-Tak jest - Omega wobec dowódców, nawet dla najgłupszych karierowiczów i przemądrzałych brutali chciał sprawiać wrażenie idelanego żołnierza. Klepnął Trevora w ramię: -Słyszałeś, przeszukaj Ruska. Ja w tym czasie odgruzuję ten róg. Zabrał się do roboty. Jedna ze scian nie była w najlepszym stanie, to z niej posypały się szczątki cegieł pokrywających podłogę. Odstawił zabezpieczoną broń, i zaczął przesuwać ten cholereny gruz od ścian. Sprawdził ścianę. Ziała w niej niezła dziura, z której to były te właśnie cegły. Zaczynała się ona równo z sufitem. "Betonowy szkielet, cegły jako wypełnienie..." Podszedł do zwłok. Donnovan nadal szperał w kieszeniach trupa. Omega przyłączył się, zwłaszcza, że dowódca ponaglał. -Dobra, połóżmy go tam przy ścianie i przysypmy gruzem. Potem, jak ciało leżalo w dobrym miejscu, Jack przeszedł ostrożnie przez dziurę i kopniakiem powiękrzył dziurę, zasypując cegłami zwłoki. Odwrócił się do dowódcy. Ten stał do nich tyłem. -Ten Statford ściągnie na nas jeszcze więcej kłopotów - szepnął do Trevora.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 13-11-2011 o 12:23.
|