Redania, Kudłata Góra: Brego, Galen:
Kudłata Góra oszalała!
Zbiorowe mamroty z rytualnie wzniesionymi w górę rękami, jakby starającymi się na siłę wyciągnąć płomienie wyżej i wyżej zakończyły się jak ucięte... mieczem.
Nagle jeden z mężczyzn otworzył oczy!
Ogień z głośnym mlaskiem został wessany pod ziemię, lecz nie było żadnego otworu!
Oprzytomniały czarownik wrzasnął ze strachem wymalowanym na młodej, acz zarośniętej twarzy, wpadając na starszego kolegę w gwałtownej oraz mocno instynktownej próbie oddalenia się od potencjalnego źródła niebezpieczeństwa.
Mało brakowało, a obaj padliby na wypaloną ziemię.
Reszta postaci natychmiastowo zwróciła wzrok w kierunku źródła hałasu, by podążyć za przestraszonym wzrokiem wprost do człowieka, którego wcześniej tam nie było!
Stał z długim, obnażonym mieczem tuż przy zgromadzonych!
Naraz podniósł się chór ogłuszających krzyków!
Coś nagle łupnęło! To ciało któregoś z czarowników runęło na ziemię!
Nikt nawet nie starał się uważać na biegnących obok towarzyszy, pragnąc schronić się za plecami czwórki najdalej stojących "protektorów" gotujących prewencyjne zaklęcia!
Z tej perspektywy Brego nie miał wielkich szans na unieszkodliwienie całej czwórki, stojącej naprzeciw niego w pewnej odległości od siebie.
Może gdyby...
Drugi z wiedźminów poderwał się na nogi, niemalże machinalnie składając ręce w dobrze znany sobie znak!
Fala psychokinetyczna, kuglarska sztuczka przy sile czarów, jaką zobaczyli, uderzyła w stojącą najbliżej postać brutalnie wpychając ją na sąsiada!
Powietrze z ich płuc uleciało głośno z uderzeniem plecami o ziemię!
Galen nie miał zamiaru przerywać szczęśliwej serii, rzucając srebrnym łańcuchem!
Do krzyków strachu dołączył jeden, wyrażający ból poprzedzony przez smagnięcie końcem łańcucha w okolice twarzy!
Został ostatni!
Ów bezzębny członek zgromadzenia uparcie dążył do końca litanii, przyspieszając z każdą chwilą.
W pewnym momencie... uśmiechnął się!
Kończył zaklęcie!
Nagle Galen wykonał błyskawiczny ruch! W powietrzu rozległ się gwizd!
Chwilę wcześniej Brego wystrzelił w kierunku przeciwnika! Przy drugim skoku wybił się w powietrze, celując na prawo od starca!
Nagle zgiął lewą nogę.
Metalowa gwiazdka trafiła! Nie wywołując żadnego efektu...
Brego leciał z rękami wyciągniętymi do przodu! Rozległo się kolejne uderzenie upadającego ciała, sięgającego przeciwnikowi zaledwie do stóp!
Odległość okazała się zbyt duża!
-...carn!-wyskandował z radością, kończąc czar!
Nic się nie stało, ale starzec wyglądał na zachwyconego. Do chwili otwarcia oczu.
Gdy tylko zobaczył Brega u swych stóp, krzyknął, przeskakując z nogi na nogę!
Nagle obaj wiedźmini zauważyli, iż większą część zgromadzenia stanowiły kobiety w różnym wieku, stojące za do niedawna rzucającą zaklęcia czwórką.
Teraz to one były w trakcie tkania własnych czarów!
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. |