Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2011, 11:23   #134
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Przecież mówił. Powtarzał to nie raz. Wspominał i napominał, bo z pewnymi rzeczami nie ma żartów. Gdzie żarty, tam żarty, ale są taki rzeczy z których żartować nie można. To są sprawy życia i śmierci nie mogą być taktowne z lekceważeniem. Dlatego starał się jak mógł , aby inni traktowali je z należytą powagą. Powtarzał do znudzenia „Nigdy, ale to NIGDY nie budzić go w ten sposób!”. To zawsze musiało skończyć się źle. Zawsze. Na ogół dla budzącego. W końcu, co można czuć do człowieka (lub czegokolwiek innego), który wyrwał cię z błogich objęć haremu cycatych, chętnych i wyjątkowo utalentowanych kobiet w zmian proponując dokładnie na patyki? No co? Dziwić się potem, że zwłoki na całe mile rozwleczone po lesie...

Wolf odtoczył się instynktownie, czując jednak, że został połechtany po plecach. W odpowiedzi kopnął napastnika w jaja, solidnie, tak od serca, coby oszczędzić ziemi noszenia jego pomiotu. Drag chlasną go mieczem, Wolf zaś kolejnym wypadem ściął z nóg napastnika i rzucił się na niego. Niedźwiedź, niedźwiedziem, ale nie ma to urwać komuś łeb gołymi rękami.

Dwaj przeciwnicy szamotali się i przetoczyli parę razy, klnąc na czym świat stoi. Po chwili dało się słyszeć charakterystyczne chrupniecie i zmierzwione, pozwijane kłębowisko mięśni znieruchomiało.
 
malahaj jest offline