Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2011, 19:03   #212
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Powrót do rzeczywistości nie był zbyt przyjemny, ale oznaczał, że nadal żył. Powoli dochodził do siebie i wracała pamięć ostatnich wydarzeń i ogarniającej go ciemności. Teraz się z niej wynurzał. Pierwsze co poczuł, to twardą, chłodną powierzchnię pod swoimi plecami. Jęknął cicho czując ból w zesztywniałych od długiego kontaktu z zimną podłogą mięśni, które teraz zmuszał do działania. Później zaczęły do niego docierać inne wrażenia. Był w pomieszczeniu oświetlonym poświatą z pola siłowego zagradzającego jedyne wejście do niego, innym niż jaskinia, gdzie walczyli z Mrocznym Jedi i był sam z jakimś ciałem leżącym niedaleko. Czuł przygnębienie. Nic dziwnego, oni mieli szukać Mrocznego, a to on odnalazł ich. Skrzywił się na wspomnienie walki. To nie tak miało wyglądać. W końcu było ich dwóch na jednego. Powinno udać im się uciec, ale jednak nie. Zawsze jakoś tak się składało, że ich przeciwnik oddzielał jednego z nich od wyjścia, więc drugi nie mógł tak po prostu wybiec. Może była to kwestia nie dogrania planu albo braku zrozumienia, który odczuwał od początku wspólnego podróżowania z Kastarem. Na początku walki nie chciał się komunikować poprzez Moc w obecności tego … czegoś. Kiedy w końcu zdecydował się, było już za późno, bo po chwili jego braku skupienia na walce, Kastar leżał porażony błyskawicami pod ścianą. A teraz byli więźniami, jak prawdopodobnie Era przed nimi i to bez żadnego ekwipunku. Interesujące było, czy trzymał ją w tym samym miejscu? Może nawet w tej samej celi?

Wizyta ich oprawcy wyrwała go z rozmyślań. Znów wyczuł ową dziwną, ciemną aurę, gdy pojawił się w pobliżu. Niestety jego słowa mogły być rozumiane w dowolny sposób. "Opuściła" mogło oznaczać "uciekła" lub "umarła". Jednak młody Verpine był prawie pewien, że gdyby Erę spotkało coś tak złego, jak śmierć, byłby w stanie to wyczuć, więc założył, że jednak uciekła. To pozwoliło mu na zachowanie odrobiny nadziei. Jeśli jej się udało uciec, to i dla nich istniała szansa.

Wpatrywał się bez słowa w postać za mieniącą się słabą poświatą powierzchnią pola siłowego. Nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób nawiązywać połączenia ani komunikować się z tym potworem. Choć był to dość potężny potwór, co musiał przyznać z niechętnym podziwem. Czekał, aż Induro zakończy tę rozmowę, zaś Mroczny oddali się tak, żeby mógł się porozumieć z towarzyszem, przekazać mu, że jest cały i spróbować ustalić jakiś plan. W końcu to on był Jedi, więc niejako automatycznie przejął dowodzenie ich niewielkim oddziałem. Na razie przybrał spokojny, prawie obojętny wyraz twarzy i czekał na dalszy rozwój wypadków, zapamiętując to, co czuł poprzez Moc w jego obecności. Teraz rozpozna tę aurę a nawet jej ślady, jak tylko znajdzie się w pobliżu. Mroczny, zgodnie z obietnicą pozostawił ich samych, aby nieco skruszeli, więc młody padawan pogrążył się w medytacji otwierając się na coraz dalsze sygnały Mocy i przygotowując do wysłania sygnału do swojego Mistrza oraz nawiązania kontaktu z Induro, żeby dać mu znać, że żyje i może w końcu nawiązać nić porozumienia na tyle, żeby uzgodnić strategię ucieczki. Ciągle jednak wyczuwał obecność ich prześladowcy w pobliżu, więc musiał czekać na dogodną chwilę, gdy ten oddali się. Był pewien, że gdyby zaczął nawiązywać więź teraz, on wyczułby to. Więc czekał otwarty na podszepty Mocy. Dzięki temu wyczuł inne ślady, świadczące o obecności w pobliżu żywych istot. Nie potrafił dokładnie powiedzieć ilu, ale nie była to duża ilość i ich aury nie były choć w ułamku procenta tak silne, jak ich trzech. Więc zapewne strażnicy, którzy tu pozostaną, gdy Mroczny się oddali. Czekał i medytował. Powoli wracała równowaga, konieczna do skutecznego działania. Był gotów na wysłanie poprzez Moc informacji z obrazem swojej celi i ich prześladowcy. Przekaz od Ery, który do niego dotarł, gdy ona była ujęta, niósł jedynie uczucia, jednak ona nauczyła się przekazywania informacji w ten sposób niedawno. A on robił to właściwie od urodzenia. Nawet, jeśli inni nie do końca obejmą jego przekaz, na pewno uda się to jego Mistrzowi. Czy jednak nie lepiej skierować go do Ery? Mogła być bliżej i przekaz od niej dotarł do Ziewa. Wydawało się, że w młodej Jedi odnalazł pokrewną duszę, więc kontakt z nią mógł byc bardziej … spontaniczny. No i jeśli przez przypadek ona też była tu trzymana, to łatwiej rozpozna znajome otoczenie. Tak, Era była lepszym adresatem. Dokonawszy wyboru czekał już tylko na odpowiedni moment, gdy Mroczny oddali się na wystarczającą odległość ...
 

Ostatnio edytowane przez Smoqu : 22-05-2011 o 00:32.
Smoqu jest offline