Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2011, 20:23   #29
Cartobligante
 
Reputacja: 1 Cartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodzeCartobligante jest na bardzo dobrej drodze
Stark nie liczył na wiele gościnności po przybyciu do Wurzen. W końcu opuścił to miasto gdy był jeszcze dzieckiem, nie pozostawiając w nim żadnej przyjaznej dłoni. Jedyną osobą którą pamiętał i często wspominał, jakiej nigdy nie mógłby zapomnieć, był brat Diter- kapłan w służbie Sigmara. To on przygarnął osieroconego Carolusa i postanowił objawić mu prawdę o Wielkim Młotodzierżcy.

Przechadzając się ciasnymi uliczkami przypominał sobie jak biegał tu i ówdzie z drewnianym mieczykiem strasząc „straszliwe myszony”. Czynił to może na przekór Diterowi, który zawsze chciał wychować chłopca na godnego siebie następcę. Idąc dalej wspominał, jak to przy masywnych murach tego miasta myślał o dalekim świecie kryjącym się za nimi.

Carolus dotarł w końcu na świątynny plac. Postanowił wejść przez przyświątynny ogródek z którym wiązał wiele przygasających już w jego umyśle wspomnień. Znajdował się tam nagrobek, którego nie pamiętał. -Brat Diter- Przeczytał smutnym głosem. Nagrobek brata Dietera sprawiał wrażenie zadbanego, chociaż ostatnie zapalone przy nim świeczki już dawno się wypaliły. Pomodliwszy się dziękczynnie ruszył ku świątynnym drzwiom.

„Nic się tu nie zmieniło” zauważył zamykając za sobą zdobione odrzwia. W głębi, przy świecach stał kapłan, który jak sądził Stark, opowie mu o losie swojego opiekuna. Jedyne co otrzymał to pożegnalny list z garścią monet i instrukcjami. Ruszył więc ku Aptece Pod Dwoma Sokołami- jak polecił mu zmarły, z której nie raz przynosił Dieterowi zioła.

Stary Dagmar Broelicke poznał chłopaka od razu.
-Potrzebuję kogoś, kto będzie podróżował po okolicy i zbierał dla mnie różne odczynniki, zioła i takie tam... Masz chłopcze wiedzę, skoroś uczył się w Kolegiach...- To jak będzie? -

Wiedzy zielarskiej Stark nie posiadała za wiele, ale stary aptekarz pewno mu wszystko wytłumaczy, a pokój na poddaszu brzmiał i tak dużo lepiej niż cela w Kolegium w której przesiadywał ostatnie lata. Po chwili zastanowienia odrzekł
- Jeśli zapłata godziwa będzie, godna moich długich studiów, które wyrwały mnie z tego miasta, takowa, że poza chlebem i na datek świątynny jakiś i dla kieszeni zostanie, to z chęcią pozostanę na twych usługach jakiś czas! Ugość proszę tylko ciepłą strawą strudzonego wędrowca, bo dawno nic w żołądku nie miałem, to omówimy warunki mojej pracy-
 
__________________
Niechaj stanie się Światłość.
Cartobligante jest offline