Wątek: Grzesznicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2011, 17:50   #2
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Otworzył oczy zanim jeszcze wyłapał swój własny jęk. Przed oczami miał twarz Marty. Żona zmartwiła się mimo, że już zdążyła się przyzwyczajać do nieprzespanych nocy. Gdy tylko wzrok zogniskował na czole, policzkach i ustach małżonki Krzysztof zrozumiał co się działo. Znowu, miał koszmary. Po mimo kilku sekund po przebudzeniu, nie potrafił sobie przypomnieć, cóż to był za sen. Cóż to był za koszmar? Położył spoconą głowę z powrotem na poduszkę i przymknął oczy.

- Och Krzysiu, Krzysiu.

Nic nie odrzekł. Zastanawiał się czy nie wyjść na rześkie powietrze górskich hal. Przemek spał w pokoju obok. Mógł słyszeć jęki i się przebudzić, ale Krzysztof wątpił w to. Chłopka miał mocny sen. Powietrze było zapewne przyjemnie chłodne, lecz opuszczenie teraz domu zmartwiło by Martę, a nie mógłby zabrać jej ze sobą bez Przemka. Zatem plan A - niewykonalny. Przełożył się za to na drugi bok i włączywszy światło zaczął czytać lekki dreszczowiec. Marta przytuliła się do niego. Czół, że chciała coś powiedzieć, nie dał jej szansy szybko kładąc jej palec na ustach.
Po dziesięciu minutach już spała. Krzysiek natomiast nie zmrużył już tej nocy oka.

Poranna szybka kawa i tosty napełniły ich całkowicie nowym humorem. Dzień wstał ładny mimo, że w radiu zapowiadali opady. Szybkie śniadanie i na trasę. A po drodze zakupy. Chleb, cebulę, jajka i dżemik, bo już się pokończyło wszystko. Urlop miał się skończyć za pięć dni, a trwał już siedem. Jedne z lepszych wakacji. Może dlatego, że jedne z dłuższych? Może. Po pościgu i strzelaninie pod Olsztynem, miał trochę kłopotów. I to był ich pierwszy wspólny wypad na dłużej od tego nieprzyjemnego zdarzenia. A upłynął już ponad rok.

Zebrali się szybciej niż by się spodziewał. Poszli na szlak. Wszystko wskazywało, że będzie to słoneczny dzień aż do samego końca. I prawie tak było. Dopiero gdy wysiadali z autobusu powrotnego zaczął padać silny deszcz. Chmury się zakotłowały nad miasteczkiem i zrobiło się ciemno. Wiata przystankowa nie była zbyt obszerna toteż, najlepszym wyjściem z sytuacji był szaleńczy bieg w stronę domu. Biegli przy akompaniamencie śmiechu, plusku błota, szumu deszczu i ryku rozbawionego Przemka. Wpadli do korytarza cali mokrzy. Marek wysłał Przemka do ciepłej kąpieli a żonę pod prysznic, sam, z ręcznikiem na głowie, zabrał się za grzanie wody na herbatę z goździkami i cytryną.

Czekając na gwizd czajnika włączył laptopa, by zobaczyć czy czegoś od niego nie chcą z pracy. Urlop to urlop, ale są sprawy ważne i ważniejsze. Komórkę obiecał, co prawda, wyłączyć, lecz Marta nie mogła kazać mężowi całkowicie dociąć się od świata. Zalał więc herbatę i przejrzał pocztę. Wtedy czytając jedną z wiadomości, krew stężała mu w żyłach.

Kamil Nordzik? Tak, młody chłopak. Skąd ja go..? Cóż, to za wiadomość od... od Marka Głydziaka? Spisał szybko numer telefonu do nadawcy i zastanowił się co w takiej sytuacji zrobić. Ten dzień już nie był taki, jakim miał być.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline