego inkwizytora (nie sposób pomylić tego ekwipunku z jakimkolwiek innym) i jedną dla tej pięknej pary?
Jak na takie sytuacje przystało skrępowane zaprzeczenia szybko wyjaśniły sytuację i po dwóch godzinach, gdy już zapadł półmrok który całemu miasteczku dal upragniony chłód, cała trójka odświeżona i czysta (choć uboższa o parę srebrników) postanowiła się skonsultować. Hans podzielił się z resztą swoim doświadczeniem z tego miejsca. Wniosek nasuwał się jeden: zniszczenie tej bramy spowodowało cofnięcie się w czasie. Na oko powinno to być około dziesięć lat. Czyli za jakiś czas przybędą stwory które zniszczą zamek, a krótko po nich drugi Hans van Gretting. Mogło by to spowodować pewne problemy, dlatego musieli przygotować się na atak. Łowca mniej więcej ustalił termin kiedy potwory miały zaatakować. W przybliżeniu był to tydzień. Nie sposób było zapomnieć dnia w którym miał jedną z pierwszych a zarazem najgroźniejszych akcji.

Dantus wpadł nagle na pewien pomysł. Niezwykle pożyteczny.
Gabriel, człowiek wybrany przez boga wojny Rubena do szerzenia dzieła zniszczenia za pomocą demonów i nieumarłych zostanie wybrany dopiero za dwa miesiące. Potem minie piec lat zanim wróci z Piekła w którym podporządkuje sobie nieumarłych a potem kolejne cztery zanim skończy w Otchłani zbierać pod swoim sztandarem demonicznych lordów.
Mogli zmienić bieg historii. Mogli nie dopuścić do śmierci milionów i zniszczenia pięciu krajów. Musieli tylko go znaleźć. Zanim został wybrany nosił inne imię. Nathaniel za dwa miesiące otrzyma od Rubane Pożogę i Śmierć, dwa najgroźniejsze sztylety, w których zostali zaklęci dwaj jeźdźcy apokalipsy.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline